Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Węgry - Chorwacja - Włochy - Francja

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 13.09.2011 19:05

Magda O. po pierwszym października będzie dostępna galeria w sieci ze zdjęciami z wyprawy ;) będzie ich ciut więcej ok. 700. Pozdrawiam.
GAPA
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 40
Dołączył(a): 18.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) GAPA » 14.09.2011 20:57

Relacja z Włoch piekna, śliczne fotki klimatycznego miasteczka , ale ja pozwolisz jeszcze cofnę się do Chorwacji...Mam zakusy na sv,Jure , ale 23 km "pieszkom" nie dam rady....samochodem wszyscy odradzają , czyli wypożyczyć skuter i próbować? Podpowiedz , bo ja już planuję wycieczki na następny rok - stacjonujemy w Seget Vranjica , przepiękne miejsce tuż obok Trogiru , teraz będzie ósmy raz ...na riwierę Makarska niedaleko , więc sv. Jure mnie nęci ....pozdrawiam
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 16.09.2011 11:26

GAPA z czystym sumieniem polecam skuter :) i przede wszystkim duuużo wody. Po drodze niby są dwa miejsca gdzie można kupić coś do picia, ale co swoje to swoje. Poza tym pełne akumulatory w aparacie i trochę miejsca na karcie :) Przyda się bo widoki cudne. Dodać należy że ci którzy maja zainteresowania geologiczne też znajdą coś dla siebie. Mniej więcej w połowie drogi na szczyt jest ścieżka edukacyjna. Dużo wiadomości na temat skał, gleby i takich tam "przyziemnych" spraw.
GAPA
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 40
Dołączył(a): 18.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) GAPA » 16.09.2011 20:49

freelancer1 napisał(a):GAPA z czystym sumieniem polecam skuter :) i przede wszystkim duuużo wody. Po drodze niby są dwa miejsca gdzie można kupić coś do picia, ale co swoje to swoje. Poza tym pełne akumulatory w aparacie i trochę miejsca na karcie :) Przyda się bo widoki cudne. Dodać należy że ci którzy maja zainteresowania geologiczne też znajdą coś dla siebie. Mniej więcej w połowie drogi na szczyt jest ścieżka edukacyjna. Dużo wiadomości na temat skał, gleby i takich tam "przyziemnych" spraw.

Please , podrzuć parę fotek , na 100% masz takowe , muszę przekonać moją gorszą połowę , że warto..oporny jest i nieufny...jaskinię trawił 3 dni..ale łyknał przynętę w postaci Twoich fotek i rozkoszował się widokami , a ja : a nie mówiłam!!!"
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 16.09.2011 21:24

Cieszę się bardzo że dzięki mojej relacji zobaczyliście jaskinię. Ja ją odnalazłem dzięki facebukowi :) Ech... potęga internetu.

Tutaj proszę kilka fotek z wędrówki na sv. Jure. Mam nadzieję że się skusicie bo warto. Może nie koniecznie per pedes ale skuterki to niezłe rozwiązanie. Tylko żeby dobre hamulce miały ;)

Obrazek

Malutka kapliczka, niedaleko kościółek też był

Obrazek

A w tle "autostrada"

Obrazek

Wyspy z trochę innej perspektywy

Obrazek

Zapierające dech widoki:)

Obrazek

Pewnie chatka pasterza, kiedyś
GAPA
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 40
Dołączył(a): 18.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) GAPA » 17.09.2011 18:41

Ja już jestem zarażona , dla tych widoków powyżej , warto...Ale czy mnie wzrok nie myli? Jednak "autostrada" uczęszczana jest , no ale pewnie najgorszy odcinek tuż "za rogiem". Chatka pasterza cudo ! Z "naszego" tarasu w Chorwacji też wypatrzyliśmy podobną chatynkę , a że mnie intrygowało położenie absolutnie bez dostępu z lądu , wypytałam właścicielke apartmanu o historię tejże chatki. Ale sie narozpisywałam , to Twoja relacja , a ja się wcinam..Czekam jeszcze na foty z Francji i dalszy ciąg...
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 18.09.2011 09:10

Przyznam się że troszeczkę się zagalopowałem z tą Francją. Przecież jeszcze nie było Padwy i Werony :)
A więc do dzieła. Na pierwszy ogień Padwa (Padova) wycieczka do niej wiąże się jak zwykle u nas ze zmianą planów. Byliśmy w drodze na plażę niedaleko Wenecji gdy złapał nas kilkukilometrowy korek. A pan w recepcji ostrzegał że w weekendy na plaży to około 4 milionów ludzi jest :) No i że do niecierpliwych należymy, zjazd z drogi i strzałeczka na Padwę. Bez przygotowania przewodnikowego jedynie w trasie ściągnięty przewodnik na telefon z Discovery i już. Ech... Padwa. MIasto świętego bez imienia, knajpy bez drzwi i pola bez trawy. Zachwyciła nas przede wszystkim serdecznością Włochów. Za każdym razem staramy się "integrować" z tubylcami oraz z innymi nacjami przyjezdnymi. Przeważnie ma to miejsce w knajpach i restauracjach ponieważ moje umiejętności lingwistyczne bardzo rozwijane są za pomocą np. grappy. Ale Padwa to miejsce szczególne dla nas, Polaków. Na tutejszym uniwersytecie studiował m.in. Mikołaj Kopernik, Jan Zamoyski oraz Jan Kochanowski.

Obrazek
Teatr anatomiczny (zdjęcie niestety nie moje, skan)

Także tutaj znajduje się jedyny na świecie (prawdopodobnie, jeśli się mylę to proszę o informację) teatr anatomiczny. Miejsce gdzie młodzi adepci medycyny mieli możliwość na żywo zobaczyć jak wygląda człowiek od środka. Mamy tez okazję zobaczyć miejsce z którego swe nauki wygłaszał Galileusz. A przed uniwerkiem grób legendarnego założyciela Padwy, trojańczyka Antenora.

Obrazek
Legendarny grób

Zobaczyć też możemy bazylikę św. Antoniego. A raczej musimy ją zobaczyć. Jak mówią Włosi jest to bazylika świętego tak po prostu święty bez imienia. Jest tak naszpikowana dziełami sztuki że jeden dzień nie wystarczy na jej obejżenie. Centralnie umiejscowiony grób świętego Antoniego przy którym cały czas modlą się ludzie, zawieszają zdjęcia z prośbami oraz podziękowaniami.

Obrazek
Bazylika jest tak duża że nie sposób zdrobić zdjęcia całości za pomocą mojego sprzętu :)

Dla pielgrzymich oczu wystawiono relikwie świętego m.in. podbródek, struny głosowe. A przy tym co chwilę trafiamy na świadectwa polskości. Jak na przykład w nawie gdzie wystawione są relikwie świętych odnalazłem list dziękczynny bł. Maksymiliana Kolbe do św. Antoniego. Jest też kaplica polska, z popiersiami Sapiechy i Ossolińskiego (fundatora) a także tablica dziękczynna polskich żołnierzy za bezpieczny powrót do domu. W bazylice są rzeźby Donatella które można oglądać godzinami, gdyby tylko nas służby porządkowe nie wygoniły bo już zamykali :)

Obrazek
Przed bazyliką stoi posąg dłuta Donatella, ech nasi specjaliści od papieżowych potworków mogliby się dużo nauczyć

