turan napisał(a):Ale moim wielkim odkryciem było, kiedy pierwszy raz wybrałem się sam z rodzinką do Cro, jak genialnie jedzie się samemu. Bez ciągłego rozglądania się za towarzyszami, bez stresu, że zostali na światłach, że jakiś TIR nas rozdzielił na trasie, ciągłego wyprzedzania, aby dołączyć do pozostałych naszych samochodów.
Mam takie same obawy. Do tej pory dwa razy byłem w Chorwacji i za każdym razem jednym samochodem. Pełen luz
W tym roku świadomie wybieramy się większą grupą i oczywiście boje się stresu, o którym piszesz.
Przyświeca mi jednak motto: "Nic na siłę". Jeżeli któraś rodzina będzie chciała jechać innym tempem lub będzie potrzebowała częstszych postojów, nic nie stoi na przeszkodzie, aby się rozłączyć.