No i skoro Jaś Fasola wsiadł do samolotu to pora na mnie.
W poniedziałek po południu syn zawiózł Rodziców na lotnisko, skąd po kliku minutowym opóźnieniu startu samototu polecieliśmy do kraju tym razem liniami Easy Jet.
inne samoloty startują
nasz jeszcze na płycie
ale wreszcie i my startujemy i lecimy coraz wyżej i wyżej
aż ziemia znikła i lecimy całkiem na chmurami w pełnym słońcu, mijając się co jakiś czas z innymi samolotami
Następnie samolot zniża lot, chmury zostają w górze i widać znowu ziemię
i ok.19-tej lądujemy szczęśliwie na lotniku w Balicach kończąc weekend w Newcastle.