Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Węgry - Chorwacja - Włochy - Francja

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008
Węgry - Chorwacja - Włochy - Francja

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 13.08.2011 23:37

Nie wiem czy tak wolno ale pozwolę sobie skopiować temat z podforum "Jesli nie Chorwacja to...".
Jakby moderator był tak miły proszę o usunięcie tematu z w/w podforum :)

Witam serdecznie.
Z powodów czysto finansowych wakacje w zeszłym roku spędziliśmy w kraju. Jak się później okazało, ze względów finansowych trzeba było jechać do Chorwacji :) Nic to. Jak to mówią co było a nie jest... Tegoroczne wakacje spędzamy ze znajomymi we Francji w miejscowości Merindol na Lazurowym Wybrzeżu. Domek zabukowany, nasz wakacyjny KO-wiec przygotowuje plany wycieczek krajo i kulturoznawczych.

Domek można oogladać tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=uEiC6fa5Jk0

No i wszystko fajnie tylko że we Francji będziemy tydzień. A co z resztą wakacji? No i tu narodził się pomysł, żeby zrobić sobie wycieczkę.

A oto plan. Wytłuszczone zostały realizowane punkty
Wyjazd 05.08
Kierunek Morawy (nawiązanie stosunków z miejscowymi i wypicie tyle Modrego Portugala ile się da) na 2-3 dni. Morawy zostały ominięte na rzecz Budapesztu
Kierunek Chorwacja (jeszcze dalej na południe niż zawsze, czyli gdzies okolice Dubrovnika, ale nie za blisko miasta) do 16.08 A i tak wyszła nam Promajna
Promem do Włoch. Jednak samochodem
Rzym (dwa dni) Wenecja trzy dni
Toskania (spędzimy tam tyle czasu żeby zachorować na Toskanie i czekać na uleczenie kolejny rok) Nie tym razem niestety
W Merindol musimy zjawić się 20.08.

Aktualnie studiuję przewodniki, mapy, słowniki, rozmówki i kursy językowe.

Obrazek

Jestem na etapie określania marszruty i przyznam się że ta odległość trochę mnie przeraża. Do tego świadomość że tyle fajnych miejsc nas ominie... Ech zostanie coś na przyszły rok.

Jeśli ktoś miałby jakiś pomysł, co, gdzie i jak to proszę się nie krępować. Jestem otwarty na wszystkie propozycje i zmiany. :)

I oczywiście obiecuję w tym roku zrobić relację z prawdziwego zdarzenia.

Pozdrawaim cromaniaków.
Rafał.
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 13.08.2011 23:38

No i już za momencik już za chwileczkę...

Małe przemeblowanie w kwestii podróży.
Żeby być na poniedziałek rano w Cro trzeba by wyjechać w niedzielę, ale co z sobotą? Pomysł zrodził się taki co by pojechać w sobotę rano do Budapesztu i tam "pozwiedzać" "pochodzić", przespać się i na następny dzień, wcale nie tak rano wyruszyć do Krainy-Niebieskiego-Morza-I-Pięknej-Pogody.
Hotel odnaleziony dzięki stronie booking.com zwie się Hotel Charles ;) http://www.charleshotel.hu/ Pokój dla 3 dorosłych osób, okazało się że nasza młoda już wcale nie taka młoda jest, w cenie 54 Eurosów.

No więc wieczór i jutro spędzamy na pakowaniu i pewnikiem jeszcze kilku wycieczek do okolicznych sklepów.

Pozdrawiam.
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 13.08.2011 23:39

No i wyjechaliśmy. Rano, tzn. o 8.00 spakowani pod gwizdek ruszyliśmy w kierunku Madziarów. Około 13 godziny zawitaliśmy w Esztergom.

Jak opowiada Wikipedia: Bazylika św. Wojciecha w Ostrzyhomiu (węg. Nagyboldogasszony és Szent Adalbert Prímási Főszékesegyház) największa i najważniejsza katedra katolicka na Węgrzech, klasycystyczna świątynia wybudowana na miejscu wcześniej XII-wiecznej świątyni św. Wojciecha, zniszczonej podczas walk z Turkami. Świątynię, zaprojektowaną przez architektów: Pála Kühnela, Janosa Pakha i Józsefa Hilda, wznoszono w latach 1822-1869. Katedra jest siedzibą arcybiskupa Ostrzyhomia i Budapesztu i jednocześnie prymasa Węgier. Świątynia jest najwyższym budynkiem Węgier.

Obrazek
Widok ogólny na bazylikę

Obrazek
Nad pięknym, modrym Dunajem..... jaki on tam "modry"...

