napisał(a) anbo » 20.08.2011 00:56
Ja również mam wakacje jeszcze przed sobą. Wybieram się także na Peljesac , w pierwszych dniach września. Przygotowałam sobie kilka małych woblerów Salmo hornety 2 i 3, Tiny i zastanawiam się nad Popperami . Jakiś mały sliderek też wyląduje w skrzynce, choć nie wiem czy to ma sens. Im bliżej, tym większy mętlik w głowie. Biorę zestawy makrelowo-śledziowe, bo jakieś tam opowieści o nich czytałam. Wędkuję na Zalewie Wiślanym i tu sprawdzają się na śledziach. Biorę też małe pilkery 40-50g, i 30 -40 g wąskie kolorowe wahadłówki, trochę kopyt, ripperów, małych twisterów, wszystko do drop shota, ale zamierzam zamiast gumy zakładać rybkę, kawałek ligni, lub inną naturalną przynętę. Biorę kilka małych obrotówek, no i oczywiście, dużo delikatnych zestawów skróconych, oraz niemało polskich robaków, głównie białych. To jest właśnie to, o czym pisze SDI -przynęta musi być miękka i trzymać się na haczyku. Cóż może być lepszego niż poczciwe dzikunki? . Pływające przynęty też się trzymają na haku, jak pomogą im w tym pocięte na paski rurki sylikonowe. Biorę również zanęty, i mączkę z krwi, bo mimo uśmieszków niedowiarków, wabią wszystko. Nie piszę nawet o hakach ołowiach i innych akcesoriach, oczywiście w różnych rozmiarach. W ubiegłym roku gospodarz śmiał się ze mnie z początku, ale po kilku dniach, wystarczyło, że zostawiłam na chwilę bat bez opieki, on natychmiast się nim zajmował. Przestał się śmiać , jak piekł ryby na grilu. I one naprawdę miały te 20 -25cm, a nie 10. Bynajmniej te nieliczne, które zostały zjedzone. Cóż, wędkarskim opowieściom, nie ma końca.
Nie wiem jak będzie w tym roku. Może w ogóle nie będę wędkować, a może od rana do wieczora i nawet w nocy. Wszystko zależy od nastroju, chęci i okoliczności. Rakija, lub Dingac raczej nam nie pomogą, ale też muszą być. Moje motto na wakacje, to -nic nie muszę -. Jak bardzo będę chciała, to złowię Pasa, a jak nie, to nie. Na wszelki wypadek biorę to, co może się przydać. W ubiegłym roku wygrał zabrany w ostatniej chwili bat, teraz może to być gruntówka, lub spinning. Myśląc realnie, to 13-metrowa tyczka też ma sens. Strasznie marudzę. Pozdrawiam.