Którędy jechać? Ile zajmuje pokonanie trasy? Na jakich odcinkach drogi są płatne? Gdzie przekraczać granice? Nocować po drodze czy nie? A jeśli tak, to gdzie? Co zabrać w podróż, na co uważać, jak się zachowywać, jak radzić sobie w sytuacjach kryzysowych. Gdzie nie warto tankować i co z LPG. [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
W razie kontroli raczej Cię nie zatrzymają, natomiast jeśli zajdzie konieczność zapłacenia mandatu to i owszem musisz mieć waluta taką jaka obowiązuje w kraju w którym mandat masz uregulować. W Polsce jest analogicznie. Jeśli waluty mieć nie będziesz pojedziesz z patrolem do kantoru lub pod ścianę płaczu.
olo11 napisał(a): - na Słowacji wymagają jeszcze zapasowej butli płynu do spryskiwaczy
Koniecznie trzeba mieć 2 płyny: letni o zapachu jabłuszka i zimowy o zapachu cytryny - inaczej zabierają prawo jazdy i 2 miesiące więzienia dla wszystkich pasażerów.
Jakie jeszcze głupoty ludzie wymyślą na temat słowackiej policji?
spedzilem tydzien na Wegrzech jezdzac autem , nie mialem kontroli , wiec mysle ze jesli nie zlamiesz przepisow nie musisz sie obawiac, bylismy nad Balatonem w kilku miastach, potem Heviz , Zalakaros i Budapeszcie dwa dni,
Ja miałem przygodę na Węgrzech parę latek temu. Zatrzymał nas nie oznakowany patrol z video radarem. Przedstawił dowodu w postaci zapisanego filmiku z monitorem w bagażniku. Trochę to dziwne bo było ich 4 policjantów w jednym aucie (oszczędności diabeł wie) No i przyszło do zapłacenia hmmmm i się zaczęło. Jechaliśmy na dwa auta, szwagier sięgnął po komórkę i po przeliczeni wyszło mu ponad 2 tys zł ten mandat. Ale było nasze zdziwienie i rozżalenie. No i tu wkroczyły nasze żony do akcji. Nie chcieli popuścić kazano nam się wracać około 30 km do jakiegoś kantoru czy banku już nie pamiętam. (ich angielski był jeszcze gorszy od naszego) No i dalej lament siostry i jakoś poszły konie po betonie. Wzięli 50 euro i na pewno nie był to mandat. Tak więc sam nie wiem jak to z nimi jest przebierańcy-oszuści czy łapówkarska policja?
Gdy byłem na Słowacji kilka lat temu postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę na Węgry (głównie w celach kulinarnych - nie żałowałem ).
Jedziemy jakąś zapyziałą drogą gdy nagle jadący z naprzeciwka samochód staje w poprzek drogi zastawiając nam przejazd.
Moje oczy jak pięć złotych, moja dziewczyna o mało się nie posikała!
Z samochodu wyskakuje dwóch policjantów (całe szczęście że w mundurach bo i ja bym popuścił) i podbiegają do nas.
Otwieram okno, samochód nie zgaszony, zamek zaryglowany a on coś do mnie mówi. Ni w ząb - nic nie rozumiem ale domyślam się że chyba chodzi mu o dokumenty. Więc pytam: documents? papiere?
Policjant na mnie patrzy, ja na niego. Drugi co stał za nim idzie przed moją maskę i patrzy na tablice rejestracyjne. Nagle uśmiech i krzyczy do tego przy oknie coś w stylu Polakie.
Uśmiechają się szeroko i pokazują żeby jechać.
Szczerze - do końca życia chyba nie dowiem się o co chodziło - szukali kogoś czy co? Ale przygodę z Węgierską Policją mogę uznać za ciekawą.
Ale co by nie pisać, dla tych co tak jak ja - nic nie rozumieli, obejrzyjcie to
oraz łapówkarscy kierowcy.[/quote
To nie łapówka "bracie" Węgry to nie Szwajcaria tam niema takich mandatów jak 2tys zł za przekroczenie prędkości o jakieś 15km/h.
Doszli do wniosku po długim czasie naszych żali za co taka kwota, że w końcu wyszło 50 euro. Tyle pi razy drzwi było w przeliczeniu. Biorąc 50 euro nie musieliśmy płacić w forintach rozumiesz teraz? Niestety brak pokwitowania na 50 euro i można uznać ze się podzielili ta wielką kwota na 4ech. Ja nie prosiłem o przyjecie łapówki tylko o wyjaśnienie za co ten kolosalny mandat.
Suma sumaru z czystym sumieniem pojechaliśmy dalej.
olo11 napisał(a): - na Słowacji wymagają jeszcze zapasowej butli płynu do spryskiwaczy
Koniecznie trzeba mieć 2 płyny: letni o zapachu jabłuszka i zimowy o zapachu cytryny - inaczej zabierają prawo jazdy i 2 miesiące więzienia dla wszystkich pasażerów.
Jakie jeszcze głupoty ludzie wymyślą na temat słowackiej policji?
Aż tak bardzo nie należy się śmiać. W przepisach drogowych dotyczących Niemiec znalazłem przepis zobowiązujący kierowcę do posiadania w zimie płynu niezamarzającego do spryskiwaczy.