A ja Wam napiszę jak Chorwaci nauczyli mnie pić kawe rozpuszczalną.Kilka lat temu jadąc do Czarnogóry zatrzymaliśmy sie na ostatnią kawę na ziemi chorwackiej(kilka kilometrów przed granicą).Taki barek przydrożny to raczej był a nie kawiarnia czy restauracja-mały budyneczek,ze trzy stoliki pod parasolami na zewnątrz..
I zamówilismy dwie espresso.W życiu nie piłam mocniejszej kawy!
Mężowi bardzo smakowała,mnie zresztą też-tylko miałam wrażenie ,że ciut za mocna jak dla mnie(pomimo czaszu wody).Ale że senna z lekka byłam to wypilam.Matko Boska! co potem sie działo! Hertz klekotki wewnętrzne ,rozdygotanie ogólne i niezborność ruchów to niektóre z następstw.Przez caluśki tydzień nie mogłam patrzeć,wąchać ani pić kawy.żadnej!A potem sie odważyłam napić słabej rozpuszczalnej-przyjęło się . I tak mi już zostało do dziś to picie kawy rozpuszczalnej.Espresso w Chorwacji?-NIGDY