Miejsce bardzo przygotowane dla turystów. Można płacić w Euro i Forintach. Sklepów z pamiątkami mnóstwo, restauracje i bary przydrożne w niesamowitej ilości. Parkingi są, niestrzeżone głównie.

Sama bazylika jest ogromna. Zachwyca swoim wnętrzem wykonanym z marmurów koloru takiego jakiegoś czerwonego. Bilet za 2600 Forint upoważnia do wejścia do krypty, skarbca, na kopułę i do bazyliki. Jakkolwiek do samej bazyliki bilet jest zbędny.

Po kilku godzinach byliśmy w drodze do Budapesztu, gdzie zameldowaliśmy się w hotelu. Pomimo tego że rezerwowałem pokój typu standard dostaliśmy klimę bez dopłaty :) Internet jaki widać działa. Po długim i wyczerpującym spacerze i wydaniu kolosalnej ilości pieniędzy za jakieś węgierskie dania tradycyjne (sic!) zbieramy się do podróży w objęcia Morfeusza bo jutro kolejny dzień atrakcji.

Obrazek
Na razie tylko jedno i to nocne. Jutro będzie duuużo więcej.

Pozdrawiam.

Ps. Wrócił ktoś może z okolic Promajnej lub Zivogosc ??? Jakieś wolne apartamenty się znajdą ;)
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 13.08.2011 23:39

Następny dzień przywitał nas słońcem i duchotą straszliwą. Ale z powodu tego że to ostatni zaplanowany dzień w Budapeszcie, raniutko wyskoczyliśmy na śniadanie i w miasto.
Pierwszy cel - Wzgórze Gellérta. Zaopatrzeni w wodę rozpoczęliśmy wspinaczkę po schodkach w kierunku cytadeli. Ludzi jak mrówek normalnie jak na wakacjach ;) Po drodze mijaliśmy kilku miejscowych ale większość z nich przyszła do parku w celu mniej turystycznym. Mieliśmy okazję zobaczyć trening Tai Chi z mieczami. Do cytadeli nie było żadnej kolejki więc weszliśmy niejako "z buta". Niestety brak polskiego przewodnika lub choćby polskojęzycznych informacji utrudniał troszkę zwiedzanie. No ale daliśmy radę.

Obrazek
Widok na Budapeszt ze wzgórza jest naprawdę imponujący.

Następny przystanek to Pomnik Wolności "podarowany narodowi węgierskiemu przez wyzwoliciela czyli ZSRR". Pomnik jest potężny. Robi wrażenie, może nie jak pomnik Stalina w Pradze ale zawsze :)

Obrazek
O wolność waszą i naszą...

Po delikatnym spacerku miejskimi uliczkami. Wróciliśmy do hotelu po nasze rzeczy i z ustawionym GPS-em "na Balaton" ruszyliśmy w drogę.
Kąpiel o zachodzie słońca, orzeźwiająca i jakże potrzebna w długiej podróży. Ludzi nad Balatonem było trochę aczkolwiek problemu z miejscem parkingowym nie mieliśmy wcale. Wyszukaliśmy sobie przyjemne miejsce w cieniu i spędziliśmy czas na odpoczynku i kontemplowaniu widoków.

Obrazek
Nawet daleko od brzegu głębokość jeziora jest niewielka

Kolejna noc spędziliśmy w Zagrzebiu. Nocą to miasto tętni życiem i ludzi na ulicach, placach jest pełno. To była nasza pierwsza wizyta w stolicy HR ale na pewno nie ostatnia. Jedyny mankament to słabo oznaczone objazdy których było sporo w samym mieście. Ale podejrzewam że to z powodu tego że chłopcy wyszli do pracy w nocy żeby nie utrudniać ruchu drogowego w dzień.

Obrazek
Pomnik pana Bana :)

No i stało się. Przejechaliśmy góry i minęliśmy tablicę z napisem: Riwiera Makarska. Teraz tylko znaleźć miejscówkę. BTW jest poniedziałek godzina 9.00. Pierwszy zjazd Promajna. Mamy dobre wspomnienia z tej miejscowości, poza tym blisko do Bratusia a tam lali bardzo dobre winko.
Zjechaliśmy pod sama plażę gdzie zaparkowaliśmy nielegalnie samochód i ruszyliśmy na poszukiwania. Omijając centrum informacji wchodziliśmy od domu do domu. I we wszystkich były miejsca ale dla 5-6 osób a nas tylko 3 jest :) Po niecałej pół godzinie trafiliśmy na pierwszą wolna trójkę ale pan sobie zawołał 100E za dzień :lol: No nic idziemy dalej, następny chciał 85 E idziemy dalej. Kolejny pan mówi że ma 4 wolną za 80 E. Poszliśmy zobaczyć. Widok z tarasu śliczny. Dwa pokoje + aneks kuchenny, czyściutka łazienka. No nic próbujemy się targować. Mówię że ok, ale za 70E po kilku chwilach zastanowienia i olabogowania że on to już bankrut będzie stanęło na 72E za dobę. Łącznie z klimą. Wpakowaliśmy nasze bagaże do pokoju i ruszyliśmy na przegląd Promajny.

