Skoro się zaczęło relację to i powinno się ja skończyć
Po powrocie do apartamentu okazało się że kolega Jarek nie dojechał do Szybenika
bo zainteresował się akcją gaszenia pożaru przed Primostenem
.
A to jego fotki z tego zdarzenia
:
Samolot nabiera wody w morzu
niewiele brakowało by córka kolegi Jarka też była ugaszona , a wszystko przez to że tata kazał pozować ....
W końcu niestety nadszedł czas powrotu ; dzień 22.08.
, niestety sobota .
