Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wielkie dzięki. Wróciłem z Czarnogóry.

Całkowita liczba ludności w Czarnogórze to 623 000 osób, przy czym gęstość zaludnienia w tym kraju wynosi 45 osób na jeden kilometr kwadratowy. Kraj ten jest aż 23 razy mniejszy od Polski. Aż 231 osób w przeliczeniu na 1000 osób w Czarnogórze posiada broń palną.
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 21.07.2009 06:33

Siadam i podziwiam.
Renatka66
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 306
Dołączył(a): 04.11.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Renatka66 » 21.07.2009 22:29

Zapisuję się również do grona czytelników, ponieważ właśnie wróciłam z krótkiego pobytu z Czarnogóry.
I już mamy inne spostrzeżenia. W Ulcinj byliśmy tylko 1 godzinę i niestety znaleźliśmy "tę" kupkę śmieci.
Na Wielkiej Plaży byliśmy około 17.00 , była prawie pusta i jak na tą godzinę to w miarę czysta. Po kamienistych i żwirowych plażach Chorwacji ta okazała się dla nas wielkim hitem (dwugodzinne szaleństwo).
Nie wiem gdzie był napis,że nie można fotografować tamy na rzecze Piva, ale my obfotografowaliśmy ją z wszystkich stron. Nikt nas nie pogonił.
Monastyru Ostrog nie mieliśmy w planie, ale odwiedziliśmy. Wjazd dla naprawdę dobrych kierowców, ale prawie pod sam klasztor. Warto było. :D
Pozdrawiam.
kubas72
Podróżnik
Posty: 29
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kubas72 » 22.07.2009 09:51

Nie pisałem, że jest blacha z zakazem. Za to osobiście odczułem obecność ochroniarza. :(
Pozdrawiam
kubas72
Podróżnik
Posty: 29
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kubas72 » 22.07.2009 10:29

Dzień czwarty 06-07-2009 roku (poniedziałek)
Ze snu budzi nas głos muezina wzywającego do modlitwy. Wstajemy wcześnie. O 7.00 jesteśmy już w samochodzie, jadącym w kierunku miejscowości Vladimir. Nadszedł czas żeby sprawdzić, czy jezioro Skadarskie jest rzeczywiście takie piękne. Wybraliśmy stary trakt i właśnie drogą asfaltową pniemy się cały czas pod górę. Widzę po lewej leżące spore elementy skalne, po prawej przepaść. Szczyty gór Rumia chowają się w chmurach, mam pewne obawy, czy chmury nie będą przeszkadzać w oglądaniu jeziora. Gdy w końcu docieramy do przełęczy, na której ustawiono ohydne anteny, naszym oczom ukazuje się jezioro nakrapiane małymi wysepkami i widok naszej drogi meandrującej wśród wzgórz na wysokości 1000 m n.p.m.. Od tej chwili widok jeziora będzie nam towarzyszył niemal przez cały czas aż do Virpazar. Widoki są piękne, wzmacniane wysokością, z jakiej patrzymy na te cuda. Nie śpieszy się nam, jedziemy wolno podziwiając widoki, szczególnie, że odległość krawędzi przepaści od naszego samochody można liczyć w centymetrach.
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/STP ... directlink
Mijamy nie tylko ładne widoczki, ale w najczystszej postaci folklor z osiołkami, baranami, owcami i ich pasterzami.
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/hwp ... directlink
Mijamy Ostros i urocze ruiny monastyru i docieramy do zjazdu na miejscowość D.Murići. Tam zaplanowaliśmy kąpiel i krótkie opalanie. Mamy pewne obawy, czy damy radę wrócić z powrotem. Droga, którą jedziemy prowadzi naprawdę ostro w dół i jest zbudowana z czerwonego luźno leżącego kamienia o szerokości 2 m. Na plażę prowadzi znak namalowany farbą przez nieznanego artystę. Na miejscu wita nas ogłuszający jazgot cykad i uczucie, że jesteśmy na końcu świata. Plaża kamienista, sporo zielska w jeziorze i niespodzianka. Wśród drzew oliwnych dostrzegamy parasole a pod nimi stoliki. Na tym pustkowiu znaleźliśmy działającą restaurację, kamping i czysty klop (starter) z panoramicznym widokiem na jezioro, jeżeli zdecydujesz się pozostawić otwarte drzwi. Korzystamy z gościnności restauratorki. Po kawie nasz samochód wspina się z powrotem do głównej drogi, narzekając na swój los, ciężko sapiąc na drugim biegu. Po drodze robimy zakupy u rolnika, który pod parasolem otworzył sklepik. Oto asortyment: wino, rakija miód z kwiatu kiwi, przetwory i owoce. Wszystko własna produkcja. Polecam szczególnie miodek. Na horyzoncie Virpazar, miejscowość malowniczo położona nad jeziorem. Kilka kamieniczek ułożonych w formie kwadratu. Natychmiast napotkasz agenta, proponującego przejażdżkę po jeziorze w poszukiwaniu pelikanów (trzeba mieć cały dzień i 25 Euro) z braku czasu my wybieramy miejscową piekarnię. Ciszę w Virpazar zakłócają hałasy TIR-ów dobiegające z pobliskiej drogi. Dociskam pedał gazu, przecinamy skrzyżowanie i kierujemy się starym traktem w kierunku mostu w Rijeka Crnojevića. Miejscowość naprawdę urocza, choć most, o którym mowa w wielu przewodnikach nie zachwyca swoją urodą.
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/MGe ... directlink
Wykorzystujemy sielankową ciszę na wykonanie kilku fotek i już jedziemy w stronę starej stolicy Cetinje. Stolica mimo bogatej historii, dzisiaj czasy świetności ma za sobą. Miasto mnie rozczarowuje, postanawiamy pozostać godzinkę, aby zwiedzić monastyr i rynek. Sporo pielgrzymów, trochę cepelii. Jeżeli będzie wam brakować czasu, a nie jesteście pielgrzymami, możecie to miasto ominąć. Kolejnym etapem jest Budva, miasto inne od wszystkich innych, które oglądaliśmy do tej pory w Czarnogórze. Przypomina kurort. Zatłoczone, z chronicznym brakiem miejsc parkingowych (0,80 Euro/h). Droga do tego miasta wiedzie piękną widokową szosą, której nie można ominąć. Jadąc od strony Cetinje, kierowca także będzie mógł chłonąć piękne widoki. W samym mieście dużo nowych luksusowych hoteli, wiele żurawi budowlanych, istny plac budowy.
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/gML ... directlink
Nowe duże bryły hoteli wpychają się niemal na mury Starego Miasta. Luksus, przepych i jachty przy nabrzeżu. Niemal Monte Carlo. Nie tego szukałem w Czarnogórze, więc nie zabawiłem tam długo. Zaglądamy po drodze jeszcze Sv Stefan, Petrowac i Sutomore, gdzie po obiedzie idziemy na plaże. Samochód zostawiamy na bezpłatnym parkingu przy targowisku. Miasteczka te to niczym nasze Krupówki z ciepłą wodą w morzu. Szkoda czasu. Na kwaterę docieramy wieczorem. Sporo wrażeń, piękne widoki nawet małe dzieci nie powinny się nudzić podczas tej wycieczki. Kończymy dzień siedząc przy stoliku w dyskotece z muzyką albańską graną na żywo. Browar Nigśićko 0,33 za 3 Euro, absolutny rekord świata podczas tej wyprawy. Ale słuchajcie, było warto. Pięć minut wcześniej wchodzimy na salę, gdzie są same stoliki i z 800 osób. Powietrze drga pod wpływem decybeli oraz rytmu wygrywanego przez instrument wprowadzający moje ciało w trans. Kobieta śpiewa w charakterystyczny dla nich sposób i nie ma wątpliwości, że są to przeboje. Wszyscy śpiewają refreny i tańczą, przesuwając się pomiędzy stolikami w długich wężach powtarzając te same kroki niczym Grek Zorba. Bywa, że grupa chłopców prezentuje swoje umiejętności tańcząc solo ze sobą w sposób niemal kaukaski. Wszyscy trzymają się za ręce, niektóre dziewczyny trzymają chusteczki w dłoniach i te ich ruchy. Ach!!! I gdy już twoje ciało przebudzi się, możesz również wstać i połączyć się z tańczącymi wpadając w taneczny, rytmiczny trans albańskiego folku. Może jest to taka tandeta nadmorskiego miasta, ale mnie to naprawdę wkręciło. Wielu uśmiechnie sie pod nosem ale muzyka ta, to czysta energia, którą sobie przywiozłem do kraju, a nabyłem CD Shopie.
Tego klimatu na pewno długo nie zapomnę. Możecie wielu miejsc nie zobaczyć ale dyskotekę z taką muzyką i tańcem nie możecie pominąć.
kubas72
Podróżnik
Posty: 29
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kubas72 » 22.07.2009 10:54

witaj Renatka66, przedstawiam ekipę z Ulcinj,
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/jfE ... directlink
pewnie udali się wcześniej na szkolenie z instrukcji prawidłowej obsługi miotły, :lol:
za to ten przedstawiciel zawodu z Kotoru, szkolił sie w plenerze
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/iRf ... directlink
:D :D :lol:
Czy uważasz, że powinniśmy złożyć gdzieś skargę?
:D
kubas72
Podróżnik
Posty: 29
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kubas72 » 24.07.2009 08:58

przepraszam za zwłokę w relacji. praca w terenie. :D
Dzień piąty 07-07-2009 roku (wtorek)
Bunt na pokładzie. Po emocjach dnia poprzedniego, załoga zapragnęła zażywać kąpieli słonecznych przez cały dzień. Góry Komovi muszą zostać przez nas nie odkryte. Jedziemy na Vieliką Plaże, jest ona tak duża, że ludzie sobie nie przeszkadzają. Za wyjątkiem sprzedawców okularów z polarem. Szary piasek robi wrażenie brudnego, tutaj dzieci również mogą bezpiecznie się kąpać.
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/twR ... directlink
Po przejściu 50 m w kierunku Włoch, nabieram przekonania, że można tego dokonać nie mocząc kąpielówek. Brak jeżowców, ale przezroczystość wody nie jest zadawalająca. Smażymy się na słońcu ze trzy godziny, w końcu postanawiamy pojechać do Ada Bojana na obiad. Odbieram samochód z bezpłatnym parkingu zadaszonego trzciną, która chroni nasze auto przed słońcem i już jedziemy do restauracji. Na miejscu zastajemy stare szopy, których widok nie skłania nas do wejścia do środka.
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/Xa4 ... directlink
Wszyscy są głodni, więc postanawiamy na głodniaka nie wracać. Miły pan zaprasza nas do Grande. Korzystamy z zaproszenia i już siedzimy przy dużym stole. Właściciel podszedł do nas z duża tacą, na której leżały świeże ryby. Wybrał dla naszej piątki największą rybę, jaką aktualnie posiadał. Oczywiście grymasiliśmy, wybieraliśmy inne, ale on się uparł. Twierdząc, że owoce morza możemy zjeść w domu a takiej ryby, jaką przyrządzi On, to nigdy w życiu. Ulegliśmy, w zamian otrzymujemy zupę rybną, jakiej jeszcze nigdy w życiu nie jadłem. Pycha!!! Po zupie byliśmy już pewni, że z rybą sobie poradzi. W między czasie, zjadamy saganek oliwy z czosnkiem i ziołami mocząc chleb. Kelner wprowadza tacę, na której leży upieczona ryba. Sam porcjuje ją i podaje każdemu z osobna. Precyzja i swoboda, z jaką to robi, sprawia naprawdę dobre wrażenie. Wspomnieć muszę, ze podczas naszego pobytu w restauracji, bez przerwy przychodził do nas ktoś z obsługa lub sam właściciel upewniając się czy żyjemy, czy przypadkiem czegoś nam nie brakuje, z pytaniem czy jedzenie jest dobre? W restauracji było sporo gości, więc uprzejmość obsługi wobec nas odbieramy jak wyraz szacunku. Kiedy wylizaliśmy talerze i szykujemy się do zapłaty, kelner przynosi wielki talerz zimnego pokrojonego arbuza. I to już koniec przygody w Ada Bojana. Płacimy kartą 89 Euro i wychodzimy. W drzwiach spotykamy właściciela, który nas serdecznie żegna. W tej restauracji czuliśmy się bardzo dobrze a sposób obsługi niemal królewski. Jeżeli będziecie w pobliżu Ada Bojana, to obligatoryjnie odwiedźcie jedną z restauracji. Nie pożałujecie, a pozytywne wrażenia pozostaną na długo. Po obiedzie sprawdzamy atrakcyjność Starego Baru. Obejście w koło najstarszej oliwki w Europie kosztuje 1 Euro. Można zaoszczędzić ten grosz, oglądając drzewo z odległości 5 m za ogrodzenia wysokości 1 m. I tak szeroki kąt waszego obiektywu nie obejmie całego drzewa. Poczym kierujemy się do ruin starego Baru. Idąc ulicą mijamy miasteczko z kilkoma kawiarniami, gdzie wracając można się napić dobrej kafe ze szklaneczką wody. http://picasaweb.google.pl/lh/photo/si5 ... directlink
Same ruiny, nic specjalnego a tyle czytałem o magii i niezwykłości tego miejsca. Ja tego mitycznego uroku nie znalazłem, zwykłe rozreklamowane gruzowisko za 1 Euro. Muzeum otwarte jest do godziny 21, może pod wieczór można znaleźć niezapomniany klimat i zrobić ciekawą fotografię.http://picasaweb.google.pl/lh/photo/2bm ... directlink
Wracamy na do Ulcinj by następnego dnia zmieniamy klimat i lokum. Jedziemy do Kotoru przełęczą Krstac.
kubas72
Podróżnik
Posty: 29
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kubas72 » 24.07.2009 09:51

wybaczcie za moje przyśpieszenie ale muszę ruszyć się za biurka. :D
Dzień szósty 08-07-2009 roku (środa)
Rano pakujemy bagaże do samochodu, żegnamy się z naszym gospodarzem i ruszmy nad Bokę Kotorską. Mijamy Bar, na rogatkach Budvy skręcam na Cetinje. Jechałem już tą drogą parę dni temu, jednak piękne widoki i dzisiaj sprawiają wielką przyjemność.
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/txH ... directlink
Znowu pokonujemy wąskie zakręty, zjazdy i podjazdy. Ciasno, ale pięknie. W Cetinje skręcamy na Kotor, który dostrzegamy po przekroczeniu przełęczy Krstac. Piękny zjazd z pięknymi widokami. http://picasaweb.google.pl/lh/photo/i7m ... directlink
Są powody do częstego zatrzymania się i naświetlania matrycy. Droga nadspodziewanie ruchliwa, sporo samochodów osobowych i autobusów z grupami wycieczkowymi. Nocleg zarezerwowany przez internet spełnia nasze oczekiwania. Nawet plaża jest w odległości, jaką podano, 50 m. Miasto, Dobrota, bo tam postanowiliśmy rozpakować nasze walizki jest w odległości 1500 m od centrum Kotoru. Lubimy chodzić. Okolica cicha niemal senna. Małe zatoczki z betonowymi pomostami, sporo restauracji. Jest w porządku. Od razu idziemy się wykąpać. Dno bardzo szybko opada, trzeba zachować szczególną ostrożność. Za to na powierzchni wody sporo się dzieje.
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/LI9 ... directlink
Wieczorem idziemy na rekonesans do Kotoru. Ścisła zabudowa, bardzo podobna do Budvy.
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/d-Y ... directlink
Fajny klimat psuje burza z ulewnym deszczem. Mamy powód by skryć się pod restauracyjnym parasolem. Pragnienie gasimy piwem obserwując turystów, którzy nie wiedzieć czemu nie wzięli ze sobą parasoli przeciwdeszczowych w ten rejon świata. Następnego dnia, od rana będziemy porównywać Kotor z Dubrownikiem, goszcząc w tym ostatnim.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 24.07.2009 10:33

kubas72 napisał(a):Same ruiny, nic specjalnego a tyle czytałem o magii i niezwykłości tego miejsca. Ja tego mitycznego uroku nie znalazłem, zwykłe rozreklamowane gruzowisko za 1 Euro. Muzeum otwarte jest do godziny 21, może pod wieczór można znaleźć niezapomniany klimat i zrobić ciekawą fotografię.


Myśmy w 2005 we wrześniu natrafili na wspaniały cały akwedukt i kilka odbudowanych budynków. Ciekawa byłam ile w ciągu tych 4 lat zrobiono w Starym Barze.

Obrazek

Obrazek
caal
Croentuzjasta
Posty: 432
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) caal » 24.07.2009 10:45

Lidia K napisał(a):
kubas72 napisał(a):Same ruiny, nic specjalnego a tyle czytałem o magii i niezwykłości tego miejsca. Ja tego mitycznego uroku nie znalazłem, zwykłe rozreklamowane gruzowisko za 1 Euro. Muzeum otwarte jest do godziny 21, może pod wieczór można znaleźć niezapomniany klimat i zrobić ciekawą fotografię.


Myśmy w 2005 we wrześniu natrafili na wspaniały cały akwedukt i kilka odbudowanych budynków. Ciekawa byłam ile w ciągu tych 4 lat zrobiono w Starym Barze.


Relację czytam z dużym zainteresowaniem :) Nie pierwszy raz się przekonując, iż o gustach dyskusja sensu nie ma. Nam się bardzo w Starym Barze podobało.

Lidio, pewnie nic się nie zrobiło, a nawet nie powinno się robić, bo tego typu obiekty w myśl zasad zachowuje się w formie tzw. trwałej ruiny. Tak więc prace powinny polegać na zabezpieczaniu pozostałości, nie na ich odbudowywaniu.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 24.07.2009 11:46

Caal, Ty się na tym najlepiej znasz. :D Jest tylko jeden problem, czy zarastanie ruin chwastami i drzewami samosiejkami bez żadnej kontroli to dobry pomysł :?

Jak nam się podobało w Starym Barze - to się na pewno domyślasz. Baaaardzo. Spacerując zarośniętymi ścieżkami spotkaliśmy pierwszych podczas tego wyjazdu parę Polaków, którzy podobnie jak my z wielką przyjemnością zwiedzali Czarnogórę. Długo wymienialiśmy się wrażeniami.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 24.07.2009 12:07

kubas72 napisał(a):Jechałem już tą drogą parę dni temu, jednak piękne widoki i dzisiaj sprawiają wielką przyjemność.


My też jechaliśmy wczesnym rankiem.
Obrazek

kubas72 napisał(a):W Cetinje skręcamy na Kotor, który dostrzegamy po przekroczeniu przełęczy Krstac. Piękny zjazd z pięknymi widokami.


Za takimi widokami tęsknimy.

Obrazek

Obrazek
caal
Croentuzjasta
Posty: 432
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) caal » 24.07.2009 12:24

Lidia K napisał(a): Jest tylko jeden problem, czy zarastanie ruin chwastami i drzewami samosiejkami bez żadnej kontroli to dobry pomysł :?


Pomysł fatalny, bo roślinność niestety dewastuje ruiny, obawiam się jednak, że proza życia to wszystko reguluje - brak pieniędzy. Systematyczne oczyszczanie to ogromne koszty :(

A Stary Bar :) wspominam miło i chyba do niego tęsknię i do tej uliczki przy której można wypić prawdziwą kawę parzoną tak jak lubię.

Lidia K napisał(a):[Za takimi widokami tęsknimy.


My też, jak się uda to będzie wiosną przyszłego roku :)
Agradka
Autostopowicz
Posty: 3
Dołączył(a): 28.07.2009
Moj pierwszy raz... i tak sie boje:):)

Nieprzeczytany postnapisał(a) Agradka » 28.07.2009 16:20

Ludzie
wszyscy, ktorzy byliscie w Czarnogorze
prosze pomozcie, sluzcie pomoca kobiecie w potrzebie:)
w niedziele wyjezdzam z Poznania z planem dotarcia w poniedzialek do Czarnogory. I na tym plan sie konczy. Tzn mamy opracowana trase i wiemy co chcemy zobaczyc, ale nie mamy zadnego noclegu. Bylam przekonana, ze to dobra decyzja i lepiej szukac w ciemno. ale
- to sierpien, a sa opinie ze wtedy jest najtrudniej
- w ogole sa opinie ze jest coraz gorzej z kwaterami bo przybywa turystow
- nawet jesli chcialabym cos znalezc wczesniej, nie wiem gdzie

Opinie sa tak sprzecze; my szukamy miejsca do spania w spokojnym miejscu ktore jest zarazem dobra baza wypadowa. jedni pisza np. ze Sutomore jest super, inni ze masakra. inni pisza o rafailovici ze jest super, inni ze zupelnie nie.
wiec mam prosbe, wiem, calkowicie mialo oryginalna, zalosnie wrecza banalna, ale z glebi mojego zestrachanego serducha plynaca:
Czy mozecie mi KONKRETNIE polecic jakas miejscowosc nad morzem (wiem, ze jak pojade do durmitoru problem bedzie mniejszy wiec o to sie nie martwie) i KONKRETNA czysta kwatere bez luksusow, ale z lazienka w pokoju i kuchnia do dyspozycji?
bede bardzo
bardzo
bardzo wdzieczna
odwdziecze sie wirtualnymi pierniczkami i relacja po powrocie planowanym na 15 sierpnia:)
kubas72
Podróżnik
Posty: 29
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kubas72 » 28.07.2009 22:40

Dziękuje Lidii K i Caal za przekazanie swoich opinii i zdjęć. W Starym Barze zegar w dalszym ciągu odmierza czas, uliczki są zarośnięte i czuć w nich miniony czas. Mnie przeszkadzały rzeczy, które zostały zainstalowane dla dobra turystów np.
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/2bm ... directlink
Z pewnością poświęciłyście temu miejscu więcej czasu niż ja, dlatego Wasze odczucia są odmienne. Lidka K pokazałaś piękne zdjęcia. Czarnogóra jest pierwszym państwem, które odwiedziłem, a za którym autentycznie tęsknię.
:cry:
kubas72
Podróżnik
Posty: 29
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kubas72 » 28.07.2009 22:44

Dzień szósty 09-07-2009 roku (czwartek)
Po nocnych opadach deszczu, ranek jest rześki i słoneczny. Dzisiaj chcemy zwiedzić Dubrownik. Jedziemy drogą prowadzącą wzdłuż Boki Kotorskiej. Notujemy w pamięci miejsca, do których powinniśmy jeszcze wstąpić. Mijamy Perast, Risan i Herceg-Novi. Ładne widoki powodują, że droga szybko prowadzi nas do granicy. Stempel w paszporcie, zielona karta i już jesteśmy w Chorwacji. Na granicy jesteśmy traktowani bardzo uprzejmie, czego nie można powiedzieć o czarnogórcach, których celnicy dokładnie prześwietlają. Na terenie Chorwacji odczuwamy zmianę klimatu, który jest bardziej suchy i gorący. Bez przeszkód docieramy do Dubrownika. Początkowe kłopoty ze znalezieniem parkingu, mijają po dwóch okrążeniach wokół Starego Miasta. Zostawiamy samochód na parkingu z biletem parkingowym (5 kun / h) za szybą. W mieście panuje straszny upał. Dla ochłody lody w garść (3 duże gałki za 12 kun) i idziemy podziwiać białe kamienice. Miasto jest naprawdę bardzo ładne i czyste, pewnie jeszcze zyskuje wieczorem, kiedy słońce jest bardziej przyjazne dla Białego Człowieka. O zabytkach i atrakcjach Dubrownika przeczytacie w przewodnikach, ja dodatkowo notuję w pamięci obecność bardzo wielu turystów.
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/Tn- ... directlink
Upał jest tak dokuczliwy, że cały czas szukamy cienia, kryjąc się w wąskich uliczkach. Po południu postanowiliśmy szukać miejsca na kąpiel i posiłek. Restauracje pełne gości, menu zadowoli każdego,
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/9VO ... directlink
jednak my postanawiamy wyjechać za miasto. 10 km w stronę Splitu znajdujemy miłą zatokę i restaurację. Po obiedzie spędzamy czas na kąpieli i opalaniu. W zasadzie ten dzień nic sensacyjnego nam nie przyniósł. Znaleźliśmy czystą, przejrzystą wodę, słońce i bardzo ładne miasto. Dubrownik, naprawdę warto zobaczyć.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czarnogóra - Црна Гора



cron
Wielkie dzięki. Wróciłem z Czarnogóry. - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone