Dzień 12
To już nasz ostatni pełny dzień wakacji
Ostatni raz idziemy na naszą T.L.
Do tej pory jakoś nie dotarliśmy do „okienka” więc koniecznie musimy to zrobić teraz
Gdy zaczyna nam się nudzić i burczy w brzuchu zbieramy się do apartmana i myślimy co robić przez dalszą część dnia…
Koło 13-14 z odruchu sprawdzam swjego maila a tu wiadomość od właścicielki apartamentu w Pisaku, do którego mamy jutro przyjechać !
„Dear Wioletta,
I am soory but we must CANCELED Your Reservation because our quest to continue use apartment.
Good luck for reservation on another place.
Best regards,
Dubravka”
No kur…….mnie trafiła ! Tak się nie robi ! Poczułam się kompletnie wy.ujana. Umówiłam się z właścicielką na nie wpłacanie zaliczki, bo najprawdopodobniej szybciej my przyjechalibyśmy niż dotarłaby zaliczka.Potem zastanawiałam się czy jakbym wpłaciła, to też by nas tak potraktowała Druga sprawa, że wcale nie musiałam sprawdzać maila i na 2 dzień przyjechalibyśmy niepotrzebnie na miejsce
Dlatego nie polecam
http://www.crodalmatia.com
Jak emocje trochę opadły zaczęłam kombinować gdzie by tu jeszcze „coś” znaleźć. Jednak mój mąż stwierdził, że widocznie tak miało być i na siłę nie będziemy nigdzie szukać i jechać i koniec kropa, nie ma gadania… Oczywiście foch na niego był
Nie muszę chyba wspominać o moim humorze do końca dnia
Straciłam ochotę na jakieś wycieczki więc pojechaliśmy ponownie do Sumartinu. Przynajmniej obiadek w konobie „Dalmatino” okazał się pyszny Tylko przez czerwone parasole trochę waliło po oczach…
Zawsze bierzemy na naszą czwórkę 3 porcje i tak było tym razem. Kalmarki ( najdroższe jakie jadłam- 100 kun ) cevapy i pizza.
Oczywiście Rafa jak zwykle musiał po nas dojadać, tak naprawdę to Chorwackie porcje są tak ogromne, że spokojnie 2 daniami moglibyśmy objeść się w 4
Płacimy rachunek ( 270 kun już z napiwkiem za jedzenie z jamnicą i 1 piwem ) i ruszamy na plażę w Sumartinie.
I tu ponownie okazuje się, że znowu na tą plaże zapomnieliśmy ręczników …a teraz jeszcze i butów do pływania. Tak to jest gdy wku…ona matka nie przypilnuje, to kto by o tym pamiętał
Młodzi znowu siedzą w kocu bo im zimno
Znad Biokova dalej unoszą się kłęby dymu Podejmujemy decyzję o nie wjeżdżaniu jutro na szczyt Sv. Jure, jako tako nie ma żadnego komunikatu o zakazie wjazdu, ale w takich dymach na szczycie nic nie będzie widać. No nic zostaje to na przyszły rok
Po plażowaniu udajemy się na ostatni spacer w cudownej Povlji…
Tutak chodź trochę widać jej piękno…