Obrazek
Adriatyk jest piękny o każdej porze roku

Dobre wieści. Za 115 HRK można sobie kupić kartę do internetu na 7 dni :) działa na terenie Riwiery Makarskiej. Ja zakupu dokonałem w jednej z knajp w Promajniej. :lol:
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 14.08.2011 00:11

Według zasady dwa dni na plaży jeden dzień wycieczka. Przyszedł czas na pierwszą wycieczkę. Chciałem zrobić dziewczynom niespodziankę i wybrałem miejsce niecodzienne. Udaliśmy się za Split do špilja Vranjača czyli do jaskiń. W porównaniu z temperaturą powietrza czyli jakieś 30 stopni nad morzem, temperatura w grocie to około 15 stopni :) Miły powiew chłodu. Jaskinia znajduje się niedaleko wioski Kotelnice. Jakieś 25 km za Splitem. Mijamy Split, udajemy się w kierunku Dugopolje a póżniej to już według drogowskazów. Na miejscu przywitał nas właściciel jaskini :) pan Punda którego dziadek Stipe Punda ja odkrył w roku 1903. Zostaliśmy zaopatrzeni w niezbędne informacje na temat jaskini. Jak na przykład to że ma ona około 65 milionów lat i że długość korytarzy to około 360 metrów. Dziesięć metrów poniżej najniższego pokladu płynie sobie rzeka Jadro. W jaskini mieszka ponad 90 gatunków nietoperzy, a kształty które "wykuła" natura zapierają dech w piersiach. Nie jest to zbyt tłumnie odwiedzana atrakcja ale właśnie dlatego należy odbyć wycieczkę do jaskini.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 14.08.2011 08:01

Już będąc pierwszy raz w Chorwacji zachwycaliśmy się Biokovem. Te surowe góry dominujące na tle niebieskiego nieba mają jakąś "magiczną" moc przyciągania. Niestety ani razu nie udało mi się nawet zbliżyć samym pomysłem wyprawy na sv. Jure do moich dziewczyn. Relacje cromaniaków o ciężkiej i niebezpiecznej drodze prowadzącej na szczyt, skutecznie studziły nasz zapał. Jednak w tym roku uparłem się jak tutejszy osioł :)
- Skoro wjazd samochodem jest niebezpieczny, idę piechotą, a kto chce może iść ze mna! - wykrzyknął ojciec, jednak tej deklaracji nie towarzyszył las rąk wzniesionych w górę.

Następnego dnia, moje dziewczyny jeszcze słodko spały, w bucikach sportowych i lekkich ciuchach pomknąłem w kierunku Makarskiej. Oczywiście wybrałem najdłuższą trasę 23 km w jedną stronę. Przed bramą do parku zaparkowałem autko. Zakupiłem bilet, pan na "bramce" jakoś tak dziwnie się na mnie patrzył. Zapytał o wodę i czy na pewno chcę iść na piechotę. Na pewno.
roga pod górę nie jest taka zła, na początku idzie się lasem sosnowym wzdłóż drogi asfaltowej, notabene jest to najwyżej położona droga asfaltowa w Chorwacji. Można sobie tą drogę skrócić idąc przez las, szlakiem oznaczonym czerwona kropką na białym tle. Po wyjściu z lasu idziemy wzdłuż ściany skalnej co i raz, na zakrętach mijając widokowe balkoniki, z których rozpościera się panorama Riwiery Makarskiej. Takie malutkie te miejscowości się wydają :)

Obrazek

Wydawać by się mogło że tam na górze to nic się nie dzieje. Błąd. Są tam zagrody dla owiec, krów i kóz. Ludzie mają tam domki weekendowe. A nawet ogródki działkowe :) Zwierzęta chodzą sobie ulicą powodując niemałe zamieszanie wśród kierowców. No ale w końcu one są u siebie to my jesteśmy tam gośćmi.

Obrazek

Obrazek

Na szlaku jest jedno miejsce gdzie można sobie kupić wodę, mniej więcej w połowie drogi. Ale zapobiegliwi Chorwaci codziennie rano kładą na szlaku kilka butelek z wodą jkby ktoś już naprawdę nie mógł dojść do wodopoju. Bardzo to miłe ale ja nie musiałem korzystać miałem wystarczająco swojej wody.

