Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wielki spontan małych ludzi, czyli Kanada, Kuba i Usa.

Odkrycie Ameryki – popularne określenie faktu dotarcia Krzysztofa Kolumba do tego kontynentu, w 1492 roku. W rzeczywistości pierwszymi ludźmi, którzy dotarli do kontynentu amerykańskiego, byli członkowie społeczności łowieckich, przybyłych z Azji przez Beringię w czasie zlodowacenia, między 40.000 a 17.000 lat temu. Za pierwszego przedstawiciela cywilizacji europejskiej, który dotarł do Ameryki na początku XI wieku, uznaje się wikinga Leifa Erikssona.
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 08.08.2012 10:51

Franz napisał(a):Milioner - ekscentryk. ;)


:)

mariusz-w napisał(a):Spokojnie ! .... poczytamy, pooglądamy ! .......................... podsumujemy ! ;)


Zabrzmiało to, jak grożba :lol:
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 08.08.2012 10:53

Magda O. napisał(a):Nowy Jork... moje marzenie i mój cel za...rok? Zwłaszcza, że podobnie jak Ty mam możliwość dotarcia tam z Kanady.


I to jest świetne rozwiązanie, bo przy okazji masz 800km (z Toronto) zwiedzania i przygód po drodze, np. na granicy:). Jeśli mielibyśmy więcej czasu, to zajrzelibyśmy w góry Pennsylvanii, a i pewno zjechalibyśmy do Philadelphii, a wracając zahaczylibyśmy o Boston. Strasznie chciałem właśnie Boston zobaczyć, ale wyjazd na Kubę rozregulował nam całą podróż... choć nie żałuję:).

Magda O. napisał(a):Tylko muszę oswoić się z lękiem przed tak długim lotem, a to jest chyba najtrudniejsze...


Miałem to samo. Jakieś 15 minut po starcie było po wszystkim:). Przypominało się podczas lekkich wstrząsów, ale... do przeżycia. Poza tym...środki usypiające pod postacią Jack'a D. działają rewelacyjnie:). W momencie przelotu nad oceanem, wszystkie okna są zasłonięte i pasażerowie nie mają prawa ich odsłonić. To pomaga niektórym:).

Magda O. napisał(a):Póki co czekam na więcej zdjęć.


Nie kuś... nie masz pojęcia, ile ich jest z samego NY:). Wygrzebaniu kilkunastu do każdej części relacji to ciężka i mozolna praca:).
Ostatnio edytowano 08.08.2012 11:05 przez MRK, łącznie edytowano 1 raz
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 08.08.2012 11:01

MRK napisał(a):W momencie przelotu nad oceanem, wszystkie okna są zasłonięte i pasażerowie nie mają prawa ich odsłonić.

Zażartowałeś?
Bo ja się nigdy z czymś takim nie spotkałem. Zasłania i odsłania się wedle własnej woli. Jeśli komus słońce ostro w twarz świeci, to jasne, że warto zasłonić.

Pozdrawiam,
Wojtek
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 08.08.2012 11:11

Franz napisał(a):
MRK napisał(a):W momencie przelotu nad oceanem, wszystkie okna są zasłonięte i pasażerowie nie mają prawa ich odsłonić.

Zażartowałeś?
Bo ja się nigdy z czymś takim nie spotkałem. Zasłania i odsłania się wedle własnej woli. Jeśli komus słońce ostro w twarz świeci, to jasne, że warto zasłonić.

Pozdrawiam,
Wojtek


No to my mieliśmy małą "poruchawę". Jak tylko okno zostało odsłoniętę, to od razu przybiegała stewardesa z nakazem zasłonięcia. Jak zagadałem z Nią i zapytałem "dlaczego?", to mi odpowiedziała, że robią tak podczas przelotów przez ocean, aby ludzie, w szczególności Ci, którzy lecą pierwszy raz, bądź też boją się latania, nie mieli świadomości, tudzież mieli mniejszą świadomość tego, że pod samolotem nie ma ziemi. W obie strony mieliśmy to samo.

Dziwne i... głupie troszkę, ale nie polemizowałem. Wyrzucić mnie nie wyrzuci, ale co się będę wychylał:).
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 08.08.2012 11:19

ps. lecieliśmy w nocy w obie strony. W momencie, kiedy było jasno, nie było takiego problemu, aczkolwiek wspomniana powyżej sytuacja spotkała nas jak "dniało".
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 08.08.2012 11:24

MRK napisał(a):Jak tylko okno zostało odsłoniętę, to od razu przybiegała stewardesa z nakazem zasłonięcia.

Tiaaa... to miałeś pecha. Ja leciałem kilkadziesiąt razy nad Atlantykiem czy Pacyfikiem i się z tym nie spotkałem.
Fakt, że jeśli w dole tylko sama woda, to nie ma czego oglądać, ale czasem jakaś wyspa się trafi, czy okręt... ja tam lubię spoglądać przez okno. :)

Pozdrawiam,
Wojtek
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 08.08.2012 11:33

Franz napisał(a):
MRK napisał(a):Jak tylko okno zostało odsłoniętę, to od razu przybiegała stewardesa z nakazem zasłonięcia.

Tiaaa... to miałeś pecha. Ja leciałem kilkadziesiąt razy nad Atlantykiem czy Pacyfikiem i się z tym nie spotkałem.
Fakt, że jeśli w dole tylko sama woda, to nie ma czego oglądać, ale czasem jakaś wyspa się trafi, czy okręt... ja tam lubię spoglądać przez okno. :)

Pozdrawiam,
Wojtek


Czekaj, czekaj... mały edit... grzebanie w pamięci... Okna zostały zasłonięte w nocy, a cała sytuacja miała miejsce, jak zrobiło się troszkę jaśniej. Jak leciałem do Toronto, to większość trasy była w ciągu dnia, ale nawet w tym wypadku część trasy była przy zasłoniętych oknach, choć tutaj akurat można to wytłumaczyć Słońcem. Islandię udało mi się złapać na fotach.
Sytuacja ze stewardesą miała miejsce w drodze powrotnej, kiedy to większość trasy mijała w ciemnościach.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 09.08.2012 12:38

To co mnie interesuje czytałam na bieżąco. Aż nadszedł taki dzień jak dzisiaj. Kolejnej totalnej klęski na IO w Londynie. Musiałam sobie znaleźć jakąś dłuższą niż kilka zdjęć i parę słów relację aby moje myśli miały zajęcie. Wstąpiłam do Piotra by poznać największego smoka i potem tutaj. Czytałam od końca, żeby trafić do miejsca w których już z Wami byłam. Okazało się, że byłam do 6 strony. A tam się dopiero relacja rozkręcała.

Jak to dobrze zostawić sobie jakąś pocieszycielkę na kiedyś. Taką ta Twoja relacja się okazała.
Mnóstwo spostrzeżeń, mnóstwo przydatnych informacji, ciekawie napisane i pokazane. Lubię chronologiczne umieszczone w realnym czasie relacje. Mam pamięć do pogody, temperatury w danym dniu, wiatru i nawet zapachu powietrza. Więc w Twojej relacji poczułam się doskonale.

Obrazek Ale Ameryka :wink: Wszyscy mają twarze jak Hindusi :wink:

MRK napisał(a):Czy może nie potrzebuję pomocy? Hm... takie sytuacje z aparatem, z mapą i z chęcią pomocy zdarzyły się
kilkakrotnie. Kurcze, Oni naprawdę chcieli pomóc, a nie np. ukraść aparat:). Cholernie miły i pomocy naród, co jeszcze przyjdzie mi potwierdzić.

A wiesz jaki nasz naród jest miły. :D :D :D
Ostatnio w ładną pogodę w kolejne soboty wyruszałam w Brzegu (niewielkie miasto z licznymi zabytkami) na zdjęciowanie. A że z plecakiem i większym aparatem się poruszam zbudza to zainteresowanie gdy znajdę się nie na szlaku brzeskich zabytków. Gdy fotografowałam kilka zapuszczonych kamienic w pobliżu porządnego kościoła zaczepiła mnie pani oferując pomoc i pokazując gdzie mam iść, żeby te najładniejsze sfotografować. Podziękowałam zapewniając, że już znam Brzeg i z uśmiechem dalej pstrykałam te nędzne kamienice - to moje miasto, w nim się wychowałam i chodziłam do szkoły.

Obrazek - wieczorny Manhattan ładnie światła aut tu wyszły.

MRK napisał(a):Właśnie patrzę na nasze kubańskie zakupy i nadal zapierają dech w piersiach.

Jak będziesz robić dodatek do relacji to poproszę o zdjęcia, jak bedziesz robić drugi dodatek to poproszę o jeszcze inne zdjęcia z Kuby. Gdzieś tam między samochodami zobaczyłam jak przez dziurkę w płocie tzw. ulicę ale proszę o jeszcze no chyba że strach wyciągnąć aparat bo jak "jakaś turystka w międzyczasie robi zdjęcie na lotnisku - od razu ma wojskowych koło siebie".


Taki widok kusi, oj kusi, nie musi być Floryda :wink:
Obrazek

MRK napisał(a):W Locie nigdy czegoś takiego nie przeżyłem.

Za młody jesteś, ja przeżyłam. Leciałam LOTem 1 IV 1989r z Warszawy do Frankfurtu. LOT nie oszczędzał gdy leciał do Niemiec Federalnych, była prasa, był jakiś posiłek, były napoje różne w tym i wyskokowe, z powrotem już tak bogato nie było. Nie wiem czy to tak na pożegnanie. Trwał kolejny rok wyjazdów Polaków bez biletu powrotnego.

MRK napisał(a):W niektórych miejscowościach robiliśmy króciutkie postoje, a tymczasem temperatura na zewnątrz wynosiła... (na zdjęciu 1,5 stopnia C)

A wystarczyło przestawić na F (Fahrenheita) i zobaczyłbyś 33,8 stopnia :wink":

Obrazek
Piękna tęcza, takie ma być jak mgiełka to musi rozmyte :)


Bardzo dobrze spędziłam dzisiejszy kawał dnia dzięki Twojej relacji. Podajesz dużo ważnych szczegółów, które mogłyby mi się przydać gdybym przypadkiem się wybrała na amerykański kontynent.
Mam nadzieję, że "dacie radę" napisać szybko kolejny odcinek.
:papa:
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 09.08.2012 14:17

Witam kolejną zacną forumową osobistosć. Cholera, aż będzie mi ciężko pisać, bo w ostatnich dniach obrodziło w obecność forumowych legend w tym wątku:). Z góry przepraszam za miałkość relacji:). Przy Was jestem tylko marnym pisarzyną i "aparatczykiem" :oops:


Lidia K napisał(a):Więc w Twojej relacji poczułam się doskonale.


Zacznę się czerwienić. Proszę natychmiast przestać:).

Lidia K napisał(a):Ale Ameryka :wink: Wszyscy mają twarze jak Hindusi :wink:


Wszyscy:)...


Lidia K napisał(a):Jak będziesz robić dodatek do relacji to poproszę o zdjęcia, jak bedziesz robić drugi dodatek to poproszę o jeszcze inne zdjęcia z Kuby. Gdzieś tam między samochodami zobaczyłam jak przez dziurkę w płocie tzw. ulicę ale proszę o jeszcze no chyba że strach wyciągnąć aparat bo jak "jakaś turystka w międzyczasie robi zdjęcie na lotnisku - od razu ma wojskowych koło siebie".


Załatwione :lol: , aczkolwiek nie ma tego bardzo dużo. "Tubylcy" nie wyglądali zbyt przyjaźnie, więc i czasem ręka z aparatem zadrżała, tudzież się obsunęła:)


Lidia K napisał(a):Za młody jesteś...


Napisałem, że po 30-stce, ale nie napisałem, ile... :lol:


Lidia K napisał(a):
A wystarczyło przestawić na F (Fahrenheita) i zobaczyłbyś 33,8 stopnia :wink":


:lol: :lol:


Lidia K napisał(a):Bardzo dobrze spędziłam dzisiejszy kawał dnia dzięki Twojej relacji. Podajesz dużo ważnych szczegółów, które mogłyby mi się przydać gdybym przypadkiem się wybrała na amerykański kontynent.


W razie potrzeby - zapraszam. Może uda mi się pomóc.

Lidia K napisał(a):Mam nadzieję, że "dacie radę" napisać szybko kolejny odcinek.
:papa:


Kolejna część z pobytu w NY już praktycznie skończona. Mały problem z Imageshack, bo już dobijam do 500, a nie chcę kasować zdjęć z chorawckiej relacji, ale od czego są inne strony:). Dzisiaj na 100% kolejna porcja pisaniny i zdjęć.

Dziękuje za odwiedziny i zapraszam do kolejnych!!!
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 09.08.2012 17:24

Spokojnie, załóż sobie drugie na IS, musisz mieć drugą skrzynkę mailową. Mimo wszystko IS ma swoje zalety, jedną z nich jest doświadczenie. Dużo zdjęć już wysyłałam w różne miejsca (fotosik, google z pomocą pikasy, fmix i jeszcze jakieś jedno, którego już nie pamiętam) ale i tak najlepiej hurtowa wysyłka udawała się w IS. Wysyłam po 45 - tak mi akurat pasuje (strona na IS pokazuje 42) dlatego łatwo sprawdzić czy wszystkie doszły i czy się nie podwoiło coś.

MRK napisał(a):Cholera, aż będzie mi ciężko pisać, bo w ostatnich dniach obrodziło w obecność forumowych legend w tym wątku:). Z góry przepraszam za miałkość relacji:). Przy Was jestem tylko marnym pisarzyną i "aparatczykiem" :oops:

No wiesz - ja się do żadnych zasług nie przyznaję, jestem tylko tłem w relacjach, odpowiadam za część dla wzrokowców. Wybieram, oceniam, coś poprawiam, zmniejszam, wyostrzam delikatnie i wysyłam na IS ale tekstów nie piszę. No często je oceniam (surowo) i dwa zdania podpowiadam.

MRK - mnie się podoba i nie jestem jedyną osobą której ta relacja, sposób opisywania (to lotnisko na Kubie) jest przekonywujący. Dla mnie jedna z tych najlepszych. :D :papa:
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 09.08.2012 18:36

Lidia K napisał(a):... odpowiadam za część dla wzrokowców. Wybieram, oceniam, coś poprawiam, zmniejszam, wyostrzam delikatnie i wysyłam na IS ale tekstów nie piszę. No często je oceniam (surowo) i dwa zdania podpowiadam.

...... :papa:


Lidio...będę zaszczycony każdą surową ocenę...bo cholera, do tej pory nikt mnie nie poprawiał, a przez to się nie uczę:). Pochwaliłaś kawałek mojego zdjęcia (światła samochodów) i już to zakodowałem, ale surowych ocen jeszcze nie było, a to chyba zły znak:).


ps. nigdy nie wiem, czy jak ktoś pomacha mi łapką na koniec postu, która przecież oznacza "papa", to czy aby przypadkiem nie jest to na zasadzie...."odpisałem - nie pisz, bo będę się czuł zobligowany do odpisania Tobie":)...no trafiło akurat na Ciebie z tym dylematem:).
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 09.08.2012 20:37

DZIEŃ 15. – 07.05 cz.3.

Naszym kolejnym celem był Brooklyn Bridge. Któryś most musieliśmy wybrać, więc padło akurat na niego.

Obrazek

I tutaj mały zawód. Wejście na most jest otoczone blachą falistą, wysoką na ponad 2m. Nie widać nic. Wyglądało to tak…

Obrazek

Czasem mała przerwa…

Obrazek

Jak skończyła się blacha, zaczęły się liny…

Obrazek

Doszliśmy do pierwszego łuku, no kawałek dalej…

Obrazek

…widok na Brooklyn…

Obrazek

…i zawróciliśmy. Tłok niemiłosierny, a poza tym, w tym wąskim i wysokim korytarzu, była jeszcze zrobiona trasa rowerowa. I wszystko byłoby ok, gdyby nie wariaci na tych rowerach. Ciężko było się mijać z ludźmi wracającymi z mostu, a w dodatku bez problemu można było zaliczyć czołowe z rozpędzonym rowerzystą.

Obrazek

Na moście spotkaliśmy, i tutaj pierwszy, ale nie ostatni akcent bałkański, bardzo sympatyczną Serbkę. Zwiedziała sama NY i poprosiła o zdjęcie. Tak więc wszelkie fotki na moście i w okolicach robiliśmy już sobie nawzajem. Była w Polsce i twierdziła, że Jej się podobało. Zapraszała do Belgradu. Pogaworzyliśmy trochę na moście i pod mostem, gdzie to klapnęliśmy na chwilę :D .

Ten budynek był bardzo interesujący…

Obrazek

Wychodząc z mostu, trafiliśmy na grupę tancerzy. No nie powaliło. Jak dla mnie była to jedna wielka ściema, ale dobrze zrobiona :D .

Obrazek

Idziemy dalej… Zmierzaliśmy w kierunku miejsca, gdzie wstępnie zamierzaliśmy zrobić jakieś zakupy. Rodzinka przekazała wytyczne, więc czemu nie skorzystać. Już w drodze do tego miejsca zaczynaliśmy mały shopping. Oczywiście zakupami bardziej zainteresowana była żona :D .

Przy jednym ze sklepów poruszenie, dużo policji… na całe szczęście, bo przeszlibyśmy ten sklep nie zauważając go, a warto było go odwiedzić. Po wejściu do sklepu, zobaczyliśmy młodego afroamerykanina, skutego kajdankami, siedzącego z boku, a wokół Niego sześciu, może siedmiu policjantów. Chyba coś chciał przemycić pod koszulką…

Obrazek

Mały wkręt policyjny: gdzieś powyżej pisałem o „zwyczajach” drogowo-policyjnych w Kanadzie i chyba wspomniałem, że w USA jest ciekawiej… I tak np. przekroczenie prędkości 150km/h w niektórych stanach wiąże się z widokiem swojego samochodu pod prasą. Myślę, że w Polsce mogłoby coś podobnego obowiązywać, przy czym zamiast 150 km/h ustawiłbym 200km/h. Kolejna sprawa… o ile w Polsce jest ten nieoficjalny margines przekroczenia prędkości o - pi razy oko – 20 km/h, w Kanadzie przymkną oko na przekroczenie 10 km/h, to przekroczenie prędkości w USA powyżej 3mil/h, czyli jakieś 5km/h już grozi mandatem. Czy mandat jest straszny dla Polaka? No nie… zapłaci teraz, albo zapłaci później… albo poczeka na wezwanie do Sądu Grodzkiego i może coś uszczknie… W USA nie ma szans. Jeżeli trafił Ci się chłopie mandat… to módl się do swojego boga, aby nie trafił się kolejny, jeśli nie zapłaciłeś tego pierwszego. Dlaczego? Ano dlatego, że drugi mandat, w momencie kiedy ten pierwszy nie jest jeszcze zapłacony, wiąże się z tym, że jesteś odholowywany do… aresztu. Wyjść z niego możesz tylko wtedy, kiedy ktoś po Ciebie przyjedzie i Cię wykupi, płacąc za wszystkie mandaty plus parking policyjny.
Kolejna rzecz: policja miejska jeździ pojedynczo, w samotności, policja stanowa we dwóch/dwoje. Nie wiem, czy pamiętacie sytuacje, o której było głośno, niczym w filmach, kiedy to policjant zatrzymał afroamerykanina, a ten, nie myśląc zbyt długo, wyszedł z samochodu i go zastrzelił. Od tamtej pory, przynajmniej w niektórych stanach, jeśli policjant zatrzyma jakiś samochód, to ani policjant, ani zatrzymany nie wysiadają z samochodu, do momentu przyjechania kolejnego samochodu policyjnego. Dojeżdżając do NY byliśmy świadkami zatrzymania jednego samochodu. Zatrzymany samochód stał pośrodku, kilkanaście metrów przed nim jeden radiowóz, kilkanaście metrów za nim kolejny. Zatrzymany kierowca właśnie był skuwany przy skalnej ścianie… Szczerze, jakoś mały sympatyczny widok. Przypomniały Nam się wszystkie słowa wypowiedziane przed wyjazdem do NY. Rodzinka prosiła o rozsądek i „bycie grzecznym na hajłeju”.

Czy mieliśmy jakieś nieprzyjemności z policją? Nie :D . Nawet Nam pomogli w nowojorskim metrze… no w Kanadzie było blisko, ale nie zdążyli podnieść radaru :twisted: .


Wracając do relacji….

Lądujemy w sklepie o nazwie American Icon. Nazwa w 100% oddaje klimat sklepu. W środku same rzeczy stricte amerykańskie… Mamy więc colty, Harleya, indiańskie przedmioty, Jack’a Daniel’sa (mniam), Michaela Jacksona…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jakoś nic nie zakupiliśmy. Wizualnie fajny sklep, ale jakoś nie było ochoty na kupienie czegokolwiek. Idziemy dalej…
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 09.08.2012 20:40

Obrazek

W końcu docieramy do kolejnego docelowego miejsca, czyli Canal Street.

Obrazek

Jesteśmy w Chinatown!! No i co my tu mamy… Ano m.in. ruchome stragany :lol: . Żonie ciężko było patrzeć na ten „ruch”…

Obrazek

Obrazek

Tam naprawdę to wszystko się ruszało… Idziemy dalej…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Poznajecie? No szkoda, że nie kupiłem chrześnicy laleczki :twisted: . Teraz żałuję :D .

Obrazek

Obrazek

Słów kilka o Canal Street. To główna ulica Chinatown, gdzie zdobędziesz wszystko co amerykańskie i europejskie, ale wykonane małymi chińskimi rączkami. Kuzyn powiedział tak: „chcesz Rolexa, idź na Canal Street, chcesz coś tam (i tutaj padła jakaś nazwa torebek, podobnież mega wypasiona i w ogóle ą i ę – idź na Canal Street, kosmetyki – Canal Street” itd.). Podróbki, które są u nas to pikuś z podróbkami z Canal Street. Przechodząc przez tą ulicę, jak i również przez różne prostopadle do niej leżące, co chwilę ktoś podchodził i szeptał: „łoczesz, roleks, beggs”. Jeśli wykazałeś odrobinę zainteresowania, błyskawicznie zza pazuchy wyciągali katalog produktowy. Ładnie zalaminowane strony ukazywały Ci całą paletę „oryginalnych” rolex’ów np. „Chcesz kupić – chodź”. Wąska uliczka, mała ciężarówka otwiera „pakę”, a tam… hurtownia na kółkach :D . Wszystko, co w cenie.

Ponadto, każde wejście do sklepu, wiązało się z tym, że w momencie pojawiały się chińskie ekspedientki, które narzucały Ci się niemiłosiernie. Może kupiłbym coś, ale cholera, nawet nie zdążyłem czasem zobaczyć, co w tym sklepie jest :D . Po kilku próbach stwierdziłem, że to nie ma sensu. Mało tego… w każdym sklepie to samo. Zdarzyły się dwa sklepy, gdzie wszystko wyglądało inaczej. Tam zrobiliśmy zakupy. Oryginalne… chińskie, w sensie nie podróbka, tylko rasowe chińskie przedmioty :) .

Żona się nie skusiła na zakupy torebek, zegarków, kosmetyków „markowych”. Poza tym, nie wiedzieliśmy, jak wygląda „trzepanie” na granicy USA/CAN, więc nie ryzykowaliśmy… choć gdyby chciała coś kupić, to przecież nie zabroniłbym Jej :twisted: .

Jest 17.15... Bus do hotelu mamy o 20.00, a do Times Square, skąd odjeżdża, mamy przecież jeszcze niezły kawałek… Trzeba zacząć myśleć o przemieszczeniu się na bus stop… Czy jeszcze coś zobaczymy? No pewnie :lol: .
Ostatnio edytowano 09.08.2012 22:39 przez MRK, łącznie edytowano 1 raz
ziutt
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 791
Dołączył(a): 05.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziutt » 09.08.2012 21:11

Bardzo ciekawa relacja.Mam nadzieję,że - po zakończeniu relacji z Edynburga - moja relacja z Jułeseju dorówna Twojej :)
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 09.08.2012 22:41

ziutt napisał(a):Bardzo ciekawa relacja.Mam nadzieję,że - po zakończeniu relacji z Edynburga - moja relacja z Jułeseju dorówna Twojej :)


Te, no przestań :D . Dawaj fotki z imprez pokoncertowych, to żadna relacja nie będzie się im równała:). Cholera, gdybym niektóre udostępnił....ech... :mrgreen:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ameryka Północna

cron
Wielki spontan małych ludzi, czyli Kanada, Kuba i Usa. - strona 12
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone