Witam
chciałem się skonsultować podpytać może ktoś miał podobny przypadek ?
Za Szeged zatankowałem paliwo na stacji M.Petrol Telikol ( jedna dalej był shell cholera... )
stacja czysta ładna normalna, kartą się da zapłacić.
Zatankowałem, zapłaciłem wychodzę ze stacji i coś mi nie gra kupiłem jeszcze płyn do spryskiwaczy ale i tak coś w tych tysiącach się nie zgadza wracam po paragon bo dostałem potw. z kart, facet daje mi rachunek a tam jakieś drinki za 70zł no wiec wracam i mówię , że to nie moje facet mnie przeprasza i zaczyna operacje cofania dostaje rachunki z kasy na minus i place poprawną kwotę jeszcze raz. Trochę mnie zaćmiło że to zrobiłem ...
dostaje w łapkę nowy rachunek i te rachunki na minusie i tyle... Pytam co ze zwrotem ze nie mam potwierdzenia "uznania" na kartę... i zaczyna się gość tłumaczy ze u nich nie ma czegoś takiego itp... no i co konsternacja dzwonimy na policję czy nie ? 300zł poszło się ... ale jedziemy dalej w nerwach.
Dziś sprawdzam oczywiście z karty ściągnięte mam raz kwotę nie prawidłową i drugi raz poprawną ... teraz pytanie czy mogę liczyć na zwrot kasy ? czy na Węgrzech działa to jakoś inaczej niż w PL ( u nas wiadomo jest uznanie dok potw. itd )
Po przemyśleniu sprawy zaczynam mieć teorię, że to doskonały manewr na takich zaspanych turystów... przed nami ani za nami nie było nikogo wiec jak gość sie mógł walnąć z tymi drinkami ? hmm liczył ze nie doliczę się... kapnąłem ciut za późno bo po płatności kartą więc sytuacja idealna ja płace 2x oni maja zwrot do ręki ?
Co o tym myślicie ?