napisał(a) mama_Kapiszonka » 15.08.2013 09:47
Doszliśmy do wniosku, że drugi tydzień spędzamy gdzieś bliżej Polski – czyli jedziemy na północ od Splitu czy Drvenika (a w tym przypadku mamy spory wybór).
Nie ukrywam, że liczyłam na Primosten lub Rogoznicę – ale w czerwcu nie natknęliśmy się już na nic wolnego, co by nam wpadło w oko (a raczej tak: to co wpadło nam w oko lub było polecane choćby tu na cro.pl) było już zajęte.
Skoro nie Primosten, skoro nie Rogoznica - to może Trogir?
W trakcie pierwszego wypoczynku w Chorwacji odwiedziliśmy Split oraz Trogir. Jak to wówczas określiłam: Zauroczył mnie Split, spodobał się Trogir… Ale widać „serce i umysł” zapamiętały inaczej: to coś ciągnęło mnie do Trogiru.
Nie jestem zwolenniczką Ciovo – nie byłam nią po obejrzeniu zdjęć, relacji… Ale o mały włos nie trafiliśmy właśnie TAM: apartament Wendy w zatoce Mavarstica. Ale w ciągu weekendu nas ktoś wyprzedził i wynajął. Agencja zaproponowała alternatywne rozwiązania: app Sunny (Misevac na Ciovo) oraz app Tulipan w starej części Trogiru.
No i wpadłam po uszy! Ale decyzję zostawiłam M., żeby nie było narzekania… Widać on też wpadł….
Uznaliśmy, że po tygodniu plażowania na Hvarze już nie będziemy tak wygłodniali codziennych, wielogodzinnych sesji plażowo-jadranskich. No i w razie czego zawsze możemy wsiąść do auta i pojechać, wynająć taxi boat….
Domyślacie się już, co zgodnie, sorry: M. wybrał?
Pora na Wyspę nr 2! Trogir.