13 kwietnia (czwartek): Škofja Loka - część drugaPo pysznym obiadku idziemy na Mestni trg - główny plac miasta:
Zachowało się tu wiele renesansowych, a nawet gotyckich kamieniczek.
Ta różowa to dawny ratusz:
Słup Maryjny z XVIII wieku:
Plac robi wrażenie! Docieramy do jego krańca (jest bardzo długi, prostokątny) i wyłania nam się zamek:
Jednak my zmierzamy w inną stronę. Pan w informacji turystycznej polecił nam spacer do dzielnicy Puštal położonej nad drugą rzeką Škofjej Loki - Poljanską Sorą.
Wchodzimy w wąskie uliczki:
i podążamy za tabliczkami z żabą i grzebieniem
:
Tak dochodzimy do drewnianego mostu na Poljanskiej Sorze:
Żaba i grzebień ma związek z legendą wypisaną na tablicy przed mostem. Legenda, jak to bywa z takimi historiami, jest dziwna i trochę nie trzyma się kupy
Z grubsza chodzi o to, że mieszkańcy wioski Puštal zajmowali się robieniem grzebieni i pływali z tym towarem łódkami na targ do Škofjej Loki. Diabeł, który wtedy pojawił się w okolicy, był złośliwy i wywracał te łódki. Dlatego mieszkańcy Puštal postanowili zbudować most, ale budżet pozwolił im tylko na wybudowanie drewnianego. Wtedy diabeł się zdenerwował i "zesłał" żaby, które zalęgły się w wodach rzeki i swoim rechotem nie dawały spać biednym wytwórcom grzebieni. Mieszkańcy wioski zaczęli polować na żaby, ale tych ciągle przybywało. Wtedy postanowili schwytać diabła. Udało im się uwięzić go w jaskini pod skałą. Diabeł mógł jednak wychodzić i kąpać się w rzece Sora. Pewnej nocy rozgniewał się i rzucił wielką skałą w drewniany most, który jednak, cudownym zrządzeniem losu, ocalał. Diabeł zniknął, ale żaby kumkają do dzisiaj
A most nazywany jest Diabelskim Mostem.
Tak jak mówiłam, trochę bez sensu
Żałujemy, że nie jesteśmy tu wieczorem, bo mogliśmy wtedy posłuchać rechotu żab
W każdym razie, most jest długi, "zakręcony":
i roztaczają się z niego piękne widoki:
Część mostu, rzeka Sora i zamek:
Idziemy w stronę Nacetovej Hišy, czyli domu (po słoweńsku dom to hiša) z XVI wieku, czegoś na kształt skansenu:
Zwiedzać można po telefonicznym umówieniu się z przewodnikiem.
Znowu jesteśmy nad rzeką, gdzie jest sympatyczna knajpka i... gęsi
:
Wyglądają na sztuczne, ale są prawdziwe, poruszają się
Kierujemy się w stronę wzgórza Hribec z kościołem św. Krzyża na szczycie:
Mijamy stacje drogi krzyżowej:
Otwiera się coraz ładniejszy widok na Škofją Lokę:
I na Alpy Julijskie, które niestety są w chmurach:
Przy kościółku:
Pora przysiąść na chwilę i podziwiać widoki:
Trochę wiosny
:
I powoli schodzimy ze wzgórza Hribec. Mijamy budynek (Puštalski Grad) z XVII wieku, w którym obecnie mieści się szkoła muzyczna:
Szczególnie ładny jest dziedziniec:
wypełniony dźwiękami różnych instrumentów. W takiej szkole musi się przyjemnie ćwiczyć
Wracamy na wąskie uliczki Starego Miasta:
Przysiadamy w lodziarni:
z widokiem na kościół św. Jakuba:
i pałaszujemy pyszne lody pistacjowe
Na koniec jeszcze zdjęcie na innym moście z widokiem na TEN most
- Most Kapucynów:
i powoli opuszczamy Škofją Lokę, która zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie. Małe, sielskie miasteczko, w którym jest wiele do zobaczenia, a życie płynie leniwie jak nurt rzeki Sory
To piękny wstęp do wspaniałych małych słoweńskich wakacji
Teraz jedziemy już do Postojnej, zakwaterować się i pospacerować po miasteczku słynącym głównie z jaskini