mariusz-w napisał(a):Potter napisał(a):Czasem im zazdroszczę ... Mogą lecieć ...
... na upartego i to się da opanować !
Wiem, wiem ... Widziałam to w Twojej relacji. Może kiedyś ... Póki co sknerzę jeszcze na przejażdżkę gondolą, a co dopiero helikopterek
.
mysza73 napisał(a):Potter,
ja już cały kubek kawy wypiłam ...
.
Drugą se zrób
. Ja tak musiałam
.
Idziemy dalej ...
Ależ ja się grzebię
. Ciągle jeszcze piszę o pierwszym dniu. Chyba muszę zwiększyć tempo i wstawiać mniej zdjęć
...
Obieramy kierunek na most
Ponte degli Scazi i nigdy nie wizytowaną przez nas dzielnicę
Cannaregio.
Wcześniej nie bez przyjemności "błądzimy" po wąskich uliczkach. Na jednej z nich jakaś miejscowa kobiecinka drze się za mną "Aqua ! Aqua !".
"No, thanks !" - Odpowiadam jej przekonana, że chce nas poczestować wodą do picia.
Ta znowu "Aqua !, Aqua !". - Ki diabeł - myślę sobie. - Ale uparta !.
W tym momencie czuję jak ktoś zbyt mocno łapie mnie za ramię. To małżowina uratowała mnie przed niechybną kąpielą w jednym z kanałków. Kobieta najzwyczajniej w świecie ostrzegała mnie przed nieoczewiwanym zakończeniem dróżki ...
O tym, że powiedzenie "No, thanks" obecne było w różnych sytuacjach do końca pobytu wspominać nie muszę
.
Oto wspomniana kobietka ...
Jako, że rodzinka zdążyła już zgłodnieć zatrzymujemy się na bardzo urokliwym placyku obok kościoła
S. Cassiano oczywiście na pizzę ...
Nie czekamy długo i gębusie młodzieży szczerzą się w uśmiechach na widok żarełka ...
Pizza jest pyszna. Zajadamy z apetytem, aż tu nagle
..... Zagadka. Co Michał znalazł w swojej pizzy
?
Odpowiedzi można nadsyłać do najbliższych wakacji. Liczy się data stempla pocztowego. Dla zwycięzcy nagroda niespodzianka
.
Dla ułatwienia przytoczę dialog jaki w tym momencie nastąpił pomiędzy mną, a kelnerem:
On: - "Change ?"
Ja: - "I hope !"
Nieźle nafaszerowani idziemy dalej ...
Mijamy dość ciekawe sklepy ...
Przechodzimy przez jakiś
plac, na którym dzieciaki dzielnie grają w nogę (czy piłka im nie wpada czasem do wody ?) ...
Mąż nie wiem po co - chyba z czystej ciekawości - podejmuje negocjacje z gondolierem. Przed wyjazdem czytałam, że ceny przejażdżek ustalane są "odgórnie" przez odpowiedni urząd. W tym roku ma to być 90 euro. Jednak ostateczna cena jaką słyszy mąż to 60 euro po całkiem atrakcyjnej trasie. Więc już nie wiem do końca jak to jest z tymi gondolami ...
.
W tej części ludków spotykamy nie za dużo ...
To zbliżamy to oddalamy się od
Canale Grande ... Bardzo przyjemne jest takie błądzenie ...
Kiedy wreszcie docieramy do wspomnianego wcześniej mostu młodzież z nadzieją pyta czy to już koniec na dzisiaj...