Re: Wakacje 2014. Na południe wzdłuż morza.
napisał(a) LRobert » 20.11.2014 21:20
Witam czytelników. Proszę o cierpliwość. Trochę potrwa zanim przygotuje zdjęcia. Przeglądałem relacje i zauważyłem kilka podobnych co do trasy i miejsc. Duża konkurencja, ale mam nadzieję, że będzie ktoś tu zaglądał. Dopisałem dalszy ciąg tytułu jakby ktoś nie zauważył.
Czwartek 21 lipca-ciąg dalszy.
Chorwacja pożegnała się z nami pięknym widokiem Dubrownika. Jak się wszyscy domyślają jedziemy dalej na południe -do Czarnogóry. Teraz pasowałoby zakończyć relację i drugą część zacząć w temacie: Ja nie Chorwacja toooo
Przed granicą spory korek. No nie znowu.
Nasza nawigacja znajduje objazd, który pozwala wyjechać przed samą granicą. Postanawiamy spróbować. Jedziemy. Na początku całkiem nieźle, ale potem coraz bardziej wąsko i pod górę. Robi się naprawdę stromo. Powoli zastanawiam się nad zawrócenie bo mam wrażenie, że ta droga nigdzie nie prowadzi i zaraz utkniemy bez możliwości odwrotu.
Naraz nie wiadomo skąd pojawia się samochód. Z rozmowy z panią, która nim jedzie dowiadujemy się, że droga nas do granicy doprowadzi i można jechać dalej. Okazuje się, że gdzieś wysoko na zboczu góry toczy się normalne życie, jest kościół, szkoła, sklepy.
No dobra normalne może z wyjątkiem drogi dojazdowej, która dostarcza wielu wrażeń i pięknych widoków.
Wyjechaliśmy przed samą granicą. Nie wiem czy było szybciej, ale na pewno bardziej interesująco. Mimo objazdu przekraczanie granicy jeszcze trochę trwało.
W końcu udaje się nam pokonać przygraniczne korki. Jedziemy dalej. W Czarnogórze byliśmy do tej pory tylko na jednodniowej wycieczce z Molunatu. Obejrzeliśmy wtedy Kotor i Perast. Teraz chcemy zobaczyć trochę więcej. Zatokę Kotorską objeżdżamy całą dookoła, aby przypomnieć sobie widoki. Planujemy zatrzymać się gdzieś w okolicy Petrovaca. Może jakś kwatera albo kemping to się okaże. Trochę trwało poszukiwanie a w końcu wylądowaliśmy na kempingu Maslina gdzie znaleźliśmy dla siebie bardzo ładne miejsce. Blisko wyjazdu z kempingu, trochę dalej od morza, ale naprawdę wygodne. Oglądaliśmy jeszcze ten kemping nad samym morzem, ale odstraszyły nas sanitariaty i ilość spacerujących tamtędy ludzi. Rozbijamy obóz gotujemy sobie jakieś jedzonko i idziemy na wieczorny spacer na plażę. Po drodze znajdujemy cukiernię z lodami, która jest dłuuugo czynna. Wieczorna wyprawa na lody stanie się od teraz naszym codziennym albo co wieczornym zwyczajem.