Finał Pucharu Polski:
KPS Chemik Police-Polski Cukier Muszynianka Fakro Bank BPS Dziś mała zmyłka
,
zamiast kościołów pokażę Wam fajne dziewczyny
.
Co do urody, to mieliśmy z mężem odmienne zdania w kilku przypadkach
, więc się nie będę wypowiadała
,
ale na pewno wszystkie były zgrabne jak ... jak siatkarki
.
W niedzielę 9 marca wybraliśmy się do Ostrowca Świętokrzyskiego na finał Pucharu Polski siatkarek.
Wolałabym pojechać na siatkarzy, ale niestety moi panowie grać będą w Zielonej Górze, w dodatku w czwartek, więc odpada
(całe szczęście, że zobaczę ich w tv
).
W hali meldujemy się odpowiednio wcześnie
,
Kułaga i Magiera też są już na swoim miejscu i sporo przed meczem zapodają swoje
.
Kułaga starał się współpracować z klubami kibica obu zespołów, choć myślę, że i bez tego, te poradziłyby sobie nie gorzej
.
Natomiast Magiera traktował kibiców trochę jak przedszkolaków i cały czas mówił co mamy robić
.
U mnie, na meczech Czarnych bez takiego Magiery wszyscy doskonale wiedzą na czym polega doping, oczywiście ton nadaje klub kibica, ale reszta sama z siebie się przyłącza
.
Ok, tu była trochę inna sytuacja, bo większość kibiców była „neutralnych” (sporo też srednio zainteresowanych meczem
), więc taki wodzirej nawet był wskazany
.
Składy obu zespołów
Czas zacząć rozgrzewkę
.
Włoscy trenerzy Chemika, za wszelką cenę, chcieli połamać swoje zawodniczki
.
Dziewczyny z Muszyny siedzą sobie zadowolone i myślą, że połamane policzanki będą łatwe do ogrania
.
Po chwili stwierdziły jednak, iż nieco się rozgrzeją
.
Dwie Serbki z Chemika, Ana Bjelica i Maja Ognjenović uszły z życiem i zaczęły zabawę z piłką
.
Małgorzata Glinka też przeżyła
.
Jeszcze jedno moje spostrzeżenie
.
To, że telewizja pogrubia, wiadomo powszechnie, ale że aż tak
.
Anka Werblińska, która w tv wygląda świetnie, w rzeczywistości jest chuda jak patyk
,
o Agnieszce Kaszy nie wspominając, bo ona i w tv wygląda chudo, a "na żywo" to chodzący szkieletor
.
No i w tv nie widać tego, przynajmniej dla mnie, jak te dziewczyny są wysokie
.
Ana Bjelica nogi ma tak długie, jak ja cała
.
No dobra, koniec tych babskich obserwacji
.
Rozgrzewka wreszcie się zakończyła i można było zaczynać mecz
.
A początek był sensacyjny
.
Muszynianki stały jak sparaliżowane i nie były w stanie przyjąć piłki
.
A jak już jakoś przyjęły, to albo rozegranie było fatalne, albo atak nieskuteczny
.
Przed pierwszą przerwą techniczną, trener Muszyny wykorzystał już obydwa czasy, zrobił też zmiany, ale wszystkie te zabiegi niewiele dały, zawodniczki Polskiego Cukru dalej nie były w stanie zdobyć punktu i zrobić przejścia
.
Na tablicy można było zobaczyć taki wynik
,
zdarza się, że jest 5-0, nawet widziałam 8-0, ale 11-0 jeszcze nigdy
,
Magiera zresztą też nie, bo nie omieszkał skomentować tego faktu
.
A wszystko to działo się, gdy na zagrywce w Chemiku była Maja Ognjenović.
Kurcze, szkoda, że ona nie jest Polką, bo gra świetnie.
Nie dość, że super rozgrywa, świetnie kiwa, to jeszcze dobrze serwuje.
Szkoda tylko, że tak rzadko się uśmiecha
.
Maja, wg mnie powinna zostać MVP turnieju, nie została niestety
.
Potem Muszynianki już się ogarnęły i grały punkt za punkt, ale strat z początku seta nie dało się już odrobić
.
I seta wygrał Chemik 25-15.
Zapomniałam powiedzieć, że ja i mąż kibicowaliśmy Cukrowi
, a Zuzia Chemikowi
.
Rozłam w naszej rodzinie był chyba dosyć widoczny, bo pan który siedział obok nas nie omieszkał tego skomentować
.
II seta Polski Cukier rozpoczął o wiele lepiej, miały nawet kilkupunktową przewagę i wszystko wskazywało na to, że wyrównają stan meczu.
I w tym momencie do akcji wkroczył trener Muszyny
i dokonal swoich cudownych zmian
.
Efektem tych zmian było to, że Cukier nie dość, że stracił całą przewagę, to jeszcze przegrywał
.
Trener Serwiński nawet się zreflektował i wrócił do wygrywającego składu, ale było za późno i II seta Chemik wygrał do 25
.
Trzeci set był prawie bez historii, bo trener Serwiński znowu zrobił genialne zmiany i Chemi prowadził od samego początku, by wygrać do 17, a cały mecz 3-0.
Dla mnie 80% winy za porażkę Muszyny ponosi trener
,
zastanawiające było to, że nie widziałam go podczas dekoracji, może zaszył się ze wstydu w szatni, jak tak, to bardzo słusznie
.
Radości w zespole z Polic nie bylo końca, a szampan lał się strumieniami
.
Dziewczyny z Muszyny siedziały smutne.
Czas na dekorację
.
My tam byliśmy, wszystko widzieliśmi i Wam pokazaliśmy
.
w kolejnym odcinku wrócimy do Rzymu
.