Re: Weekendowe wędrówki myszy: BOLONIA - miasto arkad.
W niedzielę wstajemy znowu w nocy ...
W Bolonii słońce jakoś później chyba wstaje ...
Idziemy na pyszne śniadanko ...
,
a potem, ku zdumieniu pana w recepcji, nie wymeldowujemy się, tylko zostawiamy klucz i ... wychodzimy
.
Nasz cel to
Santuario Madonna di San Luca na wzgórzu Colle della Guardia
.
Portico di San Luca składa się z
666 łuków i jest najdłuższą -
3,5 km - z bolońskich arkad.
Jest to bardzo przyjemne miejsce na spacer, a dla mieszkańców Bolonii popularna trasa porannego joggingu, o czym świadczy duża ilość ubranych na sportowo osób, które spotykamy po drodze.
Jak widać opuściłyśmy już granicę miasta ...
Docieramy do celu ...
Nie wiem co nam zaszkodziło ...
może śniadanie ... może ten poranny spacer ... ale humory nam dopisywały ...
Porozglądałyśmy się trochę po okolicy, zajrzałyśmy do kościoła (
no foto, więc dowodów brak
)
I czas było wracać do hotelu ...
Na górę szło już coraz więcej ludków ...
I znowu jesteśmy w Bolonii ...
Poranny spacer był bardzo przyjemny ...
Szkoda, że wszystko co dobre szybko się kończy ...
Wymeldowujemy się z hotelu i jedziemy na lotnisko ...
Przystanek miałyśmy pod samiuśkim hotelem ...
Widoki tym razem były ciut lepsze ...
Po wylądowaniu odebrałyśmy Saabiaczka z Alcatraz
i bez większych kłopotów dotarłyśmy do Radomia.
Babski weekend w Bolonii uważam za bardzo udany ...
A teraz trzymajcie kciuki, żebym przekonała mojego męża do samolotu ...
bo bardzo chciałabym zrealizować jeszcze mój zimowy plan ...
możecie nawet wyrazić swój entuzjazm do tego środka lokomocji, mąż tu zagląda, może się przekona ...
Obiecuję się odwdzięczyć ...
kolejną relacją oczywiście ...