napisał(a) LRobert » 09.12.2014 18:41
Witam wszystkich czytelników. Czas jechać dalej w podróż.
5 sierpnia wtorek
Jedziemy dalej na południe do Albanii. Nasz węgierski sąsiad jak usłyszał to się przeraził, że tam jedziemy. Mówił coś o rozbójnikach i braku cywilizacji.
Nie no chyba trochę przesadza.
Pakujemy obozowisko i ruszamy. Droga na początku zanana z wycieczki do Ulcinija. Tradycyjnie już zatłoczona. Potem odbicie na Szkodrę w głąb lądu. Robi się coraz bardziej dziko. Wąska droga w wąwozie. Dojeżdżamy do granicy. Znowu już tradycyjnie czeka nas kolejka - na szczęście niezbyt długa. Pan strażnik zebrał dokumenty z kilku samochodów. Ciekawe czy odda nam potem nasze, trzeba będzie sprawdzić. Obserwujemy jak celnicy kontrolują szczegółowo na boku jakiś samochód. Nasze dokumenty w końcu do nas na szczęście wracają i możemy jechać dalej.
Droga taka trochę przez wieś. Nic strasznego. No może asfalt trochę taki nijaki, dziurawy i zabudowania trochę inne. Czuję się jak u nas na niektórych drogach.
Jedziemy i podziwiamy widoki. Dojeżdżamy do pierwszego większego miasta - Szkodra.
I teraz mały wtręt o nawigacji i przewodniku. Nasza nawigacja owszem ma drogi albańskie te główne. Gorzej to wygląda jeśli idzie o drogi boczne i miasta. W miastach są tylko trasy przelotowe. Innych ulic nie ma
Na szczęście mamy mapę samochodową po niemiecku, żeby było łatwiej
i dobry przewodnik. Przewodnik jest naprawdę fajny bo bardzo dokładnie wszystko opisuje, każdy dojazd, skręt, parking czy ważniejszą atrakcję turystyczną. tak czy inaczej musimy szybko czytać mapę i opisy drogi.
Przypominamy sobie dawne czasy -jak to było bez nawigacji.
Szkodra
Wjeżdżamy do centrum i parkujemy na jakimś placu. Ruch całkiem spory i jak to u południowców taki nieuporządkowany. Należy uważać i mieć oczy dookoła głowy. Przepisy w jeździe tubylcom nie przeskadzają.
Trzeba pozyskać miejscową walutę. Wizyta w bankomacie, który "gada" po angielsku. Biorę gotówkę. Za chwilę okazuje się, że trochę mało bo przecież tu są ceny w tysiącach. No cóż gapiostwo kosztuje. czeka mnie kolejna wizyta w bankomacie. Tym razem robię większy zapas leków. Swoją drogą cóż za ciekawa nazwa. Potem jedziemy jeszcze bliżej centrum, oczywiście za radą naszego przewodnika.