Wycieczka statkiem cz.II - Park Przyrody Telašćica
Tak jak pisałem wcześniej, początkowo zatoka Telašćica od 1980 roku należała Parku Narodowego Kornati, a w 1988 roku została uznana jako odrębny Park Przyrody.
Nazwa zatoki wywodzi się prawdopodobnie z łaciny (tre lagus - trzy jeziora) a są to Tripuljak, Farfarikulac i Telašćica.
Wokół zatoki, będącej największym naturalnym portem na Adriatyku znajdują się lasy, pola figowe i gaje oliwne. Kąpać się można w zatoce lub w jeziorze Mir, którego woda jest bardziej słona i cieplejsza niż morska o ok. 5 stopni i ma właściwości lecznicze, jezioro jest płytkie, w najgłębszym miejscu ma zaledwie 10 m, pomimo wysokiego zasolenia rosną tu algi i występują małże, kraby, ryby z gatunków babkowatych, mugilowatych, labraksy, oraz odmiana węgorza dochodząca do 3 kg wagi, zwana przez miejscowych kajmanem.
Jezioro od morza oddziela jedynie cienki skalny grzebień Grpašćak, który na południowo-zachodniej stronie wpada do morza 161 metrowymi prostopadłymi ścianami. Miejsce to nazywane "Stene" jest najbardziej znanym miejscem na Adriatyku jeśli chodzi o skalne ściany. Morze pod skałami osiąga głębokość 85m.
Często można tu spotkać delfiny (ja nie widziałem), które są ostatnimi morskimi ssakami na Adriatyku. Na podwodnych skałach żyją różne gatunki korali łącznie z cennym koralem czerwonym.
Nasz statek wpłynął do zatoki Telašćica na ok. 2 godzinny postój, w czasie którego przewidziana była kąpiel w Jeziorze Mir, następnie obiad a po nim wejście na punkt widokowy na grzebieniu Grpašćak.
P zejściu ze statku udaliśmy się nad Jezioro Mir, które ładniej prezentuje się jednak z lotu ptaka, niż podczas spaceru wzdłuż brzegów
Mimo mętnej wody zażyłem chwilowej kąpieli w jeziorku, woda faktycznie cieplutka i słona.
Najładniej nad jeziorem prezentowały się osiołki
Po pożegnaniu z Jeziorem Mir i osiołkami wróciliśmy do zatoki na obiad
Obiad miał być podany nie na statku, lecz w restauracji Telašćica
W oczekiwaniu na obiad
Olivera Dragojevića słuchamy
i koziołka oglądamy.
Obiad w restauracji podawał nam kapitan statku z załogą, w zestawie była ryba i mięso z grilla, ziemniaki, surówka z kapusty, woda i wino do popicia.
Posileni smacznym obiadem udaliśmy się ścieżką przez lasek na punkt widokowy
Zapraszam na widoczki: na prawo, na lewo i w dół
Po pięknych widokach polecam posłuchać pięknej muzyki w wykonaniu
Mišo Kovaca
Z punktu widokowego schodzimy do zatoczki
gdzie czeka nasz statek "Smažni"
i odpływamy w drogę powrotną w siną dal .....
Aby nie zboczyć z kursu w gmatwaninie wysepek, kapitanowi statku pomagają znaki nawigacyjne
Mijamy kolejne wysepki, jedne ubogie w roślinność, inne bardziej zielone
Na statku dalej gra muzyka, śpiewa
Danijela
załoga częstuje ponownie rakiją i winem, a żona bawi francuskie dzieci
Z tego co pamiętam, to podczas wycieczki statkiem na Kornati i Telašćicę, byliśmy jedynymi Polakami, wśród uczestników, przeważali Francuzi, było kilkoro Niemców i Słoweńców.
Powoli oddaliśmy się od archipelagu, wypływając na pełne morze w stronę wyspy Pašman i stałego lądu
W jedne z zatoczek wzdłuż tej wyspy przewidziana była jeszcze jedna atrakcja dal odważnych i umiejących pływać - skok ze statku do morza
ja się odważyłem i wyskoczyłem
była też odważna płeć piękna
Szkoda, że woda w tej zatoczce była wyjątkowo zimna, a była to wina wiatru wiejącego na morzu, który w tym dniu oziębił skutecznie Jadran na całym okolicznym wybrzeżu na kilka dni.
Na rozgrzewkę zaśpiewa nam
Dražen Zečić
Po zaliczeniu kąpieli przez odważnych statek wyruszył w stronę stałego lądu, który przybliżał się coraz bardziej
Mijamy jedną z trzech pakoštanskich wysepek oglądając ją od strony morza
Brzeg i port w Pakoštane coraz bliżej
Zgodnie z planem wycieczki kilka minut po 17-tej przy wysrebrzonym morzu kończymy rejs.
W podziękowaniu kapitanowi:
Kapetane tribali bi doma
CDN