Re: Weekendowe wędrówki myszy:BOLONIA - miasto arkad.
BOLONIA - miasto arkad .Dziś startuje Tirreno-Adriático, więc mój notatnik jest pod ręką
.
A z mojego zimowego Tirreno-Adriático zostały tylko w szufladzie niewykorzystane bilety na samolot
.
Całą zimę siedziałam w domu i czytałam relacje: Potterowe, Wojtkowe, Tonego ...
No ale przecie nie może być tak, że ja Italii nie odwiedzę
.
No i wymyśliłam Bolonię
.
Zaproponowałam to koleżance, która jest taką samą wariatką (w pozytywnym tego słowa znaczeniu, jakby to przeczytała
) jak ja
.
Nie zastanawiała się nawet 5 sekund
.
Ale że koleżanka jest „kobietą pracującą”
, do tego w instytucji, która urlopów nie udziela
, tzn udziela, ale tylko w czasie ferii i wakacji
, to wyjazd mógł być tylko weekendowy
.
Kupiłyśmy bilety, całkiem tanio, bo niecałe 200pln w obie strony, zarezerwowałyśmy hotel, też w podobnej cenie.
Zostało tylko odliczać dni i zaklinać pogodę, babki nijakiej nie piekłam
, no i zrobić plan
.
Plan powstał taki:
https://www.google.com/maps/d/edit?mid= ... fqORJVSRg4To zdjęcie, powstało z polecenia
Potter, która to nakazała mi wszystko dokumentować
.
Nadszedł wreszcie wyczekiwany dzień 6 marca
.
Koleżanka lekcje kończyła
o 10.30 i około 11 miałyśmy wystartować z Radomia do Modlina.
No i pierwsze kłopoty - dwie blondynki miały problem z navi
, która uparcie twierdziła, że nie ma takiej ulicy jaką jej zapodawałyśmy
.
Więc zamiast parkingu, jako cel wklepałyśmy lotnisko
.
Miałyśmy jeszcze obawy, co do przejazdu przez stolycę
, ale przemknęłyśmy bez najmniejszych problemów i kilka minut po 13 zameldowałyśmy się na parkingu o słodkiej nazwie Alcatraz
.
Parking jak parking, ale pan który skasował nas na 45pln bardzo pasował do nazwy swego interesu
.
Zostawiłyśmy więc naszego Saabiaczka, a drugi miły pan odwiózł nas na lotnisko i obiecał przyjechać po nas w niedzielę
.
I teraz drugi stres
.
Pierwsze kroki skierowałyśmy do koszyka Ryanaira, coby sprawdzić, czy nasze walizeczki są odpowiednich wymiarów
.
Walizka koleżanki przeszła próbę z palcem w nosie, a moja ... okazała się za gruba
.
Upchałam ją na siłę do tego koszyka, ale moja wyobraźnie już działała i widziałam jak nie wpuszczają mnie na pokład ...
Ostatecznie mnie wpuścili, a nasze walizki i tak wylądowały w luku bagażowym, gdyż było bardzo dużo pasażerów z biletami priorytetowymi ...
Wystartowaliśmy z 10-ciominutowym opóźnieniem, ale pilot nadrobił w powietrzu i w Bolonii wylądowaliśmy zgodnie z planem.
W tamtą stronę widoki były takie se ...
Jako że miałam obcykane różne warianty dojazdu do hotelu, wszystko poszło zgodnie z planem (no prawie, bo wysiadłyśmy o jeden przystanek za wcześnie).
Dwie blondynki z Radomia zamieszkały w
Grand Hotelu ...
Ale nie w takim zwykłym
,
bo to był
**** Grand Hotel dla elity ...
A tak na serio, to czterogwiazdkowa była łazienka
, a reszta lekko leciwa, ale pokój był duży i czysty, więc ok
.
Aaaaaaaaa, no i jeszcze 4-rogwiadzkowe, a nawet 5-ciogwiazdkowe było śniadanie
.
Wędliny, sery, jajecznica z bekonem lub bez, jajeczka, dżemy, miody, a croissanty i inne słodkości przemilczę, bo już mi ślinka cieknie
.
Jak chcecie, to mogę pokazać kilometry arkad, dziesiątki palazzów, piazz i kościołów
.