Odcinek dziewiąty - pożegnanie
Po 14 -stu dniach pobytu w Chorwacji nadszedł czas wyjazdu . W niedzielne przed południe spotykamy się z męską częścią ekipy atojki na tarasie , a potem ostatni raz kąpiemy się w morzu.
Wieczorem koło godz. 18.00 żegnamy się z Jokerem i jego dziewczynami i wyruszamy , kierując się Jadranką na północ. Wiemy , że otwarto nowy odcinek autostrady , ale nie zjeżdżamy , tylko jedziemy do Omisa , miejsca w którym zaczęła się nasza przygoda z tym pięknym krajem i do którego wciąż mam wielki sentyment. O, dziwo , nie ma korków , parkujemy za tunelem przy Cetini. Idziemy przejść się starówką , spoglądam na górująca nad miastem twierdzę. Robimy ostatnie zakupy na targu , owoce ciut tańsze niż na południu , podobnie jak ceny lodów czy pizzy w restauracji / różnica 1-5 kun/. Potem krótki spacer wzdłuż rzeki i po godzinnym postoju ruszamy. Dobrze szło do miejscowości Dugi Rat , a potem sznureczek samochodów z zawrotną prędkością 20 km/godz , aż za Podstramę , tutaj był jakiś wypadek , na jezdni kawałki połamanego plastiku , szkło i strażacy porządkujący jezdnię. Godzinę wleczemy się w korku , potem szybciutko do Splitu i na autostradę. Stajemy na pierwszej stacji , w celu wydania ostatnich drobnych kun , w telewizji nadają właśnie powtórkę koncertu Thompsona , cała obsługa nuci przeboje.
Autostradą jak po sznurku , bez korków , powiedziałabym nawet , że ruch niewielki docieramy do Zagrzebia , stąd do granicy węgierskiej , na przejście Letenye. Potem Nagykanizsa , Kesztely , wzdłuż Balatonu do Balatonfured . Odbijamy na lewo Veszprem , Gyor , przejście graniczne ze Słowacją , przekraczamy Dunaj i jesteśmy o 5.30 w Velkim Mederze. Parkingowy , otwiera szlabany na kąpielisku , wjeżdżamy na parking , ponieważ jesteśmy dużo przed czasem niż planowaliśmy , idziemy spać . O godz. 9.00 na parkingu robi się coraz tłoczniej , wstajemy , zbieramy rzeczy i idziemy pomoczyć tyłki w ciepłych źródełkach.
Zjeżdżalnie z cenie biletu , place zabaw dla dzieci , dużo zacienionego terenu , dobra baza gastronomiczna , to tak ogólnie o kąpielisku.Jest też przedszkole dla dzieci , ponieważ jeden z basenów , ze względu na skład wody przeznaczony jest dla dorosłych.Można zostawić pociechę pod opieką , mają zorganizowane zajecia np. plastyczne.
Cały dzień spędzamy na terenie kąpieliska, ludzi pełno, zastanawialiśmy się nad noclegiem, tak , żeby następny dzień spędzić na basenach, ale po południu zaczęło się chmurzyć i dość mocno wiać .Krótka narada, wracamy do domu , kierunek Galanta , na autostradę wjeżdżamy na wysokości Trnavy. Za Trencinem , ulewa , że wycieraczki nie nadążają zbierać. W nocy przekraczamy granicę w Zwardoniu , leje dalej , ciepłe kurtki po raz pierwszy wyciągnięte z bagażnika. 3 lipca wracamy po 17 dniach do domu.