napisał(a) Beata W. » 05.04.2019 18:04
piotrf napisał(a):Beata W. napisał(a):tony montana napisał(a):Ale ze jak to już? Na lotnisko?
Spokojnie
My tylko jako ekipa pożegnalna
Beata , jesteś jak Alfred Hitchcock
Pozdrawiam
Piotr
To już nie mieszam
Zgodnie z planem ciemną nocą po raz pierwszy na tym wyjeździe (bo będzie jeszcze ripley
) zbieramy się na lotnisko.
Jak w swojej relacji pisała Danusia, samoloty do Wrocławia są o nieprzyzwoitej porze 6:55 a wiadomo trzeba być wcześniej.
Odprowadzam rodzinkę do odprawy, potem wrzucam jeszcze kluczyki od ich samochodu do skrzynki.
I tak z całej 8-osobowej grupy zostaliśmy na wyspie naszą czwórką.
Ponieważ było zupełnie ciemno musimy gdzieś przeczekać. Do apartamentu nie opłaca nam się wracać, a zresztą dzień przecież zaplanowany.
Kiedy zbliżyła się 06:55 czatuję na Rayana z telefonem. Obiecałam w końcu, że zrobię im fotkę. Na zdjęciu nie widać ale to był ten samolot
Opóźniony jakieś 10 minut.
Dziewczyny śpią w najlepsze. A dzionek tak i tu nas wita.
Montana Roja - Czerwona Góra 173 m.n.p.m. Więcej było w relacji Tonego
po której miałam chęć również wejść na górę, ale jakoś poranna wspinaczka z zaspanymi dziećmi do mnie nie przemówiła
I nasza biała strzała
idziemy oczywiście na plażę
która o świcie tak się prezentuje
niektórzy nawet biorą poranną kąpiel
wracamy do samochodu
i jedziemy zobaczyć co nam przyniesie dzień