Obrazek
To chyba najlepszy sposób jeśli chce się koniecznie wjechać na szczyt

Idąc na szczyt mijamy także dwie knajpki, jedna to Vratabiokova, duża z miejscem do zaparkowania konia :), hodowlą osiołków i pełnym menu a'la carte, druga to malutka w kamiennym domku rodzinna knajpka gdzie można kupić szynkę, ser, napoje a także pooglądać zdjęcia właściciela z wnukiem podczas zabaw na śniegu. Ciekawostką jest to że chłopaki zjeżdżaja na sankach w krótkich spodniach i w t-shirtach :) Ostatni etap podejścia to trawers łańcucha górskiego od strony lądu i wizyta u pana sprzedającego miód. Pyszny, w butelkach po winie :) No ale zakup to może w drodze powrotnej. Wejścia na szczyt można dokonać w sposób dwojaki. Albo asfaltem albo kamienna ścieżką trzymając się grubaśnej liny. Na szczycie znajduje sie obserwatorium astnonomiczne, stacja pogodowa no i anteny gsm :) Niestety nie można, na wzór np. Czantori, kupić sobie znaczka w klapę. Ale zadowolenie zostaje.

Teraz tylko wrócić te 23 km...

Wsiadając do samochodu czułem niejaką ulgę że to już koniec wędrówki. Oj będę czuł nogi jutro.
Ostatnio edytowano 16.09.2011 21:07 przez freelancer1, łącznie edytowano 1 raz
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 14.08.2011 08:05

Teraz trochę o dalszych planach. Jakkolwiek plany nas się nie trzymają :)
Jutro odwiedzamy Antona, właściciela apartamentu Luka w Zivogoscach. We wtorek rozpoczynamy podróż do Wenecji. Mamy zarezerwowane trzy noclegi w hostelu :) w pokoju trzyosobowym za 57 E za noc. Później Verona i skok do Merindole. Pozdrawiam serdecznie ze słonecznej Promajnej.
BTW ten internet wcale nie jest taki super ;) baaardzo często zrywa połączenie i trudno się w ogóle połączyć.
Aneta.K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2422
Dołączył(a): 11.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aneta.K » 14.08.2011 09:02

Ale Wam fajnie...też bym tak chciała jeszcze popodróżować... 8)
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 14.08.2011 09:29

Aneta.K wyprawa była planowana już od roku. Więc też nie mogliśmy się doczekać i nacieszyć.
Aneta.K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2422
Dołączył(a): 11.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aneta.K » 14.08.2011 09:40

My wrócilismy z Cro tydzień temu :( i do teraz lecze depreche :wink:
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 14.08.2011 10:59

W iGoogle mam informacje na temat pogody w rodzinnym Bytomiu, nie dziwię się że masz depresję. :) Ale spoko mówią że zima ma być mroźna.
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 14.08.2011 11:04

Super podróż i świetne fotografie!
Ja też w tym roku miałem w planie Sv. Jure, ale nie wyszło :( . Moja żona powiedziała "Absolutnie NIE!" :? :wink:
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 14.08.2011 21:36

fidosanok ja tam lubię chodzić po górach ale po tych 46 km w słoneczku to chyba bym się następnym razem dwa razy zastanowił i chyba posłuchał żony :) No chyba że wypożyczasz skuter ;)
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 15.08.2011 06:49

A dzisiaj nad Hvarem jakieś chmurki widać. Nasza Promajna już tętni pełnią życia pomimo wczesnej godziny. Śniadanko złożone z winogron, nektaryn i arbuza już na stoliku. Niestety powoli musimy się już pakować :( Cóż nikt nam tej Chorwacji nie "zniknie" w przyszłym roku też tu będzie.
Pozdrawiam.
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 15.08.2011 07:31

Jeszcze trochę o dniu poprzednim. A więc młoda ma urodziny w sierpniu i niejako z automatu nie za bardzo ma możliwość zaproszenia koleżanek (na szczęśćie) więc cały "impreza" spada na nas :)
W tym roku postanowiliśmy wysłać młodą w przestworza na spadochronie :) Ładnym czerwonym, moja małżonka zadeklarowała się "polecieć" także. Czyli jakby co to ja wracam samochodem do domu ;)
Udaliśmy się do panów pod parasolami z liści palmowych i ugadaliśmy termin oraz cene. Po kilku chwilach siedzieliśmy w motorówce a młoda robiła dobrą minę do złej gry. Spadochron jakkolwiek był uśmiechnięty a ona jakoś tak nie szczególnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Up, up, up to the sky...
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Węgry - Chorwacja - Włochy - Francja
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone