Weekendowe wędrówki myszy: RZYM

mysza73 napisał(a):

Super ...
Oj miłe takie spotkania ... od naszego (z Franzem w Dolomitach) już minął rok, a ciągle je żywo wspominamy.

pozdrawiam.

mariusz-w napisał(a):

mysza73 napisał(a):

Super ...

Faktycznie ... Ładna z nich para

mariusz-w napisał(a):Super ...
Oj miłe takie spotkania ... od naszego (z Franzem w Dolomitach) już minął rok, a ciągle je żywo wspominamy.

pozdrawiam.

Szkoda, że byłeś wtedy unieruchomiony, bo pewnie nie ma to jak wspólna wspinaczka czy choćby spacer po Dolomitach...

PS. jak FORMA?

pozdrowienia!

Potter napisał(a):Faktycznie ... Ładna z nich para

Normalnie .... Potter... powiem to ... JESTEŚ ZAZDROŚNICA



ps a nie widzisz, jak oko opadło mi na fotce?

tony montana napisał(a):Szkoda, że byłeś wtedy unieruchomiony, bo pewnie nie ma to jak wspólna wspinaczka czy choćby spacer po Dolomitach...

PS. jak FORMA?

pozdrowienia!

Oj taaa ... ale i tak to były ekstra dni.
Mieliśmy sporo czasu by pogadać .... i nie tylko.
... a w trasie, to coś czuję, że za Wojtkiem byśmy nie nadążyli, albo On by przeklinał, iż musi czekać na maruderów.

Forma (nogi) ... tak na 99,99 %.
W ostatni weekend połazikowaliśmy po lesie i to w urozmaiconym terenie (podejścia/zejścia).
"Pękło" całe 15 km i żadnych oznak dyskomfortu. Czyli jest nadzieja, że to co złe już za mną.
Teraz tylko trening, trening, trening ...
Wgrałem sobie do komórki "Endomondo", więc teraz wszystko pod kontrolą.

... a w przyszłym sezonie kto wie !

pozdrawiam.

mariusz-w napisał(a):

tony montana napisał(a):Szkoda, że byłeś wtedy unieruchomiony, bo pewnie nie ma to jak wspólna wspinaczka czy choćby spacer po Dolomitach...

PS. jak FORMA?

pozdrowienia!

Oj taaa ... ale i tak to były ekstra dni.
Mieliśmy sporo czasu by pogadać .... i nie tylko.
... a w trasie, to coś czuję, że za Wojtkiem byśmy nie nadążyli, albo On by przeklinał, iż musi czekać na maruderów.

Forma (nogi) ... tak na 99,99 %.
W ostatni weekend połazikowaliśmy po lesie i to w urozmaiconym terenie (podejścia/zejścia).
"Pękło" całe 15 km i żadnych oznak dyskomfortu. Czyli jest nadzieja, że to co złe już za mną.
Teraz tylko trening, trening, trening ...
Wgrałem sobie do komórki "Endomondo", więc teraz wszystko pod kontrolą.

... a w przyszłym sezonie kto wie !

pozdrawiam.

No to pięknie!! Szacunek i pozdrowienia jeszcze raz

Znaczy.... będziesz oprócz obserwacj i kontroli treningu... zrzuty tras wstawiał

mariusz-w napisał(a):

tony montana napisał(a):Szkoda, że byłeś wtedy unieruchomiony, bo pewnie nie ma to jak wspólna wspinaczka czy choćby spacer po Dolomitach...

PS. jak FORMA?

pozdrowienia!

Forma (nogi) ... tak na 99,99 %.

... a w przyszłym sezonie kto wie !

pozdrawiam.

Ja wiem ,
będą Dolomity .

mysza73 napisał(a):Ty to powinieneś w hali, albo chociaż w strefie kibica być ,
no ale dobrze chociaż, ze do szwagra pójdziesz .

Tak sobie zwiedzacie zadowoleni, a potem siły na doping nie macie.

Skutki wiadome.

pzdr

longtom napisał(a):

mysza73 napisał(a):Ty to powinieneś w hali, albo chociaż w strefie kibica być ,
no ale dobrze chociaż, ze do szwagra pójdziesz .

Tak sobie zwiedzacie zadowoleni, a potem siły na doping nie macie.

Skutki wiadome.

pzdr

No weźźźźźźźźźźźźźź ,
jak my bylismy w niedzielę na meczu, to jaki był wynik, no jaki .

No

ciąg dalszy

Po rozstaniu z Tonym , jedziemy na gdańską starówkę .
Parkujemy na "naszym" stałym miejscu, ul. Kotwiczników .
Idziemy też naszą prawie stalą trasą, czyli na Długi Targ .

Dialog naszej rodzinki .
Zuzia: Po co my tu przyjechaliśmy? Nie możemy już jechać na mecz? Zimno miiiii.
Ja: Poskacz trochę, to zrobi ci się cieplej.
Zuzia: Nie będę skakać jak małpa.
Ja: Nie marudź, bo nie pójdziesz na mecz .
Zuzia: Tam są świderki, kup mi loda.
Ja: Przed chwilą było ci zimno .
Mąż: Ja też chcę świderka .
Ja: Ok, ale jak któreś mi kwiknie, że mu zimno, to pozabijam .


Mała dokumentacja naszego „rodzinnego” spaceru .
Potter, nie byłam w ani jednym kościele .














Mam pierwsze zdjęcie z Neptunem, na którym nie ma innych ludzi .
Mąż zauważył, że listek, który podobno często znikał, został przytwierdzony gwoździem .


