napisał(a) _Piotrek_ » 29.11.2017 22:08
Z Asos udaliśmy się w okolicę Sami do jaskini Melissani. Pamiętam, że kilka lat temu BP Itaka miało reklamę z tą jaskinią, zrobiła na mnie duże wrażenie więc nie mogłem nie skorzystać z okazji żeby zobaczyć ją na własne oczy. Po drodze zatrzymujemy się na chwilę żeby popatrzeć z góry na jedną ze słynniejszych paralii na wyspie - Myrtos. Rzeczywiście jest pięknie nie mniej jednak plaże Lefkady sprawiają, że szczęka już tak nie opada
Po ok pół godzinie drogi jesteśmy na miejscu. Pechowo trafiliśmy bo na parkingu stoją 3 autokary z turytami z Polski
. Do kasy kolejki nie ma. Już nie pamiętam ile zapłaciliśmy ale bilet wstępu budżetu nawet 4 osobowej rodziny nie rujnuje
, za to później stoimy w kolejce w wydrążonym tunelu ze 20-25 minut. Na szczęście jest przyjemna temperatura pomimo tego, że na zewnątrz jest prawie 40 stopni, więc czas nawet się tak nie dłuży.
Wreszcie jest i nasza kolej. Łódek jest kilka 4-5 ( a może nawet więcej) do każdej wsiada chyba 8 osób. Jest to bardziej jama niż jaskinia ale turkusowa woda w jeziorku wygląda obłędnie. Z nami w łódce jest kilku Greków, więc "gondolier" nie sili się na to żeby coś nam po angielsku powiedzieć, poza tym że nam zrobi foto i zażyczy sobie datek. Zadowolił się jakimiś drobniakami.
"Rejs" nie trwał długo, chyba ze względu na dłuższą kolejkę jaka się zrobiła, pewnie chcieli rozładować korek. Jak wysiadaliśmy z łódki to kolejki praktycznie nie było. Mimo to całkiem przyjemne miejsce. Również ze względu na temperaturę kilkanaście stopni niższą niż na zewnątrz, daje chwilę wytchnienia od gorąca jakie towarzyszyło nam podczas całych tych wakacji.
Na obiad udajemy się do pobliskiego "wymarłego" (czy tylko o tej porze?) Sami.
.
Pojedzeni możemy jechać poleżeć na słynnym Myrtosie. Pomimo tego, że aut jest całkiem sporo to w porównaniu do Lefkadzkiej Kathismy czy Porto Katsiki, można powiedzieć że jest pusto.
Spotkaliśmy sympatycznych rodaków z Łodzi (pozdrowienia gdyby przez przypadek tu zajrzeli
) Spędziliśmy na plaży przyjemne 2 godziny i musieliśmy się zwijać.