Przepraszam Was za takie opóźnienia, ale szwankuje mi laptop; przeniosłam zdjęcia na komputer stacjonarny
No to jedziemy
Mieliśmy w planach wypad do Postiry, jednak na dłużej zatrzymaliśmy się na plaży
Lovrečina Zjazdu na plażę nie da się ominąć - duża deska surfingowa służy jako kierunkowskaz
sam zjazd jest stromy, gdzieś na dole widać wraki samochodów
Dlaczego zdecydowaliśmy się odwiedzić to miejsce? To jedna z nielicznych plaż piaskowych w Chorwacji
byliśmy bardzo ciekawi, jak to jest kąpać się w Jadranie
i chodzić boso po piasku
Zostawiamy auto na parkingu (20kun/doba) i idziemy w kierunku morza
ludzi trochę na plaży jest; niedaleko widzimy kawiarnię i restaurację. Część osób plażuje na trawie w cieniu sosen, część leży na piasku, kilkoro ułożyło się na skałkach. My kierujemy się w stronę piaszczystej plaży, która jest bardzo wąska
Naszym oczom ukazuje się to:
Piasek trochę przypomina nasz bałtycki:
Jest ciemniejszy i po zmąceniu robi się z niego błoto, przez co wydaje się, że woda jest brudna. Wielkim plusem plaży jest fakt, że dno gwałtownie nie opada, lecz naprawdę długo jest płytko
poza tym woda jest krystaliczna i widać jak rybki pływają między ludźmi
Jesteśmy już trochę zmęczeni, więc wsiadamy do auta i jedziemy w kierunku
Bolu
to ostatnie miejsce na mapie ekspresowej wycieczki na Brač
Postanawiamy zobaczyć znany wszystkim Zlatni Rat
auto zostawiamy na parkingu, z którego trzeba kawałek dojść (70kun/doba). Cena poraża, ale czego nie robi się dla tak wspaniałego miejsca?
Na plaży jest dziki tłum, inaczej się nie da tego nazwać. Człowiek leży na człowieku, w wodzie ogrom ludzi... Już wiedzieliśmy, że nie tego oczekiwaliśmy... Na zdjęciu poniżej nie wygląda to tak tragicznie, ale im bliżej rogu, tym ciaśniej.
Jestem przerażona tą plażą, poczułam się, jak w kolejce po karpia w Lidlu
wykąpaliśmy się po jednej i po drugiej stronie, całość zajęła nam 30 minut
dziś śmiejemy się z ceny za parking i naszej wizyty na Złotym Rogu
uznajemy to miejsce za najbardziej przereklamowane w całym naszym chorwackim dorobku
na pewno tam nie wrócimy
Odpuszczamy sobie zwiedzanie miasteczka Bol. Bardzo tego żałowaliśmy. Jednak nie mieliśmy już siły na chodzenie
zatem decydujemy się wracać do Sumartinu.
W tle Złoty Róg
Ustawiamy się w kolejce na prom jakieś 2 godziny przed czasem. I jesteśmy przerażeni, gdyż samochodów przed nami jest naprawdę dużo. Liczymy je po kolei
i wychodzą nam różne rachunki: 23, 19, 24
to chyba z głodu i przemęczenia
Idziemy w końcu na upragniony obiad, niestety okazuje się, że w restauracji przy porcie serwują tylko napoje
pijemy więc zimną colę, kupujemy kawałek pizzy
w piekarni obok i czekamy na godzinę zero
Okazuje się, że znów szczęście nam dopisuje - jako przedostatni wjeżdżamy na prom
Najważniejsze myśli związane z wypadem na Brač:
1) Fish Picnic z czterogodzinnym Złotym Rogiem i godzinną Vrboską w naszym przypadku byłby totalnym niewypałem. Dobrze, że zdecydowaliśmy się na indywidualną podróż
cenowo wyszło niewiele więcej, a zobaczyliśmy bardzo dużo
a na Vrboskę przyjdzie jeszcze pora
2) Brač zauroczyła nas swoim pierwotnym i naturalnym klimatem. Sosny, gaje oliwne, winogrona... to wszystko tworzy
prirodny klimat wyspy
3) Rada praktyczna: na prom zawsze warto przyjechać wcześniej, jednak na prom powrotny do Makarskiej polecam być (w sezonie) dużo szybciej