Najprościej mówiąc, to dzisiaj - w dobie internetu i uginających się półek w księgarniach (od ilości przewodników turystycznych)- wypadałoby umieć samemu zaplanować coś tak nieskomplikowanego jak zwykła wakacyjna podróż do cywilizowanego i słowiańskiego kraju jakim jest Chorwacja...
To przecież nie wyprawa do półdzikiej Azji, ale zwykła jazda dobrze oznakowanymi i wygodnymi drogami/autostradami. Do tego nawet GPS niepotrzebny.
Bez większego sensu jest sugerowanie komuś tego, co sam bez problemu może przeczytać w dowolnym przewodniku, a ponieważ tematem nie jest gdzie i jak spędzić urlop, ale gdzie przejechać "po drodze", więc i tak nie ma czasu na szczegółowe zwiedzanie, zaliczanie muzeów itp rzeczy.
Moim zdaniem problemem nie jest to, co zwiedzać po drodze, ale to że ludzie nie potrafią sobie z takimi łatwymi i dostępnymi sprawami radzić sami.
Prawda jest taka, że do tego wcale nie trzeba być podróżnikiem ani językoznawcą. Przecież wszystkie miasta, rzeki, drogi, zamki itd. są od lat cały czas w tych samych miejscach. W dodatku są od dawna na mapach, atlasach.
Jeżeli z samej obserwacji zwykłego atlasu Europy można wywnioskować co po drodze jest i ile ma gwiazdek (stopień atrakcyjności), to najlepiej się samemu zastanowić co z tego będzie nas interesowało, zamiast liczyć na czyjeś upodobania, które mogą być całkiem różne.
Poza tym, teraz zwiedzanie Europy i przeróżnych atrakcji stało się łatwiejsze niż kiedykolwiek. Więcej dróg, parkingów, sklepów, bankomatów, oznakowań, ksiązek, mnóstwo darmowych mapek, ulotek, folderów itp. Kiedyś do celu trzeba było zasuwać kawał na nogach a dzisiaj wygodnie podjeżdża się na parking pod daną atrakcję, mając do dyspozycji infrastrukturę turystyczną.
W czym więc problem???
Wybór drogi i postojów po drodze zależy od tego, co nas interesuje, co lubimy a czego nie lubimy itd. i ile mamy czasu.
A czy warto lub nie warto zobaczyć to a tamto?
To się wie najlepiej dopiero wtedy, jak się samemu na własne oczy ujrzy i przeżyje.
Wiele razy słyszałem że coś tam gdzieś jest "przereklamowane", tymczasem okazywało się potem, że tacy "podobno turyści" nie zadali sobie nawet trudu żeby porządnie coś zobaczyć, ale podjechali, spojrzeli i już doszli do wniosku, że to jest dla nich "nic takiego". Dla innych może to być coś całkiem niezwykłego.