Prosto z bazyliki lecimy coś zjeść. A jak we Włoszech to pasta musi być. Więc dziewczyny jadły sobie pyszny makaronik z różniastymi sosikami a mi coś szczeliło do łba i zamówiłem sobie sałatkę o.O ale do tego melona z szynką. Melona nie było dużo, był to melon tygrysi (ten w paski), pokrojony w łódeczki, i trzy taki łódeczki leżały sobie na talerzu poczym zostały przykryte kilkoma plastrami szyneczki długo-dojrzewającej. Po posiłu kawusia. A jak kawusia to tylko słynna Caffe Pedrocchi lub jak mówią tutejsi caffe senza porte czyli kawiarnia bez drzwi. Był to jedyny powód dla którego studenci mogli się napić przez całą dobę, po prostu knajpa nie miała drzwi :) Ech, nasi studenci też by pewnikiem oblegali taka knajpkę.
Kawka wypita czas na najsłynniejszy pałac. Palazzo della Ragione. Niestety o tej godzinie był już zamknięty ale z zewnątrz też wygląda imponująco :) Kilka słów o nim. Główna sala, ozdobiona freskami jest nakryta drewnianym (!) stropem o wymiarach, i tu powinny zabrzmieć werble, 83 x 28 metrów, nie podparty żadnymi filarami. W sali przy jednej ze ścian stoi - kamień haniebny. Na tym kamieniu, dłużnik, odziany jedynie w spodenki zasiadał i po trzykroć, przed tłumem świadków, wypowiadał słowa: cedo bonis czyli zrzekam się dobra, po czym mógł opuścić miasto wolny. I tak było od 1231 roku kiedy to św. Antoni zaproponował taką karę zamiast kary więzienia za długi.

Obrazek
Pałacyk

Aby zakończyć wyprawę do Padwy należy jeszcze zaliczyć trzecią najważniejsza rzecz - pole bez trawy. Największy plac miasta Prato della Valle, kiedyś plac targowy, naprawdę nie miał trawy był zapełniony przez przekupki i stragany. W późniejszych czasam miasto pozwoliło mieszkańcom stawiać pomiki krewnym, o określonej wysokości, jeżeli byli w stanie udowodnić ich zasługi dla miasta bądź związki z uniwersytetem. Mamy tam też dwa swoje pomniki :) Stefana Batorego oraz Jana III Sobieskiego dłuta włoskiego rzeźbiarza Giovanniego Ferrari. Z Padwy wyjeżdźamy zadowoleni zmęczeni i głodni atrakcji jakich nie mieliśmy okazji zobaczyć. Zostanie więcej na następny raz.
GAPA
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 40
Dołączył(a): 18.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) GAPA » 18.09.2011 21:42

Super relacja + fotki , nie znam zupełnie Włoch , Twoja relacja jest dla mnie tym bardziej ciekawa....czekam na resztę ...a konkuzja póki co...jednak kocham Cro..pozdrawiam
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 19.09.2011 06:27

GAPA po tych wakacjach to okazało się że Italii też mamy niedosyt tak jak Chorwacji. Więc mamy drugie miejsce wypadowe :) A ile razy tam zawitamy to się okaże w przyszłości. Na razie jestem w fazie zauroczenia i nawet kupiłem sobie album z malarstwem wielkich włoskich artystów.
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 19.09.2011 06:30

Wizyta w mieście miłości została podyktowana przez młodą. W końcu Julia. W pełnym słońcu w drodze do Francji wjechaliśmy do Werony. Na początek teatr rzymski.

Obrazek

Wejście przez kamienne wrota, zimne korytarze, schody wykute w kamieniu które jakby potrafiły mówic miały by wiele do opowiedzenia i wychodzimy na zalaną słońcem arenę. Ave, Caesar, morituri te salutant ciekawe ile razy te słowa brzmiały w tych murach? Arena jest kolosalna. Nigdy nie byłem w Rzymie więc nie mam porównania z Coloseum ale Werona robi wrażenie. Jako że nie mamy zbytnio czasu ograniczymy się w Weronie jedynie do śladów Romea i Julii :) Na pierwszy ogień Casa di Gulietta.

