Widziałeś jedno, widziałeś wszystkie?

Serce w pasy napisał(a):... i to ona mnie przekonała na którejś kolacji, że prawdziwa Chorwacja zaczyna się w Dalmacji. Ona tak pięknie to wszystko opowiadała, oczywiście nie umiem teraz tego powtórzyć, ponieważ Ona opowiadała to z tęsknoty za domem, ale postanowiliśmy sprawdzić. Opłaciło się. Od tamtej pory już nigdy nie pojechałem na Istrię, lecz zawsze do Dalmacji.

Albo ci się kobitka nie podobała, albo ty kobitce, skoro was raz, na zawsze, spławiła z Istrii ...

DarCro napisał(a):Gdańsk jako przykład nadbałtyckiego miasta Hanzeatyckiego i nie musisz (?) jechać do innych bo poczuć klimat...

A już miałem jechać do Hamburga...ale chyba masz rację - pojadę do Primośten.

Ja tam też nie miałem takich dylematów
Zawsze chciałem zobaczyć jak najwięcej, chociaż n a chwilę zaglądnąć w dane miejsce by móc wyrobić sobie chociaż powierzchowną, ale WŁASNĄ opinię....
Każde miejsce jest na swój sposób inne, ma swoją specyfikę, inny klimat, położone jest w nieco innej okolicy, ma jakiś swój własny, niepowtarzalny zabytek.
To nieprawda, że wszystkie miasta i miasteczka są jednakowe, tak samo kieeeedyś myślałem o chorwackich wyspach, że jedna jest podobna do drugiej..... nic bardziej mylnego

Czy widziawszy jedno na przykład Rovinj w Istrii ... nie możesz sobie powiedzieć, że wiesz jak wygląda chorwackie nadmorskie miasteczko?

doskonale czuję o czym piszesz ...

coś w tym jest, tyle, że nie oszukasz przecież głodu ciekawości, chęci porównania, zdobycia, zaliczenia, sprawdzenia ...

to logiczne, że miasta zakładane w podobnych okolicznościach (czasowych, geograficznych i kulturowych i politycznych - ja np. podboje Imperium Rzymskiego) plus budowane na tym samym planie urbanistycznym - wynikającym z zastosowania zdobyczy cywilizacyjnych itp. będą do siebie podobne ...

ale to tak, jak ze zjadaniem kolejnych lodów (o ile lubisz lody) - zawsze smakują, choć podobnie - jak Ci się przejedzą, to się przerzucisz na sorbety - możesz jednak sobie jeść i te i te ...

ja, po czterokrotnym pobycie w Chorwacji mam ochotę na coś innego; i nie dlatego, że mi siętam nie podoba - chcę po prostu zobaczyć coś nowego

pozdrov, K.

(Porównanie jaskini do kopalni nie jest najszczęśliwsze, gdyż w wielickiej przynajmniej kopalni akcent jest raczej na dzieła człowieka, niż natury (liczne rzeźby, kapliczki i narzędzia góników), stąd owa część wspólna dla tych obiektów jest nieduża.

cieszę się, że widzisz różnicę:)

Ale wracając jeszcze do Dalmacji, problem o którym tu pisze wynika między innymi z faktu, że czas jaki tam spędzę jest nieuchronnie ograniczony, więc zastanawiam się czy nie lepiej zobaczyć jedno z tych w.w miast, a "zaoszczezone" dni wykorzystać na "skosztowanie" księżycowego krajobrazu Pagu, czy lawendowych pól Hvaru, bo czegoś takiego jeszcze nie widziałem.

ile byś nie siedział w cro to zawsze będzie za krótko, nie próbuj złapać kilku srok za ogon i zobaczyć od razu wszystko, krój tort w małe kawałki to nie zemdli. Ale widzę, że Ty chyba też się zastanawiasz co wybrać, czy miasta czy dzicz, zastanów się co lubisz bardziej.

weldon napisał(a):

Serce w pasy napisał(a):... i to ona mnie przekonała na którejś kolacji, że prawdziwa Chorwacja zaczyna się w Dalmacji.

Istria ma swoje plusy, ale nie da się ukryć, że najbardziej utkwiły mi w głowie dni, kiedy byliśmy w Plitwicach i jechaliśmy wzdłuż Velebitu.

arturac napisał(a):czy miasta czy dzicz, zastanów się co lubisz bardziej.

Obydwa.

arturac napisał(a):nie próbuj złapać kilku srok za ogon

E tam kilka - zawsze łapię kilkanaście.

DarCro napisał(a):Ale wracając jeszcze do Dalmacji, problem o którym tu pisze wynika między innymi z faktu, że czas jaki tam spędzę jest nieuchronnie ograniczony, więc zastanawiam się czy nie lepiej zobaczyć jedno z tych w.w miast, a "zaoszczezone" dni wykorzystać na "skosztowanie" księżycowego krajobrazu Pagu, czy lawendowych pól Hvaru, bo czegoś takiego jeszcze nie widziałem.

A propos lawendowych pół Hvaru (aby zaoszczędzić Ci rozczarowania)
... wiedz, że lawenda nie kwitnie "na okrągło" nawet na Hvarze (wbrew temu, co sądzi większośc turystów); ale czas jej kwitnienia jest ograniczony i trwa mniej więcej od połowy czerwca do połowy lipca...

DarCro napisał(a): W jednym przewodniku nawet napisali, że Trogir to miniatura Dubrovnika.

A na to odpowiem tak: o ile autor stwierdzenia ma problem z rozróżniem dwóch np. blondynek tylko dlatego, że mają podobny kolor włosów, to można zrozumieć jego tezę.
Pozdrawiam

Katarzyna Głydziak Bojić napisał(a):ale czas jej kwitnienia jest ograniczony i trwa mniej więcej od połowy czerwca do połowy lipca... Pozdrawiam

Właśnie wtedy tam będę. A chyba jednak krajobraz wygrywa w moim rankingu nad architekturą.

Serce w pasy napisał(a):... prawdziwa Chorwacja zaczyna się w Dalmacji.
... już nigdy nie pojechałem na Istrię, lecz zawsze do Dalmacji.

... a tak w ogóle, jeśli nigdy nie byłeś i nie widziałeś lawendowych pól Hvaru, żałuj...

Może czasem warto patrzeć też sercem a nie tylko oczami.

Fakt, morze, wąskie uliczki, kamienne domy są w zasadzie wszędzie, na całej długości wybrzeża, na wyspach zresztą też, ale to nie znaczy, że są takie same. Każde miejsce, każde miasto ma swój osobisty, niepowtarzalny klimat.

Mówią, że Korcula to mały Dubrownik....architektonicznie może i rzeczywiście tak jest, ale to dwa oddzielne miejsca, dwa różne światy, mimo że to ta sama Chorwacja.

Nie wiem, to moje odczucia. Masz oczywiście mieć prawo inne.
Nigdy nie byłam na Istrii, nie wybieram się, zupełnie mnie nie pociąga. Mówią, że Istria nie ma w sobie wiele z prawdziwej Chorwacji, że ta prawdziwa zaczyna się w Dalmacji. Nie wiem, nie potwierdzam, jak mówiłam nie było mnie tam.

DarCro napisał(a):

Katarzyna Głydziak Bojić napisał(a):ale czas jej kwitnienia jest ograniczony i trwa mniej więcej od połowy czerwca do połowy lipca... Pozdrawiam

Właśnie wtedy tam będę. A chyba jednak krajobraz wygrywa w moim rankingu nad architekturą.

Jeżeli tak , to zostaw na razie lewendę i poświęć się dla Dingaca

mkm napisał(a):

DarCro napisał(a):

Katarzyna Głydziak Bojić napisał(a):ale czas jej kwitnienia jest ograniczony i trwa mniej więcej od połowy czerwca do połowy lipca... Pozdrawiam

Właśnie wtedy tam będę. A chyba jednak krajobraz wygrywa w moim rankingu nad architekturą.

Jeżeli tak , to zostaw na razie lewendę i poświęć się dla Dingaca

mkm, odpuść sobie

DarCro napisał(a): A chyba jednak krajobraz wygrywa w moim rankingu nad architekturą.

Ale chyba nie morski?

W końcu morze już widziałeś, a wszędzie woda taka sama ...

Bocian napisał(a):

mkm napisał(a):

DarCro napisał(a):

Katarzyna Głydziak Bojić napisał(a):ale czas jej kwitnienia jest ograniczony i trwa mniej więcej od połowy czerwca do połowy lipca... Pozdrawiam

Właśnie wtedy tam będę. A chyba jednak krajobraz wygrywa w moim rankingu nad architekturą.

Jeżeli tak , to zostaw na razie lewendę i poświęć się dla Dingaca

mkm, odpuść sobie

Obiecuję ... Ani jednej reklamy więcej

weldon napisał(a):

DarCro napisał(a): A chyba jednak krajobraz wygrywa w moim rankingu nad architekturą.

Ale chyba nie morski?

W końcu morze już widziałeś, a wszędzie woda taka sama ...

Zaczynam dostrzegać zrozumienie.