napisał(a) greg1595 » 18.08.2016 15:20
Przy akompaniamencie Cykad zasiadłem do Forum. Jest upalne popołudnie jakiegoś tam kolejnego dnia liczonego zachodami i wschodami słońca bez zbędnego zaglądania w kalendarz i na zegarek.
Za oknem a raczej za barierką tarasu Biokovo
dnia 13 sierpnia wyruszamy zapakowani prawie po dach
Droga przebiega płynnie bez żadnych przygód czyli jak w tytule wieje nudą
Po 15 godzinach naszym oczom ukazuje się Vruje i tutaj obowiązkowy postój
Poranek bezchmurny i czysty
i znowu my
i jeszcze raz widok, który zawsze przyprawia mnie o gęsią skórkę
po ochach i achach wsiadamy w auto. Ustawiam radio Brač i oddaję się ulubionej jeździe jardaną w stronę Marušici.
Stajemy po drodze do sklepiku po świeży okrągły Crny Kruh, który uwielbiamy i wracamy na Put Borka
Pod naszym domem na najbliższe dni
I widok z naszego tarasu
Nasi drodzy gospodarze (miejsówka stała od lat) witają nas jak zwykle przemiło. Nada częstuje nas przepyszną kawą.
Nie wiem co jest w tym miejscu, ale zmęczenie mija i nie tracąc chwili lecimy na plażę
a tu nowe zejście, straszyli nas znajomi, że paskudne, że urok prysł, ale nie jak dla nas to całkiem fajne rozwiązanie, a dyskretnie ukryte w klifie i lasku piniowym nie psują ogólnego piękna plaży Borak
Borak, Pišak i Biokovo
Mój ty Jadranie
Borak