napisał(a) wiola2012 » 20.04.2022 21:46
Wenecja? Czemu nie! Na ferie zimowe do Szczyrku pojechaliśmy grupą mniejszą niż zwykle. Czasami jedziemy w trzy rodziny, cztery, a rok temu nawet pięć.
Rodzinka (znana z Kefalonia) musiała się podzielić na części - juniorską i seniorską, gdyż pensjonat, w którym mieliśmy zarezerwowane pokoje, nie zgodził się na przyjęcie dwóch piesków. Nie dziwię się, nie mamy im tego za złe, ale skutek był taki, że dziewczynki pojechały z nami, a rodzice zostali w domu.
Siedzenie w domu, gdy inni się bawią i szusują po białym puchu, może być frustrujące , podjęli więc decyzję, że pojadą gdzieś na wiosnę, a Wiola (czyli ja ) coś wymyśli .
W grę wchodziły Włochy. Rozpatrywałam Bari, Neapol i Wenecję. Ceny biletów były różnorodne, jak najbardziej akceptowalne, ale terminy już nie. Nie możemy sobie pozwolić, ze względów zawodowych, na środek tygodnia. Najbardziej dogodny termin miała Wenecja.
21 lutego kupiłyśmy bilety, 22 zarezerwowałam mieszkanie, 24 wybuchła wojna .
To czy pojedziemy, do ostatniego momentu stało pod znakiem zapytania.
Na szczęście, udało się!
Wróciliśmy, bogatsi o moc wrażeń i setki zdjęć.
W moim przypadku „cząsteczka serca” tam została
Czwartek, 31 marca, mamy pobudkę o godzinie 3:15. Do lotniska w Katowicach Pyrzowicach jest około 300 km. Nawigacja pokazuje 3 h 20 min.
O 4:15 wychodzimy z domu i podjeżdżamy po rodzinkę. Najgorszy, najbardziej nielubiany odcinek drogi, to ten do wjazdu na autostradę w Bocianach (albo to już są Sójki). Dalej, do samego lotniska, droga jest świetna. Nie należy tylko zapominać, że obecnie, od Łodzi do samych Katowic, nie ma żadnej stacji. Trzeba, w razie wielkiej konieczności, zjechać z autostrady. Są tylko jakieś mopy, zastawione gęsto tirami.
Przystanek z przymusu, nie z wyboru, robimy dopiero na stacji BP, już prawie przed samym lotniskiem.
7:30 - podjeżdżamy na parking Polonia. Parking mogę w 100% , a nawet 120% mogę polecić. Trzy minutki - tyle zajmuje dojazd na lotnisko. Na temat obsługi napiszę na koniec.
Wylot planowany jest na 9:00.
Kontrola bezpieczeństwa, kontrola dokumentów, wejście na pokład, wszystko przebiegło sprawnie i bezproblemowo. Oprócz dowodu os. nie sprawdzali nic. Ani paszportu covidowego, ani PLF na Włochy. Nie zwracali uwagi na dodatkowe małe torebki i czy bagaż się dopina. Nie ważyli i nie mierzyli walizek. Nie wiem czy to norma na tym lotnisku, czy tak nam się trafiło .
Za oknem szaro i ponuro. Strasznie zimno dzisiaj, gdzie się podziało to ciepełko sprzed kilku dni?
Gdzieś jednak świeci słońce
Siedzę przy oknie, aparat trzymam w gotowości, bo podchodzimy do lądowania. Tylko przebijemy się przez chmury i będę fotografować.
Jeszcze chwilę temu miałam nadzieję, ze prognozy się nie sprawdzą. Niestety jest tak jak widać. Słabo widać
Ale bądźmy dobrej myśli. Oby nie padało.
Lądujemy na Marco Polo. Pada deszcz.
Autobus lotniskowy podwozi nas prawie pod same drzwi.
Nie mamy bagażu rejestrowanego zatem kierujemy się do wyjścia.
Zaliczamy z bratową punkt obowiązkowy dla Pań , Panowie w tym czasie wykonują ważne telefony, bo niby urlop, ale trzeba być dostępnym.
Po wyjściu z toalety naszą uwagę przykuwa podłoga, a raczej jej fragment. Aż szkoda po niej chodzić.
Jak się dostać z lotniska Marco Polo do Wenecji?
• Tramwajem wodnym - vaporetto, firma Allilaguna, koszt 15€/ osobę. Można wysiąść na Murano, koszt do Murano to 8€. W sezonie pływają 2 linie, obecnie tylko blue. Bilety kupuje się w biurze przewoźnika. Nie wiem dokładnie gdzie, bo nie byliśmy zainteresowani. Na jednej ze stron przeczytałam, że bilety można kulić online i mieć na telefonie. Niestety, tak nie jest. Chcieliśmy takie bilety kupić w Murano na drogę powrotnaą. Na oficjalnej stronie było ostrzeżenie, że voucher trzeba wymienić na bilet w kasie. A niestety na Murano nie ma kasy
.
• Autobusem nr 5, przewoźnik ACTV, koszt 8€. Odpowiednik naszej komunikacji miejskiej. Kursują co 20 minut.
• Autobusem nr 35, przewoźnik ATVO, koszt 8€. Kursują co pół godziny. Standard wyższy, to taki bardziej autokar. Przystanek znajduje się tuż za głównym wyjściem. ACTV kawałek dalej.
My korzystaliśmy z ATVO .
Bilety kupujemy w automacie. Automatów jest dużo, wewnątrz na lotnisku i na zewnątrz. Trzeba tylko być zdecydowanym, czym chce się jechać, ponieważ bilet na ACTV nie działa na ATVO. Bilet kasujemy przed wejściem do autobusu.
Wygodnym autokarem, w 22 minuty, docieramy na Piazzale Roma.
Pada
Jest pięknie, ale mogłoby być jeszcze piękniej.
Rozkładam parasolkę i wciskamy we dwójkę głowy pod mały skrawek materiału. Torby jednak mokną. Nie da się tak!
Kupuję parasolkę od pierwszego napotkanego Pana, oferującego tanie, chińskie produkty przeciwdeszczowe
Aparat na szyi, torba na ramieniu, parasol w ręku.
Hm jak robić zdjęcia?
Aha torbę oddać mężowi, silny jest.
Google prowadzi tak.
31 minut
Będziemy stacjonować w dzielnicy Canareggio tuż przy przystanku FT Nove.
Mieszkanie/apartament dwusypialniowy dla 4 osób rezerwowalam przez Airbnb. Cena dobra, standard dobry, czystość bardzo dobra, wyposażenie rewelacyjne, lokalizacja bardzo dobra. Ponadto brak dodatkowych opłat klimatycznych i miejskich.
Przechodzimy przez Most Konstytucji - Ponte della Costituzione- najmłodszy z mostów przerzuconych nad kanałem Grande i architektonicznie najbardziej nowoczesny.
Dość długi spacer z przystanku do mieszkania miał być takim pierwszym, przyjemnym spotkaniem z miastem.
Deszcz jednak pada coraz mocniej, nie pozwala zrobić zdjęcia i psuje trochę humor. Tylko trochę .
Widzimy innych turystów krążących po uliczkach. Z parasolami bądź w płaszczach przeciwdeszczowych. Nic sobie nie robią z deszczowej aury.
Mijamy dworzec Santa Lucia. Uwagę przykuwają kościół Santa Maria di Nazareth oraz San Simenon Piccolo po drugiej stronie kanału.
Na drugą stronę prowadzi bardzo ładny, kamienny most - Ponte degli Scalzi.
Przechodzimy przez most, ale niepotrzebnie, zły kierunek, trzeba zawrócić .
Tu piękne rzeźby, tam mostek, gondola, ciekawa kamienica czy pałacyk. Wszystko po drodze przykuwa wzrok. W takim tempie będziemy długo maszerować