Obrazek
Młoda w końcu u siebie

Wejście do domu Julii jest pokryte praktycznie w całości napisami, serduszkami, inicjałami i innymi takimi. Oczywiście było i miejsce na moje deklaracje miłosne :)

Obrazek

Obrazek
Nie jedna, nie dwie, a cztery Julie :)

W samym domu możemy zobaczyć kilka strojów z "epoki", meble i wystrój wnętrza. Swoją droga niegdysiejsi artyści to mieli cierpliwość. Sufit poktyty mozaiką drewnianą w kwadraciki o wymiarach ok. 25 x 25 cm i w każdym kwadraciku ręcznie malowany obrazek. Do obowiązków należy zdjęcie na balkonie, który to balkon jest dobudowany oraz zdjęcie przy posągu Julii oczywiście trzymając ją za pierś. Która jest już nieźle wypolerowana :) Znaczy pierś ta, bo z mosiądzu jest.

W Weronie uzewnętrzniła się jeszcze jedna miłośc w mojej rodzinie. Otóż młoda została fascynatka Vespy.

Obrazek

Ten mały skuterek do tego stopnia ją zauroczył że chodziła z aparatem i wszystkim Vespom robiła fotki. No niestety na razie musi jej wystarczyć oglądanie tych fotek ;)

Z domu Julii należało udać się do domu Romea niestety ten nie jest otwarty i nie można do niego wejść. Można za to obejżeć go sobie z zewnątrz :) Ja wiem że Werona nie składa się tylko z historii miłosnej pana Shakespearea ale cóż ta wycieczka jest dla młodej. Więc kolejny przystanek to grób Julii.

Obrazek

Umiejscowiony w małym kościółku, sarkofag w którym, ponoć, pochowana została nieszczęsna dziewczyna jest adresatem niezliczonej ilości listów od nieszczęśliwie zakochanych ludzi z całego świata. No cóż miłość trwa wiecznie, a my mamy przed sobą duuużo kilometrów.
Przed nami Nicea albo śmierć :)
GAPA
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 40
Dołączył(a): 18.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) GAPA » 19.09.2011 23:09

Super pomysł z Werona i Julią , zamiast ciągać latorośl po 155 katedrze pokazaliście jej coś , do czego będzie chciała wrócić...a zabytki będą się dobrze kojarzyć , sprytna zagrywka ...
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 21.09.2011 18:48

No i jedziemy do Merindol. Wybieramy jazdę autostradami więc za bardzo nie ma co oglądać dziewczyny przysypiają, w Weronie było bardzo gorąco, a ja staram się skupić na jeździe. Ale z kamienia nie jestem i trzeba się zatrzymać na spanko. W przewodniku napisali że przygraniczna miejscowość Ventimiglia jest takim sennym miasteczkiem w którym łatwo o tani nocleg w hotelu. Więc wbijamy w miasteczko senne, a tu imprezy, knajpy pełne. Ja do hotelu a oni od drzwi głowami kręcą, że nic nie ma. Wychodząc z hotelowej recepcji uzmysłowiłem sobie że jest 23.00 w sobotę. A ja jestem w nadmorkim miasteczku które cokolwiek nie jest senne. No nic jedziemy do Francji.
Po przekroczeniu granicy :) przejechaniu, Nicea. Tam będziemy spać. Zatrzymaliśmy się przy hotelu była już godzina pierwsza w nocy. Dla spotęgowania efektu strudzonego podróżnika, wyrwałem młodą ze snu i zaciągnąłem ze sobą do recepcji. Świeżo obudzony pan recepcjonista jak nas uwidział to z miejsca dostaliśmy pokój na jedną noc ze śniadaniem za pół ceny :) W pokoju zadzwoniliśmy do znajomych którzy jechali od strony Niemiec i mieliśmy się z nimi spotkać. Byli jeszcze we włoskich tunelach. Spokojnie odpłyneliśmy w objęcia Morfeusza. Rankiem posileni francuskim śniadankiem ładujemy się do autka i dzwonimy do znajomych. Wyglądało to tak że się rozdzielili i jedni jadą autostradą na Nicee a drudzy ciągną serpentynką nad lazurowym wybrzeżem do tego z zepsutym sprzęgłem. No ok, umawiamy się z autostradowymi że jedziemy na pierwszy postój przy stacji benzynowej i czekamy. Więc pijemy sobie kawkę i zajadamy rogaliki z dżemem :). W końcu są przyjechali i możemy razem dalej jechać. Oczywiście najpierw trzeba coś zjeść i odpocząć bo się okazuje że u drugich to sprzęgło w naprawdę kiepskim stanie i oni razem spędzili noc na parkingu próbując coś zaradzić. A że jeden to stolarz a drugi matorniczy w tramwaju więc za dużo nie narobili. A teraz siedzimy sobie razem, odpoczywamy i pijemy kawkę. Aż tu nagle słychać straszny dźwięk jakby ktoś paznokciami jeździł po tablicy w szkole. Właśnie wjechali drudzy znajomi. Peugeot 308 ze zniszczonym sprzęgłem. Po przywitaniu zatankowaniu autek jedziemy dalej w kierunku St. Raphael. Trzeba się wykąpać po tej stronie buta :) Przejazd serpentynką na którą zjechaliśmy we dwa auta (peugeot pojechał autostradą) boski. Wypoczynkowe miejscowości skąpane w słońcu i super samochodach :) Na ulicach Lamborgini, Ferrari i Bugatti, no i nasze Fordy of course. :) Zatrzymaliśmy się przy małej zatoczce i razem z latoroślami (sztuk 3) udaliśmy się nad wodę. I co? I nawet nie ma się co mierzyć do wody w Chorwacji. Brudna jest ot co. Pływanie trwało nie całe pół godziny i w drogę w kierunku Aix-en-Provence. Jechało się szybko. Policja była ale zajęta swoimi sprawami. Np. zatrzymywali ruch na ulicach żeby beczkowozy z wodą mogły wjechać na winnice :) I od razu wiadomo co jest najwazniejsze. Wino. Jesteśmy w krainie wina i melonów. Około godziny 16.00 dojeżdżamy do celu. I tu szczęka opada nam do podłogi. Dom jest cudowny. Na fotkach w sieci był fajny ale na żywo.... nie do opisania prawie. Kiedyś był to magazyna na wino :) teraz przerobiony na kilka domków w zabudowie szeregowej. Ale nie są to jakieś nowoczesne domy nie nie :) Utrzymano charakter i duszę starego magazynu. Zreszta proszę spojżeć na fotki. Teraz tylko się rozpakować i do kolacji jutro pierwszy "francuski" dzień.

Obrazek
Niby góry podobne ale kolor... inny

Obrazek
Taras od dołu.

Obrazek
Deser na balkonie.

Obrazek
Kuchnia. Ten zegarek w tle na ścianie o każdej pełnej godzinie wydawał z siebie dzwięki ptaków które były namalowane na cyferblacie.

Obrazek
Jadalnia.

Obrazek
Balkonowe centrum planowania wycieczek.

Obrazek
Widok z balkonu na dachy, nasze dachy :)

Obrazek
I nastała cisza i spokój
GAPA
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 40
Dołączył(a): 18.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) GAPA » 22.09.2011 21:55

Jaki ten świat mały... skąd ja znam te fotki? moja siostra była tam w lipcu...zachwycona była...Wy pewnie też...
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13027
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 23.09.2011 06:08

A jakiś bliższy namiar na tą chałupkę można prosić?
freelancer1
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 114
Dołączył(a): 19.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) freelancer1 » 25.09.2011 04:54

GAPA no popatrz, rzeczywiście ten świat mały. A czy zachwyceni? No pewnie i to jak. Prawdopodobnie w przyszłym roku też jedziemy :)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Węgry - Chorwacja - Włochy - Francja - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone