Wakacje poszczepienne 2021 (Czechy, Włochy, Chorwacja)

Witam wszystkich i zapraszam do relacji z naszej wyczekiwanej i wymarzonej podróży, na wyspę Pag do miejscowości Pag
Na początek kilka informacji:
wyjazd nad ranem w niedzielę 18 lipca, powrót piątek 30 lipca
łącznie pokonanych 3843 samochodem, oraz 201 km pociągami
Całą wyprawę do Chorwacji zaplanowałem na III etapy:
Etap I Okolice Brodnicy - Hotel Wiktoria w Pilźnie
Etap II Pilzno - Hotel Garibaldi w Padwie
Etap III Padwa - moja Chorwacja - Pag
Poniżej mapka którą dziergałem od ostatniej zimy, z planowaną trasą przejazdu z miejscami na szybkie postoje z jedzeniem oraz zaznaczonymi stacjami benzynowymi. Samo planowanie podróży marzeń sprawiło, że zima i wiosna zleciały szybko, i po aktualizacji systemu Pfizerem można było poczynić stosowne rezerwacje.



Preludium naszych wakacji poszczepiennych to pieczołowite upychanie bagażnika naszego Dustera, niczym zabawa w tetrisa udało się pomieścić wszystkie torby, walizki, oraz lodówkę turystyczną w której mieliśmy przekąski umilające wyprawę.
Poniżej fotka obrazująca stopień napchania naszego krążownika (foto przedstawia auto po powrocie do Polski)



Samochód zatankowany pod korek, upchnięty do granic możliwości, komplet dokumentów - ubezpieczenia, paszporty Covidowe, włoskie karty lokalizacyjne w schowku więc czas iść grzecznie spać. Jutro wyczekiwana niedziela po godzinie 6 ruszamy na naszą długo wyczekiwaną wyprawę marzeń - Wakacje poszczepienne 2021 - S - T - A - R - T - U - J - E - M - Y

Pierwszy Jedźmy już

Pozdrawiam, Michał

A to i ja dołączę

Dzień 1
Jest Niedziela 18 lipca ranek wyjeżdżamy rano kierując się na Toruń dalej przez Gniezno ekspresową S5 na Wrocław. Jest ładna pogoda ruch jak to w niedzielę znikomy. Sprawnie pokonujemy kilometry do momentu zjazdu z autostradowej obwodnicy Wrocławia kierując się na przejście Kudowa - Słone.
Po drodze czas na tradycyjne śniadanie na mopie przy S5, w menu moje ulubione jaja gotowane wędliny, ser, pomidory - na bogato! W międzyczasie nasz najmłodszy podróżnik zalicza plac zabaw i spokojnie pędzimy w kierunku południa kraju.



Dojeżdżamy do Lewina Kłodzkiego gdzie podziwiamy wiadukt kolejowy, który został zbudowany przez włoskich specjalistów. Ten kamienny obiekt ma 27 m wysokości.



Przejście Kudowa Słone przekraczamy bez problemu, kierujemy się na Hradec Karlove gdzie na mopie jemy szybki "obiad" w Macdonaldzie i pędzimy do mety I etapu czyli Pilzna.



Jest już po godzinie 18 dojeżdżamy do Pilzna, po zameldowaniu w hotelu Wiktoria odświeżeni idziemy na wieczorne zwiedzanie miasta.
Hotel Wiktoria https://www.agoda.com/pl-pl/hotel-victoria/hotel/plzen-cz.html?cid=-188

Hotel zlokalizowany jest blisko centrum miasta przy ruchliwej ulicy oraz linii kolejowej. Mieliśmy pokój od strony podwórza więc miejskie odgłosy nam nie przeszkadzały. Pokój z łazienką był czysty, do tego wygodne łóżko - jednym słowem idealne miejsce do odpoczynku w podróży. Kila słów o śniadaniu - szwedzki stół z dużym wyborem, lubię obfite śniadania więc 100% zadowolenia.



Teraz trochę o mieście - Pilzno - duże ok 175 tysięczne miasto z wyludnionym pozbawionym klimatu rynkiem. Na pierwszy rzut oka miasto czyste odnowione elewacje budynków. Zaskoczyło mnie spore nagromadzenie pijaczków okupujących skwery i balujących w parku. Nikt nas nie zaczepiał ale widok zombiaków bekających i tarzających się na trawie robi słabe wrażenie. Na plus oczywiście super czeskie piwko, oryginalny Pilznerek wysączony przed snem to jest to! Czas na regenerację przed kolejnym etapem Pilzno - Padwa. C.D.N

Czy macie w tym Dusterze jakąś siatkę czy kratę za 2. rzędem siedzeń? Mi chodzi to auto "po głowie"... tylko właśnie ten bagażnik - musiałbym znacznie ograniczyć swoje potrzeby

pap81 napisał(a):Dojeżdżamy do Lewina Kłodzkiego gdzie podziwiamy wiadukt kolejowy

To jest niepojęte, że wiadukt ten stoi mając się dobrze od ponad stu lat, a nowoczesne wiadukty i estakady rozsypują się ledwie po ćwierćwieczu...

Nic nie widać przez te słoneczka.

stachan napisał(a):A to i ja dołączę

majkik75 napisał(a):Pierwszy Jedźmy już

Pozdrawiam, Michał

mchrob napisał(a):Bardzo chętnie poczytam twoją relację

Witam pierwszych ochotników!

Raphael napisał(a):Czy macie w tym Dusterze jakąś siatkę czy kratę za 2. rzędem siedzeń? Mi chodzi to auto "po głowie"... tylko właśnie ten bagażnik - musiałbym znacznie ograniczyć swoje potrzeby

Nie mamy kratki siatki itd. wbrew krążącym opiniom polecam te autko, które mamy już 4 lata od nowości, jednostka dieslowska jak dotąd niezawodna. A bagażnik naprawdę spory.

stachan napisał(a):

pap81 napisał(a):Dojeżdżamy do Lewina Kłodzkiego gdzie podziwiamy wiadukt kolejowy

To jest niepojęte, że wiadukt ten stoi mając się dobrze od ponad stu lat, a nowoczesne wiadukty i estakady rozsypują się ledwie po ćwierćwieczu...

Kiedyś widocznie obowiązywały inne standardy.

Ural napisał(a):Nic nie widać przez te słoneczka.

Nasz blask przysłoniłby nicość jaką zastaliśmy. A tak na serio będzie to mocno zdehumanizowana relacja jeśli chodzi o towarzyszy naszej wyprawy. Mimo tego zapraszam do śledzenia moich wspomnień z minionego lata.

Cześć.
Z przyjemnością dołączę. Ciekawe, gdzie zrobiliście te 200 km pociągami. Chociaż pewne podejrzenia mam.

pap81 napisał(a):(...) A bagażnik naprawdę spory.

miałem kanciastą mcv'kę, więc ja teraz kręcę nosem na wszystko, co ma mniejszy bagażnik... czyli w ogóle na wszystko
... zobaczymy jak wyjdzie Dacii to nowe skrzyżowanie Lodgy i MCV... i oby nie startowało toto z ceną bazową 60-70 tys.

Poczytam i ja. Może kiedyś skuszę się na Pag. Od kilku lat reszta rodzinki przejawia chęci spędzenia urlopu właśnie tam, jednak jak na razie wygrywała Dalmacja, ale któregoś lata pewnie odwiedzimy też księżycową wyspę.

Dosiadam się również i czekam na dalszy ciąg relacji.

Chętnie poczytam. W Padwie byłem dwa razy po kilka dni - piękne miasto, super baza wypadowa do Wenecji, Werony,Bolonii czy nad Gardę. w Cro wprawdzie wolę Dalmację, ale Pag też ma swój urok.

Dzięki za zainteresowanie relacją. Cały tydzień mam zapchany więc czas na pisanie mam dopiero w niedzielę.
Kolejny dzień naszej podróży. Jak zwykle rozpoczynamy dzień od śniadania w Hotelu Wiktoria - POLECAM!, Czas dotankować naszego Dustera na stacji Tesco na Borskich Polach. Zatankowani i zaopatrzeni w czeskie piwa ruszyliśmy w kierunku przejścia granicznego z Niemcami. Ruch na autostradzie był początkowo znikomy, prawdziwy ścisk zrobił się dopiero w okolicach Monachium. Po zjeździe na Mittlerer Ring można było podziwiać stolicę Bawarii.

Allianz Arena


Biurowiec przy fabryce BMW



Obwodnica śródmiejska pozwala na szybki przejazd przez miasto, niektóre odcinki znajdują się pod ziemią. Sprawnie opuściliśmy Monachium kierując się tym razem Na Garmisch Partenkirchen do przejścia granicznego z Austrią w Mittenwald.

Po drodze obserwowaliśmy skutki powodzi po weekendowej nawałnicy, która spowodowała zamknięcie dróg w rejonie Ga-Pa.
Poniżej kilka zdjęć z przejazdu przez Alpy









Jesteśmy już w Austrii gdzie mijając Innsbruck kierujemy się na Przełęcz Brenner.