Dochodzimy do strefy kibica .

Kibiców jakoś za dużo nie było .
No ale pogoda nie zachęcała .
Widzimy, że Antek i spółka dość łatwo ogrywa Turków, więc zapowiada się, że mecz szybko się skończy.
Wracamy do auta i jedziemy na właściwy mecz .

Do hali dochodzimy parę minut po 19.
Wokół czuć już meczową atmosferę .
Zuzia jest pierwszy raz na meczu takiej rangi i jest baaaardzo podekscytowana .
Mówi, że podczas hymnu pewnie się rozpłacze .
A myślałam, że tylko ja płaczę podczas hymnu .







W następnym odcinku, relacja z meczu widzianego moimi oczami .

Być w Gdańsku i nie być w kościele ?

mysza73 napisał(a):...jak my bylismy w niedzielę na meczu, to jaki był wynik, no jaki .

No właśnie !!! No naprawdę nie mogłaś te dwa dni dłużej zostać ?
Za rok to Ci chyba karnet na wszystkie mecze Polaków wykupimy ...

mysza73 napisał(a):
Potter, nie byłam w ani jednym kościele .

Powoli zaczynam się czuć winna ...

Potter napisał(a):

mysza73 napisał(a):...jak my bylismy w niedzielę na meczu, to jaki był wynik, no jaki .

No właśnie !!! No naprawdę nie mogłaś te dwa dni dłużej zostać ?
Za rok to Ci chyba karnet na wszystkie mecze Polaków wykupimy ...

Ty to masz łeb ... tzn główkę ,
przyjmę z pocałowaniem ręki .

mysza73 napisał(a):...jak my bylismy w niedzielę na meczu, to jaki był wynik, no jaki .

Ale to chyba nie o wynik w jednym meczu chodziło.

Chyba

czekam na relację z "Waszego" meczu

ciąg dalszy

Od razu uprzedzę, że siatkarze nie chcieli ze mną współpracować i cały czas się ruszali ,
więc zdjęcia są, jakie są .

Gdy wchodzimy do hali trwa już rozgrzewka.




Zawsze się zastanawiam, czemu siatkarze chcą przewrócić słupek sędziowski .


Zuzia też miała taką koszulkę, to jej ulubiony siatkarz .


Zawsze się zastanawiam jak Możdżon wyglądałby bez brody .




A to jeden z moich ulubionych siatkarzy, Ruciak-smuciak jest super .








U Słowaków znam tylko Michała Masnego, to ulubiony siatkarz męża .
Ku mojemu zdumieniu nie wyszedł w podstawowym składzie .





Rozgrzewka zakończone, obie drużyny na środku boiska, czas na hymny.




Hymn Polski śpiewany acapella robi zawsze na mnie niesamowite wrażenie .
Zuzia nagrywała telefonem i kazała mi cicho śpiewać .

Pierwsza szóstka Słowaków już na boisku.


Czas na biało-czerwonych .


Orzeł jest niesamowity .
On musi coś brać przed meczem, bo nikt normalny się tak nie zachowuje .










Mecz rozpoczyna Grzesiu Bociek, czuję, że reprezentacja będzie miała z niego pociechę w najbliższych latach .


Dobrze, że mam zdjęcie Anastazji, bo wydaje mi się, że mogę już nie mieć okazji .
Za ławką trenerską mój ulubiony komentator - Tomasz Swędrowski i mniej ulubiony - Drzyzga.
No ale Fabianek dał dobrą zmianę, to niech będzie .


Rudego też lubię .


Słowacja przegrywała i na ratunek przyszedł Michał Masny .


W drugim secie Masny nas ograł, niestety .


Tu wyraźnie opowiada Kurkowi jakiś kawał, żeby go zdekoncentrować .


Na trybunach widziałam dwie grupki kibiców ze Słowacji, którzy też bawili się świetnie .


Od czasu do czasu zalewała mnie "kibicowska fale" .


Ogólnie atmosfera była niesamowita .




W czasie przerw były tańce .


I inne zabawy .
Marek Magier - pierwszy siatkarski wodzirej w Polsce potrafi poprowadzić doping,
choć gdyby go nie było kibice też by sobie świetnie dali radę .


Orzeł szalał cały czas .


Myśliwy strzelał koszulkami reprezentacji, jedna wylądowała calkiem bisko nas .




Przedmeczowe i pomeczowe studio Polsatu Sport, nie było to najlepsze miejsce do oglądania meczu, nasza miejscówka była dużo lepsza .




Końcowa radość po wygranym meczu .


No i tak to było w niedzielę .

Wczoraj już tak dobrze się nie skończyło, niestety .
Ale nic to, prawdziwy kibic jest dumny po zwycięstwie i wierny po porażce.
Ten sezon reprezentacyjny się zakończył, szkoda, że o kilka dni za wcześnie .
Biało-czerwony szalik, kołatki i inne akcesoria chowam do szuflady, ale w przyszłym roku wyjmę ponownie.
Mamy przecież w naszym kraju Mistrzostwa Świata .
Oczywiście wybieramy się na meczyk, no chyba, że Potter ten karnet załatwi .
Nie wiem gdzie nasi będą grali, ale ja po cichu liczę na Wrocław .
Ciekawe z kim mogłabym się tam spotkać .

Na oslodę i cierpliwość do mnie, coś słodkiego .

longtom napisał(a):
czekam na relację z "Waszego" meczu

Mówisz - masz .