ODCINEK VRiva del GardaPo nieudanym ataku na Monte Baldo, zmuszeni jesteśmy zawrócić
.
W drodze powrotnej nieopatrznie posłuchaliśmy Pani Navi i pojechaliśmy tak, jak nam zaproponowała
.
Może droga, którą wybrała była o parę metrów krótsza
, może była i atrakcyjna widokowo
, ale na pewno nie była ona najszybsza
.
Jechaliśmy dwa razy, a moze i więcej, dłużej niż w tamtą stronę
.
No cóż, nasza Pani Navi najwyraźniej wkroczyła w okres menopauzy i czas wymienić ją na młodszy model
.
Może teraz będzie to jakiś młody przystojniak o aksamitnym glosie
.
Wrócilismy tymi opłotkami wreszcie do apartmana, Zuzia wstała i nawet się ogarnęła
,
zjedliśmy obiad i ruszamy w teren
. Cel to nieodległe Riva del Garda
.
Ale zanim tam dojedziemy, skręcamy w Torbolach na Nago i dojeżdżamy do parkingu, z którego jest ładny widok na jezioro
.
A teraz już prosto do
Riva del Garda .
W przyszłości pojadę do tego miasteczka przed południem, bo gdy byliśmy tam około 17 słońce już schowało się za góry i dla mnie było trochę za chłodno
, no ale latem może to być akurat atut
.
Jak już wspominałam, auto zostawiamy na dużym miejskim parkingu, kilka kroków od starówki i ruszamy się rozejrzeć
.
Bardzo wiele knajpek na deptaku zapraszało na wieczorny mecz LM, Borussia-Real
.
Biorąc pod uwagę, że nad Gardą było mnóstwo Niemców, w czasie meczu i po musiało być niezłe szaleństwo.
Myślę, że gdybyśmy byli w jednej z takich knajpek, Niemcy postawili by nam dobre wino, w końcu Lewandowski spisał się całkiem, całkiem
.
No ale idźmy dalej
.
Wzdłóż całego jeziora drogowskazy prowadziły do wodospadu w Riva del Garda,
inna sprawa, że z każdego miejsca było do niego 3km
).
Nie było łatwo znaleźć ten wodospad
, ale się udało
,
no niestety tylko połowicznie, bo wstęp był do 18
( w sezonie do 19).
cdn