Po prawej stronie jest Zatoka Ruminek.
Nigdy do niej nie wpływaliśmy więc skręcamy zobaczyć co tam ciekawego.
Fajne drzewo, takie pięciopalczaste.
Zatoka jest dość długa, zakładamy w niej mnóstwo halsów aby dopłynąć do końca na żaglach.
Dopływamy do końca.
Cumujemy w krzakach.
Dorosła część Załogi idzie zobaczyć jakieś bunkry, podobno są kilkaset metrów stąd.
Ja tradycyjnie zostaję na pokładzie – nie dam rady wędrować po jakichś krzunach.
Dzieciarnia biega po brzegu, wspina się po klifach.
Bunkry odnalezione.
Wrócili – płyńmy dalej.
Jaka śliczna żółto zielona łąka.
Nad naszymi głowami znowu fruwa piękny ptak.
A tam wypaśny houseboat.