Przyznam się że troszeczkę się zagalopowałem z tą Francją. Przecież jeszcze nie było Padwy i Werony
A więc do dzieła. Na pierwszy ogień Padwa (Padova) wycieczka do niej wiąże się jak zwykle u nas ze zmianą planów. Byliśmy w drodze na plażę niedaleko Wenecji gdy złapał nas kilkukilometrowy korek. A pan w recepcji ostrzegał że w weekendy na plaży to około 4 milionów ludzi jest
No i że do niecierpliwych należymy, zjazd z drogi i strzałeczka na Padwę. Bez przygotowania przewodnikowego jedynie w trasie ściągnięty przewodnik na telefon z Discovery i już. Ech... Padwa. MIasto świętego bez imienia, knajpy bez drzwi i pola bez trawy. Zachwyciła nas przede wszystkim serdecznością Włochów. Za każdym razem staramy się "integrować" z tubylcami oraz z innymi nacjami przyjezdnymi. Przeważnie ma to miejsce w knajpach i restauracjach ponieważ moje umiejętności lingwistyczne bardzo rozwijane są za pomocą np. grappy. Ale Padwa to miejsce szczególne dla nas, Polaków. Na tutejszym uniwersytecie studiował m.in. Mikołaj Kopernik, Jan Zamoyski oraz Jan Kochanowski.
Teatr anatomiczny (zdjęcie niestety nie moje, skan)
Także tutaj znajduje się jedyny na świecie (prawdopodobnie, jeśli się mylę to proszę o informację) teatr anatomiczny. Miejsce gdzie młodzi adepci medycyny mieli możliwość na żywo zobaczyć jak wygląda człowiek od środka. Mamy tez okazję zobaczyć miejsce z którego swe nauki wygłaszał Galileusz. A przed uniwerkiem grób legendarnego założyciela Padwy, trojańczyka Antenora.
Legendarny grób
Zobaczyć też możemy bazylikę św. Antoniego. A raczej musimy ją zobaczyć. Jak mówią Włosi jest to bazylika świętego tak po prostu święty bez imienia. Jest tak naszpikowana dziełami sztuki że jeden dzień nie wystarczy na jej obejżenie. Centralnie umiejscowiony grób świętego Antoniego przy którym cały czas modlą się ludzie, zawieszają zdjęcia z prośbami oraz podziękowaniami.
Bazylika jest tak duża że nie sposób zdrobić zdjęcia całości za pomocą mojego sprzętu
Dla pielgrzymich oczu wystawiono relikwie świętego m.in. podbródek, struny głosowe. A przy tym co chwilę trafiamy na świadectwa polskości. Jak na przykład w nawie gdzie wystawione są relikwie świętych odnalazłem list dziękczynny bł. Maksymiliana Kolbe do św. Antoniego. Jest też kaplica polska, z popiersiami Sapiechy i Ossolińskiego (fundatora) a także tablica dziękczynna polskich żołnierzy za bezpieczny powrót do domu. W bazylice są rzeźby Donatella które można oglądać godzinami, gdyby tylko nas służby porządkowe nie wygoniły bo już zamykali
Przed bazyliką stoi posąg dłuta Donatella, ech nasi specjaliści od papieżowych potworków mogliby się dużo nauczyć
Prosto z bazyliki lecimy coś zjeść. A jak we Włoszech to pasta musi być. Więc dziewczyny jadły sobie pyszny makaronik z różniastymi sosikami a mi coś szczeliło do łba i zamówiłem sobie sałatkę o.O ale do tego melona z szynką. Melona nie było dużo, był to melon tygrysi (ten w paski), pokrojony w łódeczki, i trzy taki łódeczki leżały sobie na talerzu poczym zostały przykryte kilkoma plastrami szyneczki długo-dojrzewającej. Po posiłu kawusia. A jak kawusia to tylko słynna
Caffe Pedrocchi lub jak mówią tutejsi
caffe senza porte czyli kawiarnia bez drzwi. Był to jedyny powód dla którego studenci mogli się napić przez całą dobę, po prostu knajpa nie miała drzwi
Ech, nasi studenci też by pewnikiem oblegali taka knajpkę.
Kawka wypita czas na najsłynniejszy pałac. Palazzo della Ragione. Niestety o tej godzinie był już zamknięty ale z zewnątrz też wygląda imponująco
Kilka słów o nim. Główna sala, ozdobiona freskami jest nakryta drewnianym (!) stropem o wymiarach, i tu powinny zabrzmieć werble, 83 x 28 metrów, nie podparty żadnymi filarami. W sali przy jednej ze ścian stoi - kamień haniebny. Na tym kamieniu, dłużnik, odziany jedynie w spodenki zasiadał i po trzykroć, przed tłumem świadków, wypowiadał słowa:
cedo bonis czyli zrzekam się dobra, po czym mógł opuścić miasto wolny. I tak było od 1231 roku kiedy to św. Antoni zaproponował taką karę zamiast kary więzienia za długi.
Pałacyk
Aby zakończyć wyprawę do Padwy należy jeszcze zaliczyć trzecią najważniejsza rzecz - pole bez trawy. Największy plac miasta Prato della Valle, kiedyś plac targowy, naprawdę nie miał trawy był zapełniony przez przekupki i stragany. W późniejszych czasam miasto pozwoliło mieszkańcom stawiać pomiki krewnym, o określonej wysokości, jeżeli byli w stanie udowodnić ich zasługi dla miasta bądź związki z uniwersytetem. Mamy tam też dwa swoje pomniki
Stefana Batorego oraz Jana III Sobieskiego dłuta włoskiego rzeźbiarza Giovanniego Ferrari. Z Padwy wyjeżdźamy zadowoleni zmęczeni i głodni atrakcji jakich nie mieliśmy okazji zobaczyć. Zostanie więcej na następny raz.