MISTRZOSTWA ŚWIATA 2014
02.09.2014 KRAKÓW
Powinnam zrobić ten odcinek zanim Włosi znikną z tych mistrzostw
,
a po wczorajszym meczu jest taka ewentualność
,
chyba mnie tam, tzn w Krakowie, zabrakło, a zmiennicy nie dali rady
.
Ale po kolei
.
Pierwszy mecz jaki obejrzeliśmy to
Belgia - Portoryko .
Miejscówki mieliśmy całkiem niezłe, bo z siatkarzami rezerwowymi mogłabym sobie bez problemu uciąć pogawędkę
.
Choć dla lepszego pola widzenia polecałabym raczej kilka rzędów wyżej, na przyszłość będę mądrzejsza
.
Prowadzący coś w stylu pana Magiery
, ale mniej "uciążliwy"
.
Dla bardziej zainteresowanych składy
Sędzia na stołku bardziej mi znajomy, za to drugi bardziej rzucający się w oczy
.
Mecz trochę bez historii, ale bawiliśmy się dobrze
.
W przerwach czas umilały nam fajne dziewczyny
.
Kibice reprezentacji Belgii mieli powody do radości, ale większość kibiców na hali była za Portoryko
,
no cóż, może grali gorzej ale wyglądali lepiej
.
Po meczu, mimo że przegranym przez Portoryko, siatkarze byli oblegani
,
no dooooooobra, głównie przez dziewczyny
.
Tu Torres
.
A tu moja krew z Torresem
.
Tu Belgowie jakoś tak średnio cieszący się ze zwycięstwa
.
Potem też cierpliwie rozdawali autografy
.
Przyznaję się bez bicia, że znałam tylko Simone Van De Voorde, który grał w JW
Jako że mecz długi nie był, mieliśmy sporo czasu żeby rozejrzeć się wokół hali jak i w jej środku
.
Trzeba było też zadbać o odpowiedni makijaż
.
Hala, jak już wcześniej wspominałam, jest super
.
Początkowo, gdy patrzyłam z naszego miejsca na kibiców siedzących w górnych sektorach, było mi ich trochę szkoda. Ale kiedy poszłam sama się przekonać co widzą, już ich nie żałowałam
.
Naprawdę z każdego miejsca widoczność jest świetna
.
Wiadomo, że pewnych szczegółów, jak kolczyk Ivana Zaytseva czy mrugnięcia okiem Filippo Lanzy
, z samej góry się nie zobaczy, ale mecz można spokojnie oglądać
.
Tak więc hala w Krakowie ma u mnie duży plus
.
No ale kiedy usłyszeliśmy piski, oznaczało to, że siatkarze Włoch wyszli na rozgrzewkę, więc i ja musiałam zająć strategiczną pozycję
.
Dla włoskiej telewizji mecze komentuje dawna ichniejsza gwiazda -Andrea Lucchetta
.
Mieliśmy okazję, będąc we Włoszech, kilka razy oglądać transmisje z jego komentarzem - absolutna rewelacja
.
Czas na hymny.
W drużynie Francji moim ulubieńcem jest Antonin Rouzier, bardzo szkoda, że już nie gra w naszej lidze
,
moje dziecko natomiast jest fanką Nicolasa Marechala, nie wiem czemu
.
Co do Italii, to ja mam lekkie rozdwojenie jaźni
.
Bo z jednej strony uwielbiam ten kraj, a co za tym idzie wszystko co włoskie
,
ale z siatkarzami mam pewien problem
.
Bo w reprezentacji Włoch prawdziwych Włochów jest jak na lekarstwo
Ivan Zaytsev, Dragan Travica, Jiří Kovář, Michał Baranowicz, Michał Łasko - no przyznacie sami, że to mało włoskie nazwiska
.
Do tego to ich ciągłe wykłócanie się z sędziami
.
Ale mimo wszystko jestem kibicem Italii
.
Największym awanturnikiem jest chyba trener - Mauro Berruto
.
Więcej zdjęć z tego meczu nie posiadam, gdyż ponieważ dopingowanie pochłonęło mnie całkowicie
.
Jeśli ktoś oglądał transmisje i słyszał te piski, to byłam ja i moje dziewczyny
.
Nasze wysiłki przyniosły pożądany skutek, Włosi ogarnęli się po dwóch pierwszych przegranych setach, pewnie w czasie długiej przerwy w ich szatni byla bardzo męska rozmowa
, i wygrali cały mecz 3-2
.
Jeszcze przed ostatnim punktem moje dziecko poleciało na stronę Włochów
.
Tym razem w tłumie nie były same dziewczyny
.
Siatkarze jednak najpierw sobie trochę poleżeli, porozciągali się
.
Ale potem podeszli do kibiców
.
Podchodzili różni siatkarze, ale dało się wyczuć, że wszyscy czekają na tego jednego - Ivana
.
Cierpliwość nasza, bo przyznaję się, ja też krzyczałam "brawo Ivan"
,
została nagrodzona
.
Autograf ten zostanie oprawiony w ramki
.
Pobiegłyśmy jeszcze do Nicolasa
, muszę przyznać, że na żywo zyskał w moich oczach
.
Podejrzewam, że tem autograf również trafi do rameczki
.
Emocje były niesamowite, moje gardło zdarte, ale opłacało się
FORZA ITALIA .
Dziękuję za uwagę
,
ze studia w Radomiu żegna Państwa mysza73
.