Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wielki spontan małych ludzi, czyli Kanada, Kuba i Usa.

Odkrycie Ameryki – popularne określenie faktu dotarcia Krzysztofa Kolumba do tego kontynentu, w 1492 roku. W rzeczywistości pierwszymi ludźmi, którzy dotarli do kontynentu amerykańskiego, byli członkowie społeczności łowieckich, przybyłych z Azji przez Beringię w czasie zlodowacenia, między 40.000 a 17.000 lat temu. Za pierwszego przedstawiciela cywilizacji europejskiej, który dotarł do Ameryki na początku XI wieku, uznaje się wikinga Leifa Erikssona.
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 30.05.2012 16:07

Eeee...sosik był chyba jednak pieczeniowy....jak tak sprawdzam po sieci... No nic, nie pamiętałem, bo nie powaliło :lol:
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1394
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 30.05.2012 16:21

MRK,

Pogodę mieliści faktycznie do ... luftu ...

W Montrealu nie byliście na wzgórzu z widokiem na downtown, czyli Mont Real :?: Ottawa faktycznie bardziej klimatyczna, chodź to wszystko wygląda takie a la Disneyland, czyli plastikowe i sztuczne, zrobione wczoraj (prawie :wink: ), a mające wyglądać jakby miało pareset lat :( ...

Nad Niagarą to trza było dalej odejść, w kierunku mostu granicznego, to i widok byłby pełniejszy i ładniejszy, a i skroplona woda by mniej przeszkadzała :wink: :) ... poza tym trzeba był podpłynąć stateczkiem pod sam wodospach, chyba że poziom ciepłoty Was odstraszał :wink: ... woda też by się na Was lała, ale perspektywa byłaby oddolna :wink: ...

Nawiązaując do Panów V, S, i M ... moim skromnym zdaniem to jednak S rules, chodź V jest najlepszy technicznie, a M robi najlepsze show :) ...

Pozdrawiam,

PAP
ziutt
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 791
Dołączył(a): 05.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziutt » 30.05.2012 16:40

Ja amerykańskich fast foodów też miło nie wspominam.Dużo lepsze mają te sklepy gdzie jedzenie na wage się kupuje albo bufety typu "płacisz 10$ i jesz ile chcesz".
Ale ja najmilej wspominam knajpke sushi w NY przy W52St i Broadway'u


Obrazek


Na dole jak widać znajduje się deli czyli tam gdzie można jedzenie na wagę kupić.Sushi bar na piętrze.
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 30.05.2012 16:49

PAP napisał(a):MRK,

Pogodę mieliści faktycznie do ... luftu ...

W Montrealu nie byliście na wzgórzu z widokiem na downtown, czyli Mont Real :?: Ottawa faktycznie bardziej klimatyczna, chodź to wszystko wygląda takie a la Disneyland, czyli plastikowe i sztuczne, zrobione wczoraj (prawie :wink: ), a mające wyglądać jakby miało pareset lat :( ...

Nad Niagarą to trza było dalej odejść, w kierunku mostu granicznego, to i widok byłby pełniejszy i ładniejszy, a i skroplona woda by mniej przeszkadzała :wink: :) ... poza tym trzeba był podpłynąć stateczkiem pod sam wodospach, chyba że poziom ciepłoty Was odstraszał :wink: ... woda też by się na Was lała, ale perspektywa byłaby oddolna :wink: ...

Nawiązaując do Panów V, S, i M ... moim skromnym zdaniem to jednak S rules, chodź V jest najlepszy technicznie, a M robi najlepsze show :) ...

Pozdrawiam,

PAP


Jakoś ten Mont Real nam umknął. Błędy zapaleńców:)

Disneyland i Ottawa? W sumie coś w tym jest, przy czym chyba nie spłyciłbym tego wszystkiego słowem "Disneyland". Rozumiem Cię i wiem, o co Ci chodzi. Było tam poniekąd "bajkowo", ale czy plastikowo i sztucznie? Spójrz na Parlament. Nie widzę w nim Disneylandu, bardziej coś na kształ klimatu brytyjskiego. Chyba bardziej o to im chodziło:).

Niagara tego dnia to był spontan. Spontan z przekonaniem, że jeszcze tam pojedziemy na koniec naszego pobytu. Dlatego też tego dnia odpuściliśmy sobie dalszy spacerek i wycieczkę Maid Of The Mist:).

A odnośnie Panów V, S i M... ciężko mi określać czy np uczeń przerósł mistrza itp... cała trójka ma technikę nienaganną... kwestia jeszcze klimatu wykonywanej muzyki:). Do tej trójcy jeszcze by można wielu dorzucić:).
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 30.05.2012 16:54

ziutt napisał(a):...bufety typu "płacisz 10$ i jesz ile chcesz"....


I to jest mistrzostwo świata. Nigdzie u mnie w okolicy, czyli na Śląsku/Zagłębiu, jakoś nie mogę wpaść na japońską, albo nawet chińską knajpkę w tym rodzaju. Jak ktoś zna, szczególnie jakąś dobrą sushiarnię, dawać adres!!!!! Tak, jak pisałem wcześniej, sushiarnia w Toronto, gdzie jedliśmy ile chcieliśmy za 17$ mnie zachwyciła. Raz, że tanio jak na sushi, dwa, że było pyszne, a odnośnie sushi jednak wybredny jestem. Wystarczy ciut za suchy, bądź twardy ryż i już mi przechodzi ochota :lol:
ziutt
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 791
Dołączył(a): 05.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziutt » 01.06.2012 13:30

No to ja Cię też mobilizuje do ciągu dalszego :)
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 01.06.2012 13:35

O widzisz! Od razu lepiej:). Przez weekend malowanie sypialni, ale jakoś się ruszy!:)
ziutt
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 791
Dołączył(a): 05.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziutt » 06.06.2012 16:28

Faktycznie doczekasz tych 6000 przed kolejną wstawką :)
maxiu
Autostopowicz
Posty: 1
Dołączył(a): 03.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) maxiu » 07.06.2012 10:01

Witam wszystkich,jestem tu nowy,MRK fajnie się czyta twoją relacje.Proponuję ci planować następny wyjazd do Kanady tym razem zachdniej od Calgary przez Góry Skaliste do Vancourver wraz z Vancouver Island i jej stolicą Victorią.Czekam na dalszy ciag twojej relacji :D
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 08.06.2012 08:07

maxiu napisał(a):Witam wszystkich,jestem tu nowy,MRK fajnie się czyta twoją relacje.Proponuję ci planować następny wyjazd do Kanady tym razem zachdniej od Calgary przez Góry Skaliste do Vancourver wraz z Vancouver Island i jej stolicą Victorią.Czekam na dalszy ciag twojej relacji :D


Czołem maxiu! Zapraszam, zapraszam.

Na kolejny wypad planuję własnie tamte rejony, przy czym marzy mi się Alaska. Założyłem, że w ciągu najbliższych 3 lat wracam na bank za ocean i taki plan realizuję. Najgorsze jest to, że nawet trzytygodniowy urlop jest za krótki na takie wypady... :evil:
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 12.06.2012 00:41

DZIEŃ 8. - 30.04

Praca, remont i Euro skutecznie uniemożliwiają pisanie relacji jakoś szybciej, ale dzisiejszej nocy chwilka się znajdzie - mam nadzieję, że siły pozwolą:).

Lecimy dalej...dosłownie... Rano zrobiliśmy małe przymusowe zakupy, potem pojechaliśmy oddać samochód do wypożyczalni. Zrobiliśmy dokładnie 1680km. Nie wiem, czy pisałem już o tym wcześniej, ale wypożyczenie samochodu kosztowało nas 30$ plus podatek, czyli wyszło ciut ponad 33$ na dzień. Dla tych, co nie wiedzą - każda cena podawana jest bez podatku. Przy kasie dopiero do całych zakupów dodawany jest podatek. W każdej prowincji jest on inny. W Ontario jest 13%. Podobnie rzecz się ma w USA.
Wracając...wracamy do domu, szybkie pakowanie, wyjazd i o godz. 13.00 stawiamy się na lotnisku w Toronto. Wylatujemy o 15.45, więc mamy troszkę czasu. Humory dopisują!!! No nie może być inaczej!! Jeszcze tylko bramki...tutaj konfiskata zapalniczki żarowej. Normalna, w sensie na kamień, się ostała. STARTUJEMY...najpierw po piwko, potem już tak, jak się powinno startować:). A podczas lotu...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przelot nisko nad Florydą, to była fajna sprawa:)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mała uwaga. Lecieliśmy liniami Air Canada Boeingiem 737, czyli troszkę mniejszym. Cała obsługa samolotu, to stewardzi i stewardesy pochodzenia czeskiego, ba, nawet jedna osoba świetnie mówiąca po polsku się trafiła. Do czego zmierzam? 3,5h lotu upłynęło nam błyskawicznie min. dlatego, iż obsługa była rewelacyjna. Cały czas byli blisko, cały czas pytali, czy przypadkiem coś nie jest potrzebne? W Locie nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Mało tego, zdarzyło mi się, że nawet o mnie zapomniano. Tutaj nie było takiej możliwości, bo byli Oni cały czas blisko i służyli pomocą.

Powoli zbliżamy się do miejsca docelowego...
Obrazek

Pogoda ze słonecznej, zaczyna nam się zamieniać w dość mało interesującą. Pojawia się deszcz...no nic strasznego przecież...ale jak pojawiła się burza, to już zrobiło się mało interesująco. Mało, bo akurat mieliśmy lądować. Strach obleciał człowieka, kiedy piorun błysnął obok okna...ale jak widać po tej relacji - udało się:). Lądujemy na KUBIE, w miejscowości Varadero:). Ciary Panie, Panowie na plecach. W życiu nie przypuszczałbym, że będę na Kubie:). Wielki spontan małych ludzi przerodził się w jeszcze większy:). Musimy się cofnąć kilka dni w czasie...dokładnie do dnia nr.2. Wtedy to przy posiedzeniu z Jackiem D. wyszła taka propozycja. Mojej żonie, jak usłyszała, że taka możliwość istnieje, oczy roześmiały się szeroko:). Wiedziałem, że nawet nie będzie długiej dyskusji, długiego namysłu... Radość ta nie była spowodowana tym, że Nam się Kanada nie podobała itd. Chodziło przede wszystkim o pogodę, która była nawet nie pod psem, ale pod psią budą:). Wycieczka do Montrealu, Ottawy tylko nas w tym wyborze utwierdziła...a w dodatku...KU..... Kuba??!! No jak nie jak tak!!!! Skoro jest opcja!!! Być trzeba!!! No ok, duża część planów w tym momencie bierze w łeb, ale...jak spontan, to spontan...a ponadto...wiadomo, czy jeszcze kiedyś będzie okazja??
No i polecieliśmy...wylądowaliśmy...jest radość...prawie...bo gorąco to jest, ale ten deszcz, ta burza. Z deszczu pod rynnę. Dosłownie... Idziemy do odprawy. Jakaś turystka w międzyczasie robi zdjęcie na lotnisku - od razu ma wojskowych koło siebie. Myślę "będzie wesoło". Aparat ustawiony na Off:). Wiadomo, Kanadyjczycy są mile widziane, bo są tam non stop. Amerykanin z wiadomych względów na Kubę raczej nie wjedzie, a Polak...?
Kolejki się ustawiają do "okienek", choć ciężko nazwać to, co zobaczyliśmy "okienkami". Na każdym lotnisku jest tak, że widzisz człowieku, co się dzieje za bramkami. Tutaj wchodzisz do budy, gdzie aby dostać się na drugą stronę, musisz zostać wpuszczony przez elektryczne drzwi. Każdy podchodzi pojedynczo. Na początek dwójka naszych współtowarzyszy podróży z kanadyjskimi paszportami. Słuchamy, o co pytają. Spoko, nie ma źle. Przeszli. Potem moja żona. Nie widzę, z kim rozmawia. Widzę tylko, że się prostuje jak struna i cofa o dwa kroki. Coś tłumaczy. Słyszę osobę przesłuchującą. To kobieta. Pyta koleżanek, co ma zrobić z kobietą z Polski:). Sprawdzają coś. Żona dostaje paszport do ręki i przechodzi. Już Jej nie widzę. Teraz ja wchodzę do budy. Przede mną kobieta po 30-tce z miną "KILL KILL KILL". Pomiędzy mną a kobietą wisi mała kamerka, z tyłu mam wielkie lustro. Każe mi się cofnąć. Nie widzi chyba dobrze mojej łysiny:). Wpatruje się we mnie bez słowa przez dłuższą chwilę. Ja już mam czarne myśli: "no tak...wszyscy przeszli, żonka po drugiej stronie, a ta piiiiiiiiiii pewno zaraz mnie cofnie i tyle widziałem Kubę". W końcu odrywa ode mnie wzrok. Zadaje kilka pytań, min. o hotel, w którym będę przebywał. Kurcze, nie mam pojęcia, jak się hotel nazywa?? Raz słyszałem nazwę i nie zakodowałem. Powiedziałem, że vouchery ma osoba, która przechodziła jako pierwsza. Paszport jednak ląduje w moich rękach. Ufff...udało się. Powiem tak, cholernie mało przyjemne przeżycie to było. Teraz się fajnie pisze, ale jakoś średnio mi było do śmiechu.
Idziemy po bagaże. Tutaj kolejny koszmar. ZNOWU!! Ponad godzina czekania. W głowie już kolejne myśli o tym, że pewno trzepią bagaże i zaraz wyskoczą zza winkla i zgarną na osobistą:).
W końcu są. Wychodzimy z lotniska. Przed nim już czeka kilkanaście hotelowych autokarów. Pomiędzy nimi latają Kubańczycy, sprzedający puszkowe piwo Cristal.
Na Kubie są tylko dwa rodzaje piwa. Monopol na piwny monopol na państwa. Pierwsze to właśnie Cristal, "piwo dla kobiet" - jak to Pani rezydent powiedziała. Ilość koni - 4,9. Drugie to Bucanero z ilością koni - 5,4. Lepsze. Mi bardziej smakowało. Oczywiście, w hotelu istniała możliwość zakupu np. Heńka, ale...kto piłby Heńka, kiedy wokół Bucanero i najlepszy na świecie Havana Club:).
Zakupujemy po kilka Cristali i wsiadamy do autokaru. Czas przejazdu do hotelu to ok.30 minut. Jedziemy autokarem Yutong, chińskim wiadomo. Podczas podróży rezydentka opowiada nam o przyjaźni chińsko-kubańskiej i rosyjsko-kubańskiej, pokazując nam wspólne inwestycje za oknem, min. fabrykę...czegoś tam... Jest już dość późno i ciemno, więc mało co widać. Opowiada o niebezpieczeństwach towarzyszących zakupom z dziwnego źródła rumu, czy też cygar...tudzież innych używkach... Dojeżdżamy do hotelu. Ciepło i duszno. Rzutem na taśmę zdążamy na kolację. Jest 21.55. Po kolacji dostajemy klucze do pokoju. Moja żona - zdolniacha nad zdolniachy, na "dobry wieczór" wywala korki w całym pokoju:). Na Kubie jest 220V, więc nasze sprzęty pasują, ale gniazdka są ciut inne z wyglądu. Wyrwała jedno z nich:). No nic...podziałałem i było ok. Szybko wskakujemy w lżejsze ciuchy, właśnie po nie musieliśmy rano skoczyć do sklepu, i już lądujemy w lobby hotelowym, celem degustacji miejscowych trunków.

Obrazek

Jutro dopiero zobaczymy, jak to wszystko wygląda i zobaczymy, co dalej.
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 12.06.2012 12:32

Gdzieś tam wcześniej rozprawiałem o kryzysie itd. Myślę, ze poniższa historia najlepiej to wszystko obrazuje :lol: . Część już może czytała...

Przychodzi turysta do greckiego hotelu, kładzie 100 euro na kontuar i prosi o klucze do paru pokoi, żeby mógł stwierdzić, czy któryś z tych pokoi by mu odpowiadał....te 100 euro jest jako kaucja.
Właściciel hotelu daje mu wszystkie klucze, ponieważ nie ma żadnego gościa. Kiedy turysta idzie oglądać pokoje, hotelarz zabiera te 100 euro
i biegnie do rzeźnika. Daje mu te 100 euro i mówi, że te pieniądze...że to za zaległości które jest mu winien.
Rzeźnik biegnie do rolnika, z tymi 100 euro i tez spłaca swój dług za świnię, którą w zeszłym tygodniu kupił.
Rolnik zapieprza do jedynej dziwki we wsi i daje jej te 100 euro, bo ma jeszcze ostatnie dwie wizyty do zapłacenia.
Prostytutka biegnie do hotelu również z tymi 100 euro, bo wisi hotelarzowi czynsz za wynajęcie pokoju, w którym była z ostatnim klientem.
W tym momencie turysta schodzi po schodach i mówi, że żaden z pokoi mu nie odpowiada. Oddaje hotelarzowi klucze, bierze swoje 100 euro i opuszcza hotel.
Wszystkie długi są spłacone, a nikt nie ma pieniędzy... tak to mniej więcej wygląda, jeśli chodzi o finanse UE.
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 20.06.2012 11:20

Dzisiaj przerwa w meczach, przerwa w remoncie...może się uda pociągnąć relację, bo dużo jeszcze do napisania i pokazania, a w takim tempie to mi zejdzie do kolejnego urlopu.

ps. nie ma to jak wziąć się za remon podczas Euro! Bardzo dużo rzeczy można zrobić w przerwach pomiędzy maczami...czyli między 19.45 a 20.45. Na całe szczeście, teraz meczyki tylko wieczorem:)
ziutt
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 791
Dołączył(a): 05.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ziutt » 20.06.2012 12:02

Czekam z niecierpliwością :)
Basiulinek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4400
Dołączył(a): 10.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Basiulinek » 21.06.2012 21:10

ziutt napisał(a):Czekam z niecierpliwością :)


Podpisuje sie dwiema recami i tez czekam :)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ameryka Północna



cron
Wielki spontan małych ludzi, czyli Kanada, Kuba i Usa. - strona 8
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone