To na razie początek:
Każdą opowieść należy poprzedzić wstępem więc trzeba napomknąć jak to z tym naszym wyjazdem do Orebiča było.
Plany snuto już po powrocie z ubiegłorocznych wakacji we Vrsarze.
Wszelkie pytanka o możliwość wyjazdu były jednak ucinane przez moją "połówkę" krótkim - "albo budowa albo wyjazd". Nie można temu stanowisku odmówić racji, no ale cóż skoro Jadran nęcił, a zimowe miesiące zaostrzają tęsknotę za tym co w CRO najpiękniejsze słońcem, ciepłą wodą i widokami.
Dzielnie w drążeniu tematu wspomagał mnie kuzyn. Przy każdej okazji delikatnie sondował stan mojej małżonki w temacie wyjazdu.
Działania te przyniosły w końcu pożądany skutek - w kwietniu decyzja - OK jedziemy ale warunek ten wyjazd jest ostatnim przed ukończeniem budowy (tak miało już być w ubiegłym roku). Umowa to umowa przystałem na warunki.
Chciałem odwiedzić Pelješac - był to jedyny rejon Chorwacji którego jeszcze nie "zaliczyliśmy". Było trochę marudzenia, że daleko.
Początkowo stawiałem na Žuljanę, ale po konsultacjach z kuzynem nasze kobiety stwierdziły, że muszą mieć promenadę wysadzaną palmami do prezentacji świeżej opalenizny.
Przy takich warunkach pozostał tylko Orebič.
Rozpocząłem poszukiwania jakiegoś lokum na dwutygodniowy pobyt.
W tzw. międzyczasie "pocztą pantoflową" rozeszła się wieść, że jednak w tym roku jedziemy do CRO. Rozpoczęły się wizyty - "jedziecie - to może i my pojedziemy" - i tak kumpel z pracy powiedział innemu kumplowi z pracy. Kuzyn puścił farbę swoim znajomym.
Zrobiła się z tego niezła wycieczka - na termin 17.06-30.06 zdecydowały się 22 osoby (7 rodzin, 6 samochodów), na termin 22.06-30.06 (2 rodziny, 2 samochody). Przy takiej liczbie osób rozważałem wariant wynajęcia autobusu ale pomysł padł - niezależność na miejscu okazała się istotniejsza.
W trakcie poszukiwać trafiłem na stronę agencji "Orebič Tours" (
www.orebic-tours.hr)
Negocjacje trochę potrwały ale ostatecznie udało się dograć możliwość noclegu dla części naszej grupy.
Według starego powiedzenia "szewc bez butów chodzi" nocleg dograłem dla wszystkich poza mną i kuzynem.
Poszukiwania stawały się coraz bardziej nerwowe i znów strzał w internet okazał się "strzałem w dziesiątkę" - agencja "Pelješac info" (
www.peljesac.info) znalazła dla nas dwa apartamenty.
W pierwszej z wymienionych agencji korzystaliśmy z apartamentów Andro, Tomislav, Maza, Vesna - ceny od 42 euro (2+2) do 56 euro (4+2). W drugiej - apartamenty - Grego za 45 euro i Nada za 40 euro
Po załatwieniu apartamentów pozostał tylko problem znalezienia noclegu tranzytowego i tu pojawił się kłopot - dotychczasowe miejsce z którego korzystaliśmy - motel Podlehnik w Słowenii okazał się być zamknięty.
Poszukiwania noclegu w Słowenii - oczywiście za rozsądne pieniądze spełzły na niczym. Generalnie Słoweńcy nie odpowiadali na emaile - dlaczego - zachodzę w głowę do dzisiaj. Może przerażała ich wielkość grupy.
Ratunkiem okazało się Cro Forum i namiar na Oekotel w Karlsdorf niedaleko Grazu (
www.oekotel.com). Rezerwacja przebiegła bez jakichkolwiek problemów.
Czyli dograliśmy wszystko i z utęsknieniem czekaliśmy na dzień wyjazdu.
Konwój sformowaliśmy we Wrocławiu przy Auchan. Kuzyn jak zwykle miał problemu aby wyrobić się na godziny wczesnoranne, więc samodzielnie sformował jednosamochodową grupę pościgową.