Jakoś nie mam ostatnio czasu ani weny, więc trudno mi zasiąść do pisania...
Dzisiaj, w ramach rekompensaty
, dłuższy odcinek i więcej zdjęć
3 kwietnia (piątek): Spacerkiem po Starym Mieście i Małej StranieSzwendamy się uliczkami Starego Miasta.
Atrakcji nie brakuje, choćby taki pan:
Albo inny - żywa reklama tajskiego masażu:
Gościu macha nogami w akwarium z ciepła wodą, a specjalnie przeznaczone do tego celu rybki zżerają mu naskórek
To się nazywa peeling po tajsku
Żeby się panu nie nudziło, może sobie popatrzeć na przechodniów, jednocześnie stanowiąc atrakcję turystyczną
Wszystkich uliczek i budynków na pewno nie pokażę, bo relacja trwałaby i trwała... Ale kilka ciekawych - np. ewangelicki kościół św. Marcina:
czy piękne sgraffito na jednym z budynków:
Może się wydawać, że chodzimy bez celu. Nic bardziej błędnego. Zadzierając do góry głowy, hledamy kolejnej rzeźby Davida Černego.
Jesteśmy już blisko:
Jest!:
Wisi na końcu ulicy Husovej. Twarz ma obojętną, niektórzy dopatrują się w niej podobieństwa do Zygmunta Freuda:
Rzeźba, zanim zawisła nad Husovą, objechała pół świata. Podobno w każdym z miast, w których wisiała, w pierwszym dniu ekspozycji powodowała interwencję straży miejskiej
Idąc dalej, natykamy się na kultową praską piwiarnię - "U zlatého tygra":
Jest dopiero po 13:00, lokal jeszcze zamknięty. Wrócimy tu wczesnym wieczorem, ale niestety nie uda nam się napić w tym miejscu piwa. Zajęte będą wszystkie stoliki, a ludzie będą stali na każdej wolnej przestrzeni
Trudno, idziemy dalej. I tak już trochę zgłodnieliśmy (wędrujemy od 10:00), pora na jakiś konkretny obiadek. W tym celu schodzimy do podziemi:
i jedziemy na Małą Stranę.
Ale do jedzenia daleko... Trzeba przecież jeszcze zobaczyć niejedno i pstrykać, pstrykać, pstrykać. Zupełnie jak współtowarzysze turystycznej niedoli
, ci ze skośnymi oczami
Może nie jest to najważniejsza ulica w Pradze, ale koniecznie trzeba się przejść ulicą Valdštejnską, przy której znajduje się budynek polskiej ambasady:
Mają nawet ładny ogród i "pohled" na Hradczany:
Czeski plakat polskiego filmu
:
Warto też zajrzeć "zahaczyć" o Pałac Wallensteina (wejście bramą po lewej stronie ulicy):
który jest siedzibą Senatu Czeskiej Republiki.
Możemy wejść na dziedziniec pałacu:
ale niestety Ogrody Wallensteina (Valdštejnska zahrada) są zamknięte do 8 kwietnia
Mamy pecha, bo to przepiękne miejsce. I chociaż pora roku i pogoda nie sprzyjają spacerom w parkach, w tych ogrodach, oprócz roślinek, można podziwiać również rzeźby, fontanny, ładnie utrzymane alejki i... pawie
Ale akurat te ostatnie jeszcze w Pradze zobaczymy, w innym ogrodzie i nie będzie to ogród zoologiczny
Przechodzimy przez 3 dziedzińce wewnętrzne Pałacu Wallensteina i wychodzimy z zupełnie innej strony:
Kręcimy się po różnych zaułkach. Tu przynajmniej nie ma turystów
:
Mała Strana to dzielnica "pod górę"
:
Budynek naszej ambasady jest bardzo ładny, ale Anglicy mają prawdziwy pałac
:
Kolejna uliczka (tym razem w dół):
prowadzi nas na Rynek Małostrański:
Dalej, ulicą Nerudovą, idziemy w dobrze znanym nam kierunku
:
Zimno nie przeszkadza w siedzeniu na zewnątrz:
W razie czego knajpki dysponują kocami, niektóre nawet przenośnym ogrzewaniem gazowym
I jesteśmy w domu, czyli w karczmie "U sedmi Švábů"
:
Dobrze, że ci wszyscy ludzie poszli prosto. Nasz ulubiony lokal (rycerska knajpka
) mieści się w podziemiach żółtego budynku na zdjęciu powyżej.
Zjadamy pysznego pstrąga z grilla. Do tego oczywiście Pilsner i świat (czy Praga
) jest jeszcze piękniejszy