piotrmks napisał(a):W Turcji można bezpiecznie jeść wszedzie.
Gratuluję wytrzymałego żołądka.
Ja jednak przestrzegałbym przed spożywaniem nie mytych owoców, sałatek, lodów, jogurtów
i tym podobnych specjałów spożywanych na surowo oraz surowej wody - tylko butelkowaną.
Na dolegliwości żołądkowe polecam specyfiki z tureckich aptek - są o wiele skuteczniejsze niż nasze,
zaś panie aptekarki są dość mocno obeznane z przypadłościami turystów.
Z domu niewątpliwie warto wziąć wapno - kilkakrotnie byłem świadkiem nagłego ataku jakiegoś uczulenia,
wysypka i opuchlizna pojawiały się znikąd, postępując w oczach.
Co do tureckich alkoholi, polecałbym zwrócić uwagę na dwa trunki również dość powszechne jak raki,
natomiast polecane na ewentualne dolegliwości gastryczne - zwłaszcza jako środek zapobiegawczy
- Istanblue, wódkę wytrawną, w odróżnieniu do tureckiej raki zdatną do picia, oraz dość powszechny
(ciekawe czemu?
) napój wysokoprocentowy o swojsko brzmiącej nazwie: Sobieski (oczywiście made in poland), którego zalet nie muszę chyba nikomu przedstawiać.
Ciekawostką kulinarną jest fakt braku świeżych jaj w sklepach.
Ponieważ zdarzało nam się jeść na śniadania jajecznicę, więc takowe gdzieś musiały być,
a ich znalezienie potraktowaliśmy w pewnym momencie jako pewien rodzaj sportu.
Niestety, tam gdzie bywaliśmy, spotykaliśmy się tylko i wyłącznie z
jajami na twardo,
a świeże ktoś ustrzelił bodajże w przepastnych chłodniach Carrefour Express'a, co zakończyło naszą zabawę.
pzdr