Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wielki come back Klanu, czyli wyspiarskie wakacje AD2013

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 06.08.2013 10:43

Heca7 - nie będzie zbyt wiele do czytania ;-) od jutra!

Naszym oczom ukazał się mrożący krew w żyłach widok (zdaję sobie sprawę, że dla niektórych to mogłaby być lightowa gra wstępna do emocji, ale dla mnie to już było dużo): 2 śrub nie było wcale, 2 kolejne M. po prostu wyjął, tak były obluzowane. Nasze koło trzymało się na jednej jedynej śrubie…. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, że nas pobyt mógł się zakończyć w Austrii. I że stanowiliśmy także zagrożenie dla naszych pilotów, którzy byli nam tak pomocni… Na szczęście gwinty nie były zniszczone – odkręciliśmy jedną śrubę z koła prawego i w ciszy (panującej na zewnątrz oraz wewnątrz auta) ruszyliśmy w dalszą drogę.

Bez korków minęliśmy Austrię i wjechaliśmy w malowniczą Słowenię. Podróż przez nią trwała rzeczywiście niecałe 40 minut i o 21.35 utknęliśmy na końcu ogonka na granicy słoweńsko-chorwackiej. Przejechaliśmy dokładnie 900 km.
Ogonek szybko się skracał – 10 minut później byliśmy już w unijnej Chorwacji. Spotkanie i podziękowanie za pomoc dla naszych pilotów. Oni szybko startują dalej a my robimy przerwę sekundowo-regeneracyjną.
Ruch na autostradzie jest, ale nie mam mowy o jakichkolwiek zatorach.
Skutecznie wykorzystujemy pomysł płacenia kartą – nie stoimy przed bramkami.

Zbliża się północ. Zostaje nam 170 km do Splitu. Postanawiamy zdrzemnąć się kilka godzin. Odpoczynek jest nam potrzebny, a zgodnie z planami powinniśmy po 6.tej rano zająć miejsce w kolejce na prom do Starego Gradu. I to już bez żadnych ale.

4 godziny snu, szybkie mycie, śniadanko i jak „młode bogi” ruszamy dalej. Kapi smacznie pochrapuje…
Wita nas chorwackie słońce wstające zza gór. Chwilę przed 7.mą wjeżdżamy do portu. Kolejka liczy kilkanaście samochodów. Ale tuż przed nami pracownik otwiera bramkę i uruchamia drugi ogonek. Stoimy jako trzecie autko. Idę kupić bilety (435 Kn), chłopcy zwiedzają port. Nadpływa nasz prom – Marco Polo. Taki niezbyt duży…. Ale gdy wyjechała z niego ósma ciężarówka z naczepą i przyczepą zdjęliśmy nasze czapki z głów: gdzie one się tak zmieściły??? Z promy wyjechały jeszcze 4 ciężarówki, do tego kilka busów, aut osobowych niewiele, jeden jeep ciągnący motorówkę. Czas mija – prom ma już prawie półgodzinne spóźnienie.

Ruszamy blisko 50 minut później niż w rozkładzie. Ale nie ma to dla nas większego znaczenia. Leniwie siedzimy na pokładzie. Cieszy nas wizja zejścia na ląd i fakt, że za 3-4 godziny będziemy moczyć nasze qpry w Jadranie. Po sześciu latach rozłąki.

Ruszamy. Obowiązkowa sesja foto znikającego Splitu… Odnoszę wrażenie, że nie płyniemy zgodnie z mapką, tj. zwykłą trasą, bo nie ma momentu, w którym widać po obu stronach promu wyspy. Wychodzimy na niezadaszoną część na dziobie. Tu jest znacznie przyjemniej. Szkoda, że nie wpadliśmy na pomysł innych podróżujących: mogliśmy wyciągnąć koc, ręczniki i komfortowo spędzać podróż delektując się coraz śmielszymi promieniami słońca.

Podróż trwa godzinę i 40 minut (a więc krócej niż w rozkładzie). Szybko opuszczamy prom, ale najpierw idziemy na zakupy w markecie, co okazało się posunięciem bardzo dobrym, biorąc pod uwagę ceny w sklepiku w Ivan Dolac ;-)

Nasz kierowca nieco się zregenerował, ale w okolicach samej miejscowości Pitve (gdy kończy się nawierzchnia z nowego asfaltu) widzę, że się mocno poprawia w fotelu i znacznie silniej koncentruje na pokonaniu każdego zakrętu (tym bardziej, gdy z naprzeciwka też pomyka auto). Kilka minut czekamy przed osławionym tunelem. Kapi czeka w gotowości nagrania naszego pierwszego przejazdu. Mamy zielone światło. Mijają 2 minuty i 45 sekund. Jeeeest!!!! Widzimy nasz raj na najbliższy tydzień. Zieleń drzew, zapach ziół (choć bardziej rozmarynu niż lawendy). Kolejne zakręty, kolejne kilometry i wjeżdżamy do Ivan Dolac. Szybko odnajdujemy nasz domek Apartmani Zrinjka – zwany także Villą Zrinka.

Spotykamy się z Panią, która sprząta dolny apartament. Nasz jest gotowy na przyjęcie nowych lokatorów. Hurra!
I od razu zaznaczam:
- dogodna lokalizacja (druga linia domów nad morzem, blisko ścieżka do plaży, droga w zasadzie bez ruchu samochodowego);
- pomieszczenia mniejsze niż mogłyby się wydawać na zdjęciach w necie,
- stan techniczny samego budynku nie jest idealny: popękane sufity, odpadająca farba nad tarasem, ubytki tynku „zasmarkane” farbą – ten lokal mógłby niewielkim kosztem wyglądać o niebo lepiej!
- zacienione miejsca parkingowe – ale z dość utrudnionym dojazdem (wszędzie murki betonowe),
- 2 grille oraz zacienione miejsce do zabawy z huśtawką,
- poziom jakości sprzątania pozostawia wiele do życzenia: podłoga zamieciona i umyta tylko i wyłącznie w centralnych miejscach, oklejony tłuszczem reling i jego akcesoria. Na szczęście lodówka jest pojemna (będzie nas aż 7 osób) i czysta. Dużo naczyń, garnków, cedzaki, miski, mikrofalówka – kto jedzie z dziećmi, wie jak to ma duże znaczenie, by nie targać wszystkiego z domu!
- toaleta niewielka, ale czysta. I co najważniejsze nie wydobywa się żaden nieprzyjemny zapach z kanalizacji (a w historii swych pobytów niestety spotkaliśmy się z tym problemem w Pisaku, Makarskiej oraz – hardcore – w Vodicach).
- na ganku (pełniącym rolę miejsca spotkań) gorąco i bezwietrznie, za to cudownie wieje na balkonie, który znajduje się we frontowej części domu i wychodzi się nań z salonu i jednej z sypialni.
- w sypialniach tylko szafa i łóżka – a ja lubię mieć stolik czy komódkę na drobiazgi. Ale trudno – damy radę!
- jedno krzesło w salonie połamane i przykryte poduszką – przy najbliższej okazji zwracamy je Niko- właścicielowi.

Teraz czas na pełen relax! Szybko pakujemy manatki i biegniemy w kierunku plaży i morza….

I na tym w zasadzie mogłabym zakończyć swą hvarską opowieść. Bo dopiero tam poczułam, jak bardzo tęskniłam za tymi zapachami, „nic niemuszeniem”, falami Jadranu i spacerami.

Nie do końca sprawne hamulce stały się pretekstem do minimalnego używania pojazdu. No i w ciągu tych 6 lat zapomniałam, że w Cro może być aż tak gorąco…. Nie mamy dostępu do Internetu: wifi na wyspie działa kulawo … w łeb bierze moje zerkanie do ulubionych i planowanie codziennych wycieczek. Ale chyba mnie to nie martwi ;-)
Tym samym tydzień błogiego lenistwa, całkowitego resetu mózgownicy, łapania na cerę, zrzucania oponki, delektowania się hvarskimi winami i jedzonkiem – uznaję za rozpoczęty.

PS. Porcja zdjęć wpadnie wieczorem....
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14008
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 06.08.2013 12:23

Jestem ciekaw dalszego ciągu ... ale z tymi śrubami to zmroziłaś krew w żyłach...

:boss: :papa:
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 06.08.2013 12:45

tony montana napisał(a):... ale z tymi śrubami to zmroziłaś krew w żyłach...

:boss: :papa:



tony montana - masz rację. Zmroziłam. nie byłam w stanie odezwać się przez godzinę. Tabuny myśli (i to nie różowych) i jakoś radość wyjazdu prysła... Mam nadzieję, że zmrożenie nie udzieli się czytającym.
romuald22
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4902
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) romuald22 » 06.08.2013 13:00

mama_Kapiszonka napisał(a):...nasz proszący wzrok padł na autko na żywieckich blachach ciągnące niezłą motorówkę....

Cieszę się, że moi rodacy przydali się na trasie :) .
Ja w tym roku miałem "na ogonie" przez Węgry i Słowenię jakąś młodą parę z Warszawy. Na stacji w Bratysławie podeszli i zapytali jak do Cro najlepiej dojechać. Zaproponowałem podpięcie się do mnie i tył miałem zabezpieczony :wink: .
Pozdrawiam.
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 06.08.2013 13:10

romuald22 napisał(a): Cieszę się, że moi rodacy przydali się na trasie :)



Czyli Żywiec ma co najmniej 2 niezwykłe dobra w swych zasobach: złoty trunek z pianką i Ludzi. :-) Również pozdrawiam.
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 06.08.2013 17:47

Obiecana porcja...
Załączniki:
10.JPG
a to zapowiedź drugiego tygodnia ...
11.JPG
Sobotni poranek - nieśmiało wstaje dzień
12.JPG
pierwsze promienie
14.JPG
sytuacja hydrometeorologiczna
15.JPG
zbliżamy się do Splitu
16.JPG
uwaga! nadchodzi...
17.JPG
głodny Marko Polo ;-)
18.JPG
flagowe zdjęcie z pokładu
19.JPG
czekamy, czekamy...
20.JPG
a po drugiej stronie tunelu!!!!
23.JPG
widok z ganku
21.JPG
nawet nocą woda zachęca do kąpieli
22.JPG
nasza ulubiona plaża by night
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 07.08.2013 14:17

Dziś nieco poradnikowo o samym Ivan Dolac ;-)
- drogi na Hvarze budzą coraz mniejszy strach, ale rzeczywiście trzeba mieć się na baczności (a przede wszystkim lusterka) wyjeżdżając z tunelu Pitve i podążając do Ivan Dolac
- obawialiśmy się okrutnie wysokich cen w sklepach i knajpkach (z racji wyspiarskiego utrudnionego zaopatrzenia) – nic bardziej mylnego – ląd w okolicach Trogiru skutecznie ściągnął nas na ziemię (obiad 50Kn, piwo duże 13Kn, pizza 40-50Kn, mule 60-70Kn). Drogie napoje – cola 0,25l 13Kn. W maleńkich sklepach droga woda mineralna (droższa od piwa i wina).
- wina kupowane bezpośrednio w winnicach zróżnicowane smakowo i cenowo (od 12 do 40 Kn za 1 litr) – od kwasu do ambrozji …
- pizza i owoce morza jak zwykle wyborne!
- plaże nieduże (na tej naszej ulubionej mieściło się max 35-40 osób) i widać, że raczej bezpieczne (dla sprzętu) – ekipa Ślązaków mieszkająca w pobliskiej Spili zostawiała na noce leżaki i tylko raz zdarzyło się, że ktoś ich używał do imprezki (przy czym zdemontowano 1 część i wrzucono ją do morza). W okolicach centrum i w kierunku wschodnim sporo plaż z wybetonowanymi tarasami . Ostatnia plaża FKK a „ostrzeżenia” SEX BEACH widoczne na chodniku.
- woda przecudowna, choć nie mogę jej uznać za ciepłą. W zatoce egzotycznej przy Hvarze była cieplejsza. Głębokość pozwalająca na skoki ze skałek. Wieczorem silne fale – nocna kąpiel dostarczała zupełnie innych doznań niż codzienne pluskanie.
- specjalna plaża dla wypoczywających psów (na zachodzie wybrzeża) – okolica czysta i bez pozostałości po czworonogach.
- mnóstwo rozmarynu w lesie na zachodnich krańcach miejscowości
- bliskie wyprawy nie zapewniły mi zbiorów lawendy…
- nie stwierdzono obecności jeżowców na drodze do zabawy, ale otarcie o skały było bardzo bolesne (mają krawędzie niczym połamane muszle – ostre i nierówne)
- pyszna kawa i strudel do skosztowania pomiędzy Spilą i Slavinką (15Kn).
- niestety nie zaznaliśmy zachwalanej nam atmosfery i pizzy w Spili – pizzy w menu brak, zupa rybna jakby z kostki. Mule za to rewelacyjne i warte polecenia codzienne obiady serwowane za 50Kn do godz. 15.tej.
- lody gałkowe po 6Kn za kulkę (jak zwykle ogromna, ale akurat nie mieliśmy szczęścia trafiać na osobę mieszającą smaki). A to wydatek codzienny w wymiarze kilku kugli…
- co wieczór rozgrywki w bule – prawdziwe emocje i Chorwaci, których już niedługo zabraknie (nie widziałam zbyt wielu młodych pasjonatów tej gry)
- w Slavince jeden z kelnerów doskonale radzący sobie z naszym rodzimym językiem. Poza tym mule podawane na zimno, pyszna pizza, dobre risotto.
- kłopoty z wifi – to udostępniane przez Spilę bardzo słabe. To z agencji turystycznej płatne (10Kn za godzinę) i też powolne jak żółw (a gdy wieje bardzo silnie połączenie non-stop zrywane)
- cudowne domy stojące w pierwszej linii przy morzu – niestety nie do wynajęcia – należą do anglojęzycznych właścicieli (chcieliśmy zdobyć namiary i ofertę).
- dobry wybór (gatunkowo i cenowo) owoców i warzyw na stoisku w pobliżu piekarni (przy głównej uliczce)
- po ryby warto wybrać się do Jelsy lub Starego Gradu (mieliśmy szansę kupić świeżutkie, prosto z łódki – zniknęły w okamgnieniu)
- niestety nie było jeszcze świeżych fig :-(
- wieczorem na dróżki wychodzą niezwykle dostojne i smukłe koty – skrzętnie unikają ludzi z aparatami, a do przysmaczków podchodzą, jak przysłowiowy „pies do jeża”
- wśród wypoczywających dominowali Polacy i Czesi
- promenada podczas wieczornych spacerów pusta niemal, podobnie skały prowadzące na zachód.
- Ivan Dolac szybko zasypia (po 23) i słychać kojący szum fal
- natknęliśmy się na autko cromaniaków (czwartek 25 lipca)
- w agencji szwagier spotkał grupę Polaków, którzy szukali innego lokum, gdyż to wynajęte w Realu zbyt mocno odbiegało od fotografii w ofercie …

Ależ się rozpisałam… basta!
Sicario
Odkrywca
Posty: 90
Dołączył(a): 06.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sicario » 07.08.2013 15:22

Zasiadam i ja, w końcu udało mi sie na początku :) W ID byłem rok temu i jak większość pilnie wracam razem z Wami na Hvar - na razie tylko w myślach :) Zapowiada się rewelacyjnie ....
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 07.08.2013 18:02

"Chorwacki frajer"

a było to tak: tylko kilka godzin wytrzymaliśmy bez chorwackiej pizzy z prsutem i muli (trochę dłużej niż bez plaży i Jadranu). Dorośli podzielili się pomiędzy białe (niezwykle aromatyczne) wino i (jak to się mówi?) veliko tocene (aaa... jedno duże lane? - upewnił się kelner). A Kapi wybrał coca-colę.

Po kilku minutach na stole stanęło oszronione szkło. Na na promocyjnej butelce coli (jak i u nas z imionami, tytułami, etc.) napis: frajer....

Ot i pierwsza pamiątka z tegorocznych wakacji....

Zapytaliśmy potem kelnerkę co to oznacza w ichnim języku. Ale chyba mnie nie przekonała ;-)
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 07.08.2013 18:58

Dziś monotematycznie ;-) i relaksująco....

Ale przecież po to właśnie jeździmy do Cro, prawda?
Załączniki:
24.JPG
nasza malownicza ścieżka do plaży
25.JPG
na brzegu
26.JPG
widok "po prawicy"
27.JPG
a ja tam sobie ponurkuję...
28.JPG
Ojcze Chrzestny - Będziem skakać?
30.JPG
test z niższego poziomu (i w płytszej wodzie)
31.JPG
tatoooo, ja chcę jeszcze (nie) raz!
32.JPG
jak to mówi Kapi "raz kozie śmierć!" Chluup!
33 like a.JPG
like a ...
34.JPG
tymczasem "na lewicy"...
heca7
Cromaniak
Posty: 624
Dołączył(a): 03.01.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) heca7 » 07.08.2013 21:28

Od razu zwróciłam uwagę- zdjęcie naklejki na samochodzie zrobione? :wink:
romuald22
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4902
Dołączył(a): 22.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) romuald22 » 07.08.2013 23:29

mama_Kapiszonka napisał(a):Obrazek

Pływać to mnie kiedyś nauczono dobrze.
Ale chodzić po wodzie ???
Tylko w Nowym Testamencie :wink: :)
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 08.08.2013 07:53

heca7 napisał(a):Od razu zwróciłam uwagę- zdjęcie naklejki na samochodzie zrobione? :wink:


znaczy, że auto z cro.pl? Nie, foty brak - nie wszędzie jednak zabierałam swoje pudełko. Ale tablice LHR. Kto się przyzna? ;-)
mama_Kapiszonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2042
Dołączył(a): 30.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) mama_Kapiszonka » 08.08.2013 07:56

romuald22 napisał(a):Ale chodzić po wodzie ???
Tylko w Nowym Testamencie :wink: :)


romuald22 - jak widać nie tylko ... :-D Gdzieś mam jeszcze Kapiego próbującego tej umiejętności ;-)
ARTUR_KOLNICA
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 742
Dołączył(a): 19.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ARTUR_KOLNICA » 08.08.2013 08:49

Mam nadzieję, że pojawią się w Twojej relacji informacje odnośnie win... :oczko_usmiech:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Wielki come back Klanu, czyli wyspiarskie wakacje AD2013 - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone