"WAKACJE W SANDAŁACH NA OBCASIE"
No to ruszajmy do tej Apulii
Niektóre bystrzaki już rozszyfrowały mój obcas ... chodziło ofkors o obcas włoskiego buta ...
Pierwszy tydzień spędziliśmy w Torre Suda koło Gallipoli, a drugi w samym sercu pięknego Monopoli, koło Bari
Oczywiście odpowiednio się przygotowałam ...
Z Radomia wyjeżdżamy w środę, 20 lipca około godziny 15.30.
Około 18 zostawiamy naszego Jeepa, jak zwykle, na parkingu Alcatraz w Modlinie.
Za dwa tygodnie płacimy 85 pln.
Samolot do Rzymu mamy o 20.25.
Za bilety w obie strony + jedna walizeczka 15 kg zapłaciłam 1300 pln (jakoś w lutym chyba kupowałam).
Na lotnisku masakryczna liczba ludzi , no ale są wakacje ...
Zdjęć z lotu nie posiadam, bo Zuzia zajmnęła mi miejsce przy oknie, więc ja wielkodusznie pozwoliłam mężowi usiąść w środku ...
Na lotnisku Ciampino na walizeczkę czeka się w miłych okolicznościach ...
Odbieramy walizeczkę i busikiem jedziemy odebrać auto z wypożyczalni.
Skorzystaliśmy z Autoeurope.pl, a auto dostarczył nam Hertz.
Rezerwację robiliśmy kilka dni przed wyjazdem. Zdecydowaliśmy się na najtańsze, a więc i najmniejsze autko typu Fiat Panda lub podobne
Za dwa tygodnie zapłaciliśmy 388 euro, z pełnym ubezpieczeniem.
Na miejscu pani poinformowała nas, że najmniejsze autka się skończyły i dostaniemy auto o klasę wyższą ...
Za zmianę oczywiście przeprosiła ...
W efekcie przypadł nam do dyspozycji Ford Focus kombi ...
A ja tak się martwiłam, jak w Pandzie zmieszczą się wszystkie nasze walizeczki ...
Obejrzeliśmy Fordziaka dokładnie ze wszystkich stron, o ile w środku nocy można obejrzeć dokładnie ...
Znaleźliśmy dwa dodatkowe uszkodzenia i pani zaznaczyła je w papierach ...
Auto okazało się bardzo wygodne, miało automatyczną, dwustrefową klimę , a mąż bardzo chwalił pracę silnika - dla mnie pierdział jak wszystkie inne . No i jeszcze Fordzik był dieselkiem, a diesel jest w Italii trochę tańszy niż benzynka (diesel=1,26 euro, benzyna 1,49 euro), więc to jeszcze jeden plus . No i komputer pokazywał nam przez cały czas, a przejechaliśmy 2500 km , spalanie 4,6l/100km, więc chyba spoko
Bardzo zadowoleni z takiego obrotu sprawy ruszyliśmy jak zwykle ... do Koloseum
A następnie jedziemy zapewnić sobie powrót do Rzymu ...
Jest około pierwszej w nocy, a ulice Rzymu tętnią życiem ...
My mamy jednak kawałek drogi do przejechania, więc się zmywamy ... ale wrócę tu ofkors, bo pieniążek wrzuciłam
Początkowo miałam w planach, po drodze do Torre Suda, Vesuvio ... ale rodzinka mnie przegłosowała i odmówiła wejścia na wulkan .
Trzeba będzie kiedyś wrócić (Potter zapisz )
No nic to, nie ma co rodzinki już na samym wstępie wkurzać , zamiast Vesuvia proponuję Craco (to FUX mi to miejsce podesłał - dzięki ).
Tym razem sprzeciwu nie słyszę . Podaję więc mężowi odpowiednie dane do nawi i jedziemy .
Po minięciu Salerno autostrada (darmowa ) robi się prawie pusta .
Myślę sobie, spoko, może w tej Apulii nie będzie dzikich tłumów ...
Jechało się bardzo fajnie, krajobrazy piękne, mafii nie widać ...
O Craco można poczytać tu
A oto i Craco moimi oczami ...
Krajobraz wokół też jest ciekawy ...
Do samego miasteczka niestety nie można wejść samemu ... , podobno jest to niebezpieczne ...
Można zwiedzać w kaskach budowlanych z przewodnikiem ...
My jednak nie mamy czasu czekać, aż zbierze się odpowiednia grupka chętnych, więc patrzymy tylko z bezpiecznej odległości ...
W kolejnym odcinku (nie wiem kiedy ), będzie już Apulia