Wielkanoc w zielonej Słowenii

Magda O. napisał(a):Jak długo idzie się z centrum na wzgórze San Giusto? Patrząc na mapę byłam przekonana, że to dobre pół godziny drogi ( w dodatku pod górkę) i nawet rozważałam podjechanie tam autobusem...

San Giusto jest w centrum Triestu, a dokładnie nad nim Jak zejdziecie (albo wejdziecie), tak jak my, Via della Cattedrale, dostaniecie się w rejon najstarszego kościoła w mieście, św. Sylwestra, który pokażę w następnym odcinku. Stamtąd jakieś 3 minuty i jesteście na Piazza Unita d'Italia, czyli tym najważniejszym placu

Zresztą zobacz sama:
https://www.google.com/maps/place/Catte ... 4511?hl=pl

Mikeee napisał(a):Do Triestu jakoś nigdy nie było mi po drodze. Chyba najlepszą dla nas opcją będzie odwiedzić to miasto podobnie jak Wy - przy okazji pobytu w Słowenii. Jeden dzień chyba w zupełności wystarczy?

Nam wystarczyły niecałe 3 godziny , ale dosłownie ten Triest przebiegliśmy.

Myślę, że spokojnie cały dzień wystarczy na Triest razem z zamkiem Miramare. My popołudnie spędziliśmy w Muggii, ale w Trieście byłoby jeszcze co robić

Nefer napisał(a):A jak widzę coś takiego, jak na powyższym zdjęciu - przemieszanie starego z nowym, to zawsze kojarzy mi się to z Opolem i Wieżą Piastowską: gotycka wieża i dwudziestowieczny budynek Urzędu Wojewódzkiego.

W Opolu to rzeczywiście gryzie się strasznie
W Italii można się przyzwyczaić do kamulców to tu, to tam

Sara76 napisał(a):W Italii to ogólnie ładne są te wszystkie kamulce

Ja właśnie za kamulcami nie przepadam Wiem, że stare toto i powinno mnie zachwycać, ale co zrobić, jak nie zachwyca

16 kwietnia (niedziela): Triest - część trzecia i ostatnia

A oto przyczyna "turbodoładowania" w zwiedzaniu :



Wygląda to groźnie, stąd nasz sprint po mieście i "odhaczanie" kolejnych zabytków.

Po zejściu ze wzgórza Sam Giusto trafiamy wprost na najstarszy w Trieście kościół - romańską bazylikę św. Sylwestra z XI wieku:



(Wąska uliczka, więc trudno było zrobić zdjęcie )

Legenda głosi, że fundamenty bazyliki znajdują się w miejscu narodzin męczennic chrześcijańskich Eufemii i Tekli. Kościół niestety jest zamknięty... Wchodzimy natomiast do innej świątyni - stojącego tuż obok sanktuarium Santa Maria Maggiore (Matki Boskiej Większej).

Ten XVII-wieczny kościół to przykład pięknego baroku. Robi wrażenie, jak to kościoły we Włoszech:




Tutaj widać obie światynie; po prawej - Sylwester, po lewej Matka Boska Większa:



Z tego miejsca już tylko kilka kroków na najważniejszy plac Triestu - Piazza Unita d'Italia:



Jego powierzchnia to ponad 12 tysięcy metrów kwadratowych.

Przystajemy koło pięknej Fontanny Czterech Kontynentów z 1751 roku - kolejnego triesteńskiego dzieła Giovanniego Battisty Mazzoleniego, która stoi tuż przed ratuszem:



Wspaniale prezentującą się budowlę:



zdobią dodatkowo znajome nam (widziane na zamku) "roboty", a właściwie ich kopie:



Panowie mają wdzięczne imiona Mikeze i Jakeze

Ponadto na placu znajdują się pałace - Palazzo del Governo ze wspaniałymi złoceniami:




i Palazzo del Lloyd Triestino:



Plac jest naprawdę ogromny, a wzrok, moim zdaniem, najbardziej przyciąga budynek ratusza:



Jeśli chodzi o budowle, bo i tak najsilniejszym magnesem dla nas jest Jadran Wystarczy przejść przez (bardzo ruchliwą!) ulicę i znowu jesteśmy nad jego brzegiem:



I choć nie jest tu sielsko i spokojnie, jak przy zamku Miramare czy choćby na plaży w Barcoli, ludzie opalają się i tutaj :



Triest, poza tym, że jest miastem fontann , ma też mnóstwo pomników. Oto kolejne: pomnik Bersaliera (Il Bersagliere)- żołnierza włoskiej lekkiej piechoty zmechanizowanej:



oraz "Le Ragazze di Trieste" ukazujący dwie triesteńskie dziewczyny szyjące włoską flagę:




Lubię sztukę nowoczesną, więc zatrzymujemy się przy tych pomnikach na chwilę...

Ale powoli trzeba kierować się w stronę auta, bo niebo nadal straszy granatowym kolorem

Piazza Unita d'Italia w całej okazałości, widziana od strony morza:



Przechodzimy przez Piazza Giuseppe Verdi, przy którym stoi teatr wzorowany na mediolańskiej La Scali:



Urokliwe miejsce na zjedzenie posiłku:



Kolejny plac to Piazza della Borsa z fontanną Neptuna:




Palazzo della Borsa Vecchia i kolumną cesarza rzymskiego Leopolda I wzniesioną w 1660 roku:



Nieopodal piękna kamienica w stylu weneckim:



Ponownie przechodzimy przez Piazzę del Ponte Rosso:



i z Czerwonego Mostu pstrykamy widoczek podobny do tego, który uwieczniliśmy 2 godziny temu, chociaż ten wygląda groźniej:



W tym miejscu spada na mnie pierwsza (wielka!) kropla deszczu:



Chowamy więc aparat i jeszcze przyśpieszamy kroku.

Na szczęście deszcz tylko postraszył, ale my stwierdzamy, że to, co najważniejsze, a raczej to, co chcieliśmy uznać za najważniejsze w Trieście widzieliśmy.

Resztę dnia chcemy spędzić w małej wiosce rybackiej położonej niedaleko, którą w swoim programie polecał Makłowicz Mowa o Muggii, chociaż z tą rybacką wioską to pan Robert trochę przesadził

Jeśli chodzi o Triest, kilka miejsc (Piazza Unita d'Italia, San Giusto, a szczególnie katedra św. Justyna) bardzo mi się podobało, ale generalnie miasto nie rzuciło mnie na kolana. Może to kwestia okropnego ruchu samochodowego w centrum, którego nie widać na zdjęciach , a który dał nam się we znaki...

Na tym wyjeździe zobaczymy jeszcze piękniejsze miasta, chociaż kiedyś chciałabym jeszcze wrócić do Triestu i na spokojnie zobaczyć to i owo

Kasia i Krzyś napisał(a):fajne zdjęcia wyszły dzięki tej groźnie wyglądającej chmurze

Tak, chmury były bardzo fotogeniczne

Pääkäyttäjä napisał(a):Triest albo się lubi lub dzieje się to z czasem - albo wcale

Bardzo możliwe. Na razie nie pokochałam Triestu, ale kto wie... Zdarzały mi się już turystyczne miłości od drugiego wejrzenia

Pääkäyttäjä napisał(a):Maslinka - w Grocie Gigante byliście?

Widzę, że dopisałeś pytanie; teraz zauważyłam...

Nie, nie byliśmy. Nie da się zobaczyć wszystkiego w jeden dzień, a tylko ten jeden spędziliśmy we Włoszech.
Została jeszcze Muggia, którą pokażę w najbliższym odcinku

Pääkäyttäjä napisał(a):Czekam zatem na Muggię - widziałem ją u Makłowicza, teraz Twoja kolej

W takim razie zapraszam


16 kwietnia (niedziela): Muggia

Muggia to 13 tysięczne miasteczko, jedyna włoska gmina położona na półwyspie Istria. W tutejszej architekturze zaznaczyły się wyraźnie wpływy weneckie, a także austriackie, bo pod koniec XVIII wieku miejscowość ta stała się częścią Cesarstwa Austrii.

Wchodzimy na starówkę przez bramę:



z lwem weneckim:



I od razu zmierzamy w stronę głównego placu, przy którym stoi kościół św. Jana i Pawła z XV wieku, z piękną rozetą oczywiście :



Detal z fasady:



Wnętrze jest surowe, zdobienia bardzo oszczędne:




Poza tym na placu znajduje się budynek ratusza, trochę zbyt kolorowy, jak na mój gust :



Przysiadamy w pizzerii i zjadamy, jak na Italię przystało, przepyszną pizzę



Mały zonk pojawia się przy rachunku i nie chodzi tu o doliczone koperto (3 euro), czego się we Włoszech spodziewaliśmy, ale o cenę piwa - 5,50 euro (za jedno jasne półlitrowe) Tak dużo nie płaciliśmy ani w Dubrovniku na Stradunie, ani nawet w "wypasionej" restauracji na stokach austriackiego ośrodka Kitzbühel Tak to jest, jak menu nie uwzględnia cen napojów...

Ale spokojnie, nie psuje nam to humorów. Podaję to tylko jako ciekawostkę Wszystko było pyszne, łącznie z piwem; możemy dalej spacerować po Muggii, podziwiając typowo włoskie kamienice:




Lody już dzisiaj jedliśmy, chociaż pewnie te z gelaterii "pod oliwką" są wyjątkowo smaczne, o czym świadczą tłumy ludzi:



Muggia przypomina senną wioskę, o której mówił Makłowicz, chyba tylko na tym zdjęciu :



(To miejsce kojarzy mi się z miejscowościami na wyspach Cres i Lošinj, szczególnie z miastem Cres i Velim Lošinjem.)

Poza tym jest tu dosyć gwarno. Podejrzewam, że w niedzielne popołudnia, takie jak dzisiejsze, zawsze przybywają tu rzesze spragnionych spokoju triesteńczyków.

I ten spokój można tu odnaleźć, zwłaszcza jeśli jedną z wąskich uliczek pójdzie się w stronę wzgórza:



na którym można zobaczyć pięknie odrestaurowane pozostałości twierdzy zburzonej w XIV wieku:



Z tego miejsca rozciąga się widok na Triest:



oraz na to, co bezpośrednio pod nami, czyli zabudowania Muggii:



Niestety, słońce się schowało, ale i tak jest pięknie

Schodzimy ze wzgórza jedną z wąskich uliczek:



Docieramy do kościółka św. Franciszka z Asyżu:




Dobry punkt obserwacyjny pod murami twierdzy :



Gacie na zabytkach :



Wygląda na to, że ludzie wyjechali razem ze słonkiem. Opustoszałe uliczki Muggii:



Spacerujemy w okolicach portu i oglądamy miasteczko z innej perspektywy:




Na koniec jeszcze wypasione palmy, bo wiem, że niektórzy bardzo je lubią :



I tak powoli kończy się nasza wizyta w urokliwej Muggii. Miasteczko ma bez wątpienia fajny klimat i warto się tam wybrać, będąc w okolicy. Końca dobiega również cały bardzo intensywny i ciekawy włoski dzień

marze_na napisał(a):Właśnie szukam noclegu na dwie doby w Trieście lub okolicy .
Mam nadzieję, że uda się pochodzić trochę Waszymi ścieżkami i może coś jeszcze dorzucić .

Już się nie mogę doczekać Twojej relacji

maslinka napisał(a):Na koniec jeszcze wypasione palmy, bo wiem, że niektórzy bardzo je lubią :

Z takimi żółtymi dodatkami jeszcze nie widziałam chyba ...

marze_na napisał(a):Właśnie szukam noclegu na dwie doby w Trieście lub okolicy .
Mam nadzieję, że uda się pochodzić trochę Waszymi ścieżkami i może coś jeszcze dorzucić .

Znaczy plany urlopowe Ci się prostują