Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wielki spontan małych ludzi, czyli Kanada, Kuba i Usa.

Odkrycie Ameryki – popularne określenie faktu dotarcia Krzysztofa Kolumba do tego kontynentu, w 1492 roku. W rzeczywistości pierwszymi ludźmi, którzy dotarli do kontynentu amerykańskiego, byli członkowie społeczności łowieckich, przybyłych z Azji przez Beringię w czasie zlodowacenia, między 40.000 a 17.000 lat temu. Za pierwszego przedstawiciela cywilizacji europejskiej, który dotarł do Ameryki na początku XI wieku, uznaje się wikinga Leifa Erikssona.
ziutt
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 791
Dołączył(a): 05.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziutt » 09.08.2012 23:06

MRK napisał(a):Te, no przestań :D . Dawaj fotki z imprez pokoncertowych, to żadna relacja nie będzie się im równała:). Cholera, gdybym niektóre udostępnił....ech... :mrgreen:



Moim celem nie jest szerzenie zgorszenia na tym forum :)
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 09.08.2012 23:25

ziutt napisał(a):
MRK napisał(a):Te, no przestań :D . Dawaj fotki z imprez pokoncertowych, to żadna relacja nie będzie się im równała:). Cholera, gdybym niektóre udostępnił....ech... :mrgreen:



Moim celem nie jest szerzenie zgorszenia na tym forum :)


:twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 10.08.2012 07:17

DZIEŃ 15. – 07.05 cz.4. (ostatnia z NY)

Trzeba ruszać do hotelu. Chciałem w okolice Times Square wrócić metrem, aby jeszcze zobaczyć Central Park, ale… przecież żona sobie jeszcze nic nie kupiła!!! Mieliśmy niecałe 3h, więc stwierdziliśmy, że przecież Times Square nie może być jakoś wybitnie daleko, więc „uderzymy z buta”, a po drodze odwiedzimy jakiś „ciuchland” i spożywczak :D. Drepczemy więc… a po drodze…

Obrazek

… w oddali odwiedzone już WTC…

Obrazek

…błąd ortograficzny?...:)

Obrazek

…chwilę temu zmarła, a już ma ulicę?:)…

Obrazek

Idziemy Avenue Of The Americas. Specjalnie wybraliśmy inną drogę. Broadway już znaliśmy… Troszkę inny klimat…

Obrazek

Żona, co jakiś czas zagląda do sklepów. Ja zostaję z papieroskiem i aparatem. Po którymś z kolei wychodzi zła, stwierdzając: „W każdym sklepie jest to samo!!! NY, a w każdym to samo. Wszędzie te same ceny”. „Drogo?” – pytam… „Znośnie, ale nie ma w czym wybrać”… nie wiem, nie znam się… „Idziemy po jakieś jedzenie i piwo” – stwierdza. No i się zaczęło. Nie wiedzieliśmy, jak daleko do Times Square, nie mieliśmy żadnego plecaka… Nie chcieliśmy taszczyć zakupów przez pół NY, więc pierwsze dwa sklepy odpuściliśmy z nadzieją, że kupimy coś dalej… O jakże się myliliśmy! Idziemy i nic… idziemy i nic… żadnego sklepu spożywczo-alkoholowego!!!! Nic!!!! Bida…

Obrazek

W międzyczasie widzimy, gdzie nowojorczycy wyrzucają śmieci. Prosto na ulicę. Albo akurat trafiliśmy na dzień zabierania śmieci, albo tak mają cały czas.

Obrazek

W końcu… po błagalnych modlitwach… jest sklep. Zakupujemy tam piweczko i sushi, i z siatami ruszamy dalej…

Obrazek

Obrazek

Nasz cel już się zbliża… Jest 19.11… Szliśmy z Chinatown jakieś 2h, z przerwami na małe zakupy. Jak to dobrze, że nie zachciało Nam się schodzić jeszcze poniżej Chinatown na południe... Jak to źle, że nie wsiedliśmy do metra i nie przejechaliśmy tej trasy. Central Park odchodzi w zapomnienie…

Obrazek
Ostatnio edytowano 10.08.2012 07:20 przez MRK, łącznie edytowano 1 raz
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 10.08.2012 07:20

Lądujemy na Times Square. No!! To rozumiem!! Po „jasnemu” było nudniej :D.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na Times Square znajduje się Hard Rock Cafe. Trzeba wdepnąć….

Obrazek

Obrazek

W środku coś dla mnie!!!! :D. Gitara z autografem Scotta Iana z Anthrax!!!! Cholera, zespół mojej młodości, zespół, na który, przez durne korki w Warszawie, spóźniłem się w 2010 roku na Sonisphere, kiedy to był koncert The Big Four!!! (choć z tej czwórki, to wywaliłbym Megadeth, a dorzucił Testament).

Obrazek

NY jeszcze zaprasza na Body Sushi… ech… za późno :D… a ja tak lubię sushi… :D

Obrazek

Ostatnie łypnięcie ślepiem…

Obrazek

…i czas wyjazdu przychodzi nieubłagalnie…

Hotel… prysznic… kolacja… To po lewej to wodorosty. Czy ktoś może wie, gdzie w Polsce można je dostać? Szukamy od pewnego czasu i jakoś Nam się nie udaje…

Obrazek

A po kolacji…

Obrazek

Dobranoc :D.
kaszubskiexpress
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14587
Dołączył(a): 12.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaszubskiexpress » 10.08.2012 08:02

MRK napisał(a):Obrazek


Lubię takie formy.
8)
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 10.08.2012 09:02

MRK napisał(a): …chwilę temu zmarła, a już ma ulicę?:)…
No wiesz, takie rzeczy to tylko w NY :lol:

pozdrawiam
:D
Magda O.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1747
Dołączył(a): 20.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magda O. » 10.08.2012 11:23

Szkoda tego Central Parku... zwłaszcza, że ostatnio przeczytałam książkę, gdzie akcja działa się m.in. właśnie tam i chciałam go sobie jakoś zwizualizować...
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 10.08.2012 11:30

MRK napisał(a):
Lidia K napisał(a):... odpowiadam za część dla wzrokowców. Wybieram, oceniam, coś poprawiam, zmniejszam, wyostrzam delikatnie i wysyłam na IS ale tekstów nie piszę. No często je oceniam (surowo) i dwa zdania podpowiadam.

...... :papa:


Lidio...będę zaszczycony każdą surową ocenę...bo cholera, do tej pory nikt mnie nie poprawiał, a przez to się nie uczę:). Pochwaliłaś kawałek mojego zdjęcia (światła samochodów) i już to zakodowałem, ale surowych ocen jeszcze nie było, a to chyba zły znak:).

Długo się zastanawiałam na co zwrócić Twoją uwagę przy robieniu zdjęć.
Generalnie bardzo dobrze mi się Twoje zdjęcia oglądało. Może też dlatego, że nie zasłanialiście swoją osobą fotografowanych miejsc :wink: Zauważyłam tylko czasami lekkie odchylenie horyzontu od poziomu. To jest często taki a nie inny sposób trzymania aparatu, na który przestajemy zwracać uwagę gdy jesteśmy tak bardzo zaabsorbowani tym wszystkim co wokół nas się dzieje, nowym miejscem i otoczeniem. Też tak mam i bardzo często muszę prostować zdjęcia. Wieczorne zdjęcia wyszły świetnie, nie byłam ale mogę sobie wyobrazić te rozświetlone różnymi (durnowatymi też) reklamami ulice. Te tuż przed zmrokiem robiłabym jednak na odrobinkę dłuższym czasie. Wcale nie jestem pewno czy wyszło by lepiej czy neony nie prześwietliłyby zdjęcia. Widać, że było bardzo pochmurno, spadł nawet deszcz - jest zdjęcie z ludzi z parasolami. Ale przyjmij, że tę uwagę napisałam żebyś mógł wypróbować coś więcej przy następnej okazji.


MRK napisał(a):ps. nigdy nie wiem, czy jak ktoś pomacha mi łapką na koniec postu, która przecież oznacza "papa", to czy aby przypadkiem nie jest to na zasadzie...."odpisałem - nie pisz, bo będę się czuł zobligowany do odpisania Tobie":)...no trafiło akurat na Ciebie z tym dylematem:).

Jako wzrokowiec przede wszystkim odniosę się do obrazka.
Obrazek :papa: jak widać - to zielona buźka z machającą z prawa na lewo łapką. Osoby lubiące kolor zielony to ludzie towarzyscy i przyjaźni, bezkonfliktowi, stali w uczuciach i ceniący spokój. Machanie łapą jest bardzo przyjaznym gestem na powitanie (i pożegnanie) znajomej osoby z większej odległości niż 10m.
Gdy się chcę z kimś pożegnać lub muszę się zająć swoimi sprawami np podczas rozmowy na g-g piszę słowo "papa". I oznacza to tylko przerwę w rozmowie.
"odpisałem - nie pisz, bo będę się czuł zobligowany do odpisania Tobie" :) - to zdecydowanie nadinterpretacja. :D

Zdjęcie, które wskazał kaszubskiexpress dodaj do bardzo udanych. Podobnie jak on lubię takie ujęcia. :D
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 10.08.2012 13:03

MRK napisał(a):
mariusz-w napisał(a):Spokojnie ! .... poczytamy, pooglądamy ! .......................... podsumujemy ! ;)


Zabrzmiało to, jak grożba :lol:

... e tam, a tam ! ;)

W takim razie dobrze ! ... teraz poważnie ... podoba się bardzo. 8)
Egzotycznie, amerykańsko ... po prostu ciekawie.
Cit mi mało Kuby ... no ale ! ... może kiedyś będzie "poprawka" ! 8)

Pozdrawiam.
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 10.08.2012 15:07

kaszubskiexpress napisał(a):Lubię takie formy.
8)


Dorzucimy więcej w foto-suplemencie :lol:

Tymona napisał(a): No wiesz, takie rzeczy to tylko w NY :lol:


:D :D

Magda O. napisał(a):Szkoda tego Central Parku... chciałam go sobie jakoś zwizualizować...


Pozostaje Ci google :cry: Też żałuje, ale to już nie było do ogarnięcia. Coś za coś... Pamiętaj, że z jednej strony miałem też ogromną "chuć zakupową" mojej żony :lol: .

Lidia K napisał(a):Generalnie bardzo dobrze mi się Twoje zdjęcia oglądało.


Podziękował

Lidia K napisał(a): Może też dlatego, że nie zasłanialiście swoją osobą fotografowanych miejsc :wink:


Hehe, taki humor lubię :lol:

Lidia K napisał(a):Ale przyjmij, że tę uwagę napisałam żebyś mógł wypróbować coś więcej przy następnej okazji.


I już? Żadnych więcej uwag??? Kurcze... bez sensu... :). A odnośnie techniki... aparat na Auto, przyłożenie do oka i "trzask":). Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, mnie laikowi, ustawianie na manualu nie wiadomo jakich ustawień, w momencie takiej wycieczki. Ja po prostu dreptałem i trzaskałem:). Jeśli nie masz większych i więcej uwag, to zakładam, że chyba mój aparat jest całkiem niezły, bo ja wiedzę mam znikomą:).


Lidia K napisał(a):"odpisałem - nie pisz, bo będę się czuł zobligowany do odpisania Tobie" :) - to zdecydowanie nadinterpretacja. :D


:D :D

mariusz-w napisał(a):W takim razie dobrze ! ... teraz poważnie ... podoba się bardzo. 8)
Egzotycznie, amerykańsko ... po prostu ciekawie.
Cit mi mało Kuby ... no ale ! ... może kiedyś będzie "poprawka" ! 8)


Dziękuję. Więcej Kuby w foto-suplemencie po zakończeniu regularnej relacji.

To jeszcze nie koniec... pozostały nam trzy dni pobytu i o ile kolejny dzień był baaaaaaardzo długi, ale nieobfitujący w duża ilość zdjęć, tak potem... znowu przyjdzie mi dzielić relację z dnia na kilka części:). Tak więc - zapraszam. A na koniec...uwaga... :papa:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 10.08.2012 23:34

MRK napisał(a):To jeszcze nie koniec... pozostały nam trzy dni pobytu i o ile kolejny dzień był baaaaaaardzo długi, ale nieobfitujący w duża ilość zdjęć, tak potem... znowu przyjdzie mi dzielić relację z dnia na kilka części:). Tak więc - zapraszam. A na koniec...uwaga...


No i całe szczęście :D , bo już myślałem , że nie uda mi się dogonić Twojej relacji . . .


Pozdrawiam
Piotr
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 12.08.2012 14:53

DZIEŃ 16. – 08.05

11h godzin łażenia dzień wcześniej po NY daje Nam w kość. Jakby nie patrzeć, to raz – 11h, dwa – dość intensywne 11h, gdzie jedyne co mieliśmy w ustach to hot-dogi (no trzeba było spróbować) i hektolitry kawy…

Wstać się nie chce, ale hotel opuścić trzeba…

Wrażenia po NY? Mega pozytywne!! Nie jestem fanatykiem wszystkiego, co amerykańskie. Nie twierdzę i nigdy nie twierdziłem, że to, co amerykańskie, to lepsze. Nie zachwycam i nie podniecam się byle czym… Trzeba mi porządnie dogodzić, aby mi było dobrze. A tutaj… było mi dobrze :D. No… poza Chinatown, które jakoś wybitnie nie zachwyciło. Oczekiwałem chyba więcej Chin… ale dane mi będzie zobaczyć jeszcze – za kilka dni - bardziej chińskie Chinatown, aczkolwiek już nie w NY. Czy chciałbym wrócić do NY? No pewnie. Co ja takiego zobaczyłem? Wyobraźcie sobie, że bierzecie 3 kugle za 6 kun za jedną. Wasz rachunek wynosi 18 kun. Dajecie sprzedawcy 20 i czekacie na resztę… No i ja właśnie czekam na te 2 kuny reszty, bo póki co, to dopiero dałem te 20. A liznąć?? :D Trzeba wrócić po te 2 kuny reszty i po zlizanie, tudzież zalizanie tych 3 kugli. Teraz żałuję, że nie znalazłem byka na Wall Street, bo o nim jakoś zapomniałem… że nie popłynąłem na Statuę Wolności… że wracałem piechotą przez pół Manhattanu, przez co nie byłem w Central Parku… że Manhattan Bridge odpuściłem… że na Brooklynie nie wylądowałem… nie mówiąc o Greenwich… i najważniejsze… zapomniałem o Chrysler Building!!!! Dobrze się tam czułem. Miasto mnie nie przytłoczyło, mimo milionów ludzi i samochodów, taksówek wokół.
Ale z drugiej strony, widziałem jednak dużo… i bardzo dobrze mi się wraca wspomnieniami do tamtych miejsc… Nie żałuję ani centa wydanego na podróż do NY. Wiem jedno – chcę tam wrócić, do NY, do USA, do Kanady… ale… na podsumowanie jeszcze przyjdzie czas…

Wracamy do relacji…

Dzień, o którym piszę, był najdłuższym dniem podczas tego wyjazdu. Dłuższym nawet niż posiedzenie na początku wyjazdu z Jack’iem od 09.00 do 03.00 :D. Pobudka o 09.00, poranne standardy (w tym hotelu nie mieliśmy śniadania akurat, mimo iż cena było wyższa od miejsc, gdzie wcześniej nocowaliśmy… no cóż… NY). O 11.15 już Fordzik się rozgrzewał. Wyjeżdżamy.

Założenia? W sumie brak, było tylko jedno. Kierujemy się w stronę Toronto, ale po drodze robimy w końcu jakieś zakupy. Nic na siłę, bez pośpiechu… ot tak zwyczajnie sobie pojedziemy te 800km…

Ostatnie rzut oka na NY…

Obrazek

Przy rozjazdach autostrad troszkę się gubię i zjeżdżamy na drogi lokalne. I bardzo dobrze.

Obrazek

Jeszcze jeden przepis drogowy w USA. Rzecz tyczy się school busów. Jeśli takowy się zatrzyma, włączy światła stopu, wyciągnie z boku światło stopu… nie masz prawa jechać… i nie ma znaczenie, czy stoisz za autobusem, czy tez może nadjeżdżasz z przeciwka. Musisz się zatrzymać…

Obrazek

Ponadto dzieciaki o tym wiedzą i są do tego przyzwyczajone. One po prostu wybiegają z autobusu, nie patrząc na nic…

13.30… kierunek Taylor koło Scranton. Co tam jest? Pewno nic, poza Walmart. Dzisiejszy dzień poświęcamy na kierowaniu się do Toronto, ale na spokojnie… z zakupami, kawkami, obiadami, kolacjami itd. No to fru…

Obrazek

Pogoda Nam się psuje…

Obrazek

Ale Sirius poprawia nastrój…

Obrazek

O 16.00 jesteśmy po zakupach w Taylor. Nie było wszystkiego, co chcieliśmy kupić, więc pewno się jeszcze zatrzymamy… W Walmarcie, podczas przeglądania płyt (kurcze, ceny świetne!!! Przybyło dużo do kolekcji), zagaduje mnie pewien Amerykanin. Jak się dowiaduje, że jestem w Polski, to już w ogóle jest przeszczęśliwy :D. Okazuje się, że ma przyjaciela w Bukareszcie… Przy płytach schodzi nam jakieś pół godziny. Pyta, jak mi się podoba i co w ogóle tutaj robię :D. Rozmowa bardzo sympatyczna…

O 17.00 nadal leje…

Obrazek

Przerwa na kawkę… przecież mogliśmy ją wypić w Taylor… luz… mamy czas… nie śpieszy Nam się absolutnie nigdzie… możemy się toczyć…

Trafia się jakiś centrum handlowe po drodze… W fajnym miejscu… Zerkniemy… Nie pamiętam, gdzie to było…

Obrazek

Obrazek
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 12.08.2012 14:54

Kolejny Walmart zaplanowy w Horseheads. Przy którejś kawce po drodze sprawdziłem w sieci, że powinien być otwarty do 21.00. Okazał się całodobowy… a tam m.in. :D

Obrazek

A ponadto… Odnajdujemy magiczny składnik mojito, którym to raczyliśmy się na Kubie :D. Bierzemy parę buteleczek. Jak będę dodawał jakieś foteczki na koniec relacji, to wrzucę też ten specyfik. Może jest u nas gdzieś do dorwania i może ktoś będzie wiedział, jak się w ogóle nazywa.

Z Walmartu wychodzimy ok. 22.30 delektując się zakupionymi bułeczkami, parówkami, sałatką i wyżej wspomnianym pomidorowym Daniel’sem :D.

Obrazek

Już nie kombinujemy. W Batavii wjeżdżamy na płatną autostradę… płatną grosze… 0 01.30 stajemy na kawkę w Tim Horton’s. Jeszcze jakieś 180 km do Mississaugi. I tutaj… kolejny element bałkański w naszej podróży… Sprzedawca, lat ok. 30, od razu się pyta, skąd jesteśmy. Akcentu nie oszukasz. Jak się dowiaduje, że z Polski, od razu opowiada Nam swoją historię. Stajemy jak wryci, a On mówi… i mówi… i mówi… a mówi szybko… skrótowo… jak rasowy Jankes :D. Nie przeszkadza Mu to, że się nie odzywamy :D. Chciał się wygadać :D. Okazało się, że jeszcze nie tak dawno siedział w Chorwacji właśnie. Mieszkał i pracował w Zagrzebiu, zwiedził też Rijekę. Mało tego, miał tam narzeczoną, ale w pewnym momencie zaczęły się problemy z pracą. Musiał wrócić do USA, co Mu się w ogóle nie uśmiechało. Nie chciała z Nim przyjechać… Totalnie zakręcony facet :D. Mega pozytywny. Temat zszedł później na Tunis, bo tak też był. A jego angielski??!!! To wszystko, co napisałem o Nim, zostało wyłapane z totalnego bełkotu :D.

Jedziemy dalej… Pojawia się pierwszy drogowskaz na Niagara Falls… amerykański wodospad… Jest jakoś po 02.00… jesteśmy w podróży 15h. Kurcze… i co z tego :D. Czujemy się dobrze! Jedziemy nad amerykańską Niagarę!!!! „No wielkie halo – damy radę” :D.

Wjeżdżamy i… przerażenie. To miasto jest puste, absolutnie puste. Jeszcze póki co, nie słyszymy tego miasta. Płyta w odtwarzaczu się kręci… Na ulicach żadnego człowieka… żaden samochód Nas nie mija. Dojeżdżamy do parkingu nad wodospadem. Pusty. Wysiadamy… i teraz taki obraz… Z jednej strony świecą się neony hoteli, z drugiej mamy ciemny park, prowadzący nad wodospad, nie ma żadnych ludzi, ulice są przerażająco puste, na parkingu nie ma samochodów… i do tego dochodzi huk wodospadu i głośna muzyka dobiegająca z jakiegoś miejsca. To miasto wyglądało jakby przeszła przez Niego jakaś epidemia, która wybiła wszystkich w sekundzie, zostawiając miasto :D. Scenariusz dobrego horroru, thrillera…

Idziemy przez park nad wodospad… hm… idziemy?... żona praktycznie biegnie :D. Kilka fot i uciekamy…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wyjeżdżamy. Jeszcze tylko chcemy zrobić zdjęcie kasyna…

Obrazek

Obrazek

Szukamy granicy. Jest. Na granicy sympatycznej Pani Celnik oddajemy magiczną karteczkę, płacimy 3,25$ za wjazd i… czekamy na „trzepanko”. Pyta o alkohol, mało mamy, więc ok… pyta o zakupy… tutaj małe nieporozumienie… pytała o wartość (bo od wartości płaci się podatek), a ja Jej odpowiadam, że kupiłem sobie jakieś tshirty, żonka ma sukienkę i inne pierdoły…:D. Stwierdziła chyba, że się nie dogadamy i nie pyta więcej :D. Szlaban do góry :D.

Jesteśmy w Kanadzie… W Mississaudze, mimo iż możemy jechać do domu, zajeżdżamy jeszcze na jakieś jedzonko. Mamy mnóstwo sił. Myślimy, gdzie tu jeszcze pojechać, ale jednak rozsądek zwycięża. Chwilę po 05.00 lądujemy w domu. Czas podróży NY – Mississauga 18 godzin hehe :D. Nowy rekord. 800km w 18 godzin :D. Długi dzień, ale pełen wrażeń i uśmiechu.

Idziemy spać…
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 13.08.2012 22:21

DZIEŃ 17. – 09.05 cz.1.

Dzisiaj ostatni pełny dzień. 10 maja będzie naszym ostatnim dniem na tej eskapadzie.

A 9 maja zaczął się brutalnie. Jak pisałem powyżej, wróciliśmy po 05.00… a samochód należało oddać do wypożyczalni do 10.30… Jakoś się nie dogadałem… Tak więc brutalnie wyrwano mnie ze snu. Na wpół żywy pojechałem. Jakoś po 11.00 zjawiałem się w wypożyczalni. Na całe szczęście zrozumieli mnie i nie musiałem uiścić kolejnych 33$ za dniówkę :D. Tak więc tego dnia, śniadanie zjedliśmy ok. 12.30 :D.

Plan na dzisiaj – Toronto. Przecież jeszcze nie udało Nam się zwiedzić miasta, w którym to urzędowaliśmy. Docieramy do niego dopiero przed 17.00, więc już wiedzieliśmy, że dzień będzie długi, bo i plany rozległe.

Toronto przywitało nas deszczem… ale tylko przywitało…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Parking znaleziony, co nie jest łatwe. Ruszamy więc na podbój tego miasta…. Na początek St Lawrence Market… dość duży targ pod dachem… Theatre District. St Lawrence to stary port… wyobraźcie sobie, że Ci ludzie poniżej przechodzą na miejscu, gdzie kiedyś było jeszcze jezioro Ontario. Aby poszerzyć miasto, zasypano w tym miejscu jezioro ziemią i śmieciami. Tysiącami ton ziemi i śmieci.

Obrazek

Obrazek

Towar oryginalny i eksportowy

Obrazek

W Toronto też mają swoje „żelazko”

Obrazek

Obrazek
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 13.08.2012 22:22

Idziemy dalej…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Złote wieże… nie wiem, jak się budynek nazywa, więc go sobie sam nazwałem…

Obrazek

Przejścia, jak w NY…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ktoś miał fantazję…

Obrazek

Nasz pierwszy cel coraz bliżej…

Obrazek

….
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ameryka Północna



cron
Wielki spontan małych ludzi, czyli Kanada, Kuba i Usa. - strona 13
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone