Dni mijają nam błogo na odpoczynku, planów na zwiedzanie sporo a czasu zaczyna brakować. Dlatego czas na długo wyczekiwaną - bo od 4 lat, wycieczkę na Półwysep Peljesac i do Orebića. Pobudka dosyć wcześnie jak na wakacje, ale przed nami około 130 km do Orebića i dwa przejścia graniczne, więc warto się poświęcić żeby spędzić jak najwięcej czasu na Peljesacu.
Zeszłoroczny lipcowy pożar poczynił wielkie straty na Peljesacu, w rejonach Trstenika. To co zobaczyliśmy spowodowało wielki smutek i wprawiło nas w zadumę, szczególnie mając na uwadze "bujność" roślin dla porównania z września 2012, kiedy to byliśmy ostatni raz.
Dla porównania mniej więcej ten sam odcinek trasy z września 2012 roku:
Z zadumy nad tym jaki duży obszar uległ zniszczeniu wyrwała nas tabliczka z nazwą Orebić.
Plusem urlopu w czerwcu są długie dni. Można dłużej delektować się pięknymi widokami i ładować akumulatory. Zaplanowaliśmy jeszcze przejażdżkę tunelem Dingać więc powoli żegnamy się z Orebićem.
Jeszcze obowiązkowe zatrzymanie na parkingu przy ogromnej butelce wina. Kilka zdjęć, zakupy wina Plavac i jedziemy dalej.
Tunel Dingać zachwyca mnie za każdym razem. Można do niego dojechać z miejscowości Potomje. Jest to tunel około 400 metrów długości, wyciosany z masywu górskiego, a w dawnych czasach służył jako miejsce przechowywania wina. Za tunelem rozciąga się niesamowity widok na błękit Jadranu oraz miejscowość Borak.
Jedziemy dalej, przed nami jeszcze sporo kilometrów do Podacy...
CDN...