Do dzisiaj, to jest 15 lipca 2009 roku prześladowało mnie przeświadczenie, że gdy my jesteśmy na urlopie, w pracy nasze obowiązki służbowe same odwalają za nas ten przykry obowiązek.
Jak, mylne były moje wyobrażenia? Robota też urlopowała
I dlatego teraz muszę nadrobić zaległości, które piętrzyły się podczas tak sympatycznie spędzonego czasu urlopu. Z tego też powodu rakija w dalszym ciągu chłodzi się w lodówce. Kto próbował ten wie.
To tyle marudzenia i zaśmiecania forum nie istotnymi sprawami. W końcu jestem dużym chłopcem. Na początku spostrzeżenie natury ogólnej.
TRZEBA DUŻO CZYTAĆ I PYTAĆ BRAĆ CROMANIACKĄ o wszystko.
W końcu dla wielu z nich Bałkany to druga ojczyzna. Ja również dużo czytałem, pytać nie pytałem – źle robiłem, powodem jest moja nieśmiałość z natury. Zabrałem ze sobą przewodnik Paskala - Czarnogóra i mapę kupioną w Empiku o skali 1:100 000. Piszę to teraz, ponieważ byłem przekonany, że na miejscu kupię bardziej dokładną. Cóż, ja takiej w Czarnogórze znaleźć nie mogłem.
Z powodu krótkiego urlopu, 8 dni w Czarnogórze, miałem dość napięty plan zwiedzania. Opalać się nie lubię z powodu barwy, jaką dostaje moja skóra po kąpielach słonecznych. Dlatego zaplanowałem pobyt na dwa etapy: 4 dni w Ulcinj i 4 dni w Dobrocie w zatoce. Dzięki tej kombinacji kraj podzieliłem na dwie części. Pokoje zarezerwowałem za pośrednictwem czeskiego biura, aby zaoszczędzić na czasie i nie szukać na miejscu. Wspomnę tylko, że apartamenty same ciebie znajdą na rogatkach każdego miasta.
Koszt lokali:
w Ulcinj 167 Euro/3 osoby/4 dni (apartament dwie sypialnie, oddzielne pomieszczenie kuchenne, naprawdę duży taras z widokiem na Ulcinj, Stare Miasto i 150 m do morza),
w Dobrota 151 Euro/3 osoby/ 4 dni (oddzielny domek - pokój i kuchnia z rozkładanym łóżkiem, dostęp do bezprzewodowego Internetu i 50 m do morza).
Chęć zobaczenia jak najwięcej, sprawiła, ze zapomniałem o opisywanych przez Cromaniaków drogach, jakie tam zastanę. Efekt jest taki, że sporo miejsc nie zobaczyłem, a niektóre miejsca po prostu darowałbym sobie. Nie można do końca wierzyć przewodnikom.
I jedna myśl bez przerwy mnie prześladuje. Aby następnym razem zabrać rower. Z siodełka zupełnie inaczej odbiera się otoczenie a zapewniam, ze jest, co odbierać. O czym na pewno jeszcze wspomnę podczas mojej relacji.
Postanowiłem jechać samochodem drogą przetartą przez meeg, tj. Lublin-Barwinek-Kosice-Budapeszt-Osijek-Tuzla-Sarajevo. Meeg to pięknie opisała, więc nie będę się rozpisywał. Dodam tylko, że zdecydowanie zalecam ominięcie płatnego (4,50 Euro)odcinka autostrady Presov-Kosice o długości 35 km, ale gorąco namawiam do korzystania z autostrad na Węgrzech. Chwała Im za to. Szybka, bezpieczna droga na południe. Płatna kartą lub gotówką koło Miszkolca 1500 forintów lub 7 Euro. Po przekroczeniu granicy od strony Serbii, nie przyjmują kart płatniczych, trzeba mieć w kieszeni 8 Euro lub jechać do najbliższej stacji paliw. Serbii jako kraju tranzytowego też nie polecam. Drogi takie sobie. Autostrada Belgrad – Novy Sad (bramka 3,50 Euro,) i w końcu Novy Sad – Szeged na całym odcinku jeden pas ruch w obydwu kierunkach (bramka 4 Euro) żałosne. Jadąc słabszym samochodem nie damy rady wyprzedzić TIR-ów, których jest sporo.
Mój plan wyprawy.
Dzień 03-07-2009 (piątek)
Przejazd z Lublina do Sarajeva drogą Barwinek-Kosice-Budapeszt-Osijek-Tuzla-Sarajevo.
Dzień 04-07-2009 (sobota)
Drogą 18 z Sarajeva do Nigśić wzdłuż Kanionu Pivy, zobaczyć Monastyr Ostrog, dojechać tunelem do Baru (2.50 Euro), zobaczyć Stary Bar i wylądować na kwaterze w Ulcinj,
Dzień 05-07-2009 (niedziela)
Plażowanie w okolicy Ada Bojana i zwiedzanie Starego Miasta w Ulcinj,
Dzień 06-07-2009 (poniedziałek)
Jezioro Skoderskie, Rijeka Crnojevica, Cetinje, Budwa i Sv. Stefan,
Dzień 07-07-2009 (wtorek)
Góry Komovi
Dzień 08-07-2009 (środa)
Przejazd do Kotoru przez przełęcz Krstać i zakwaterowanie w miejscowości Dobrota,
Dzień 09-07-2009 (czwartek),
Dubrownik
Objazd Boki Kotorskiej i zwiedzanie Dubrownika,
Dzień 10-07-2009 (piątek)
Góry Durmitor
Dzień 11-07-2009 (sobota)
Jaskinia Błękitna, objazd Boki Kotorskiej przez Tivat,
Dzień 12-07-2009 (niedziela)
Powrót do domu, mostem na Tarze a później tranzyt przez Serbię.
Plan mojej wyprawy umieściłem celowo, aby szanowną Brać Cromaniacką rozweselić i wprawić w dobry nastrój. Bo co można powiedzieć o człeku, który taki plan sobie nakreślił i co jeszcze bardziej straszne chciał zrealizować w 100 procentach. Mam nadzieję, że z matczyną, ojcowską życzliwością i wyrozumiałością przyjmiecie moją relację. Bo moja romantyczna dusza krwawi, gdyż ...................
Czas wziąć się do pracy, bo mina szefa nie wróży nic dobrego. Praca po godzinach. Oby nie. Bez odbioru.