napisał(a) LRobert » 12.10.2012 21:28
Witam kolejną czytelniczkę. Ty to masz tam całkiem blisko, aż się dziwię że jeszcze nie byłaś.
Dawno nic nie pisałem. Skończyłem na Lizbonie. Trzeba jechać dalej. W planie kolejny postój miał być na zachodnim wybrzeżu poniżej stolicy - w regionie Alentejo. Dopiero potem w planie było Algarve. Ponieważ jednak jak na razie to trochę w Portugalii zmarzliśmy więc ruszamy na południe.
Czwartek 16 sierpnia
Znowu zwijanie obozu i ruszamy dalej. A przed podróżą jak zwykle zakup rogalików - 3,40. Tankowanie - 60,22/ 40,44 litra po 1,4894 E/ i w drogę. Autostrada 21,15. Jak już jesteśmy przy ekonomii to jeszcze jedzonko na trasie 7,26 ; zakupy w sklepie na kempingu 7,27 ; i piwo w barze 1,90.
Do przejechania 298. Postanawiamy szukać noclegu w Lagos. Na początek przejazd przez Lizbonę. Na wzgórzu za mostem zauważamy figurę Jezusa podobną do tej w Brazylii.
Nie wiedzieliśmy o takim pomniku. Nie jedziemy słynnym lizbońskim mostem. Dalej na autostradzie nudno. Przejeżdżamy chyba przez lasy korkowe, ale może mi się tylko tak wydaje. Robimy się coraz cieplej. Tym razem nie kombinujemy. Wybieramy kemping Orbituru Valverde w Luz koło Lagos. Ta my nie kombinujemy ale znowu się trochę pomieszało. Po wjeździe do Lagos pojawią sie drogowskazy na kemping. Jedziemy zgodnie z nimi. Docieramy do kempingu położonego w centrum miasta. Nie podoba się nam. Kemping w murach. Za murem widać bloki. Nie zostajemy szukamy dalej. Po chwili błądzenia docieramy do celu.
Poszukujemy miejsca na rozłożenie namiotu. Płacimy za jedną noc - 34,10. Kemping jest duży, ale tłoku nie ma. Rozbijamy się w części gdzie wyznaczone są place. W oddali widać domki, przyczepy i obozowisko jakiejś grupy młodzieży. Jest basen, sklep i bar. W barze to tylko napoje i orzeszki. Dużego wyboru nie ma.
Robimy kolację i odpoczywamy.