napisał(a) skywalker_01 » 26.05.2010 07:11
Post dla malkontentów.
W ubiegłym roku (jak co roku) wybraliśmy się z małżonką w kierunku wiadomym.
Jedziemy przez Polskę, pogoda taka sobie,Na Słowacji nie lepsza.
Całe Węgry deszcz i do Zagrzebia. Potem chmury i deszcz miejscami.
Od chwili przekroczenia granicy Chorwackiej nie odzywam się do małżonki bo grozi wybuchem. Atmosfera napięta, jak baranie ja.... Na nic zdają się moje optymistyczne zapewnienia,że jak dojedziemy na miejsce to będzie super.
Zjeżdżając z autostrady w Żuta Lokva o 9 rano było 16 stopni pochmurno i kropił deszcz. Wjeżdżając na prom w Jablanacu byliśmy ubrani w swetry. Jednak na horyzoncie pojawił się błękit nieba i zaczęło się robić duszno. Kiedy dojechaliśmy do Loparu termometr wskazywał 25 stopni i całe popołudnie spędziliśmy na plaży.
Do końca pobytu żar lał się z nieba temperatura o 23 w nocy 26 - 28 stopni.
Tak to mniej więcej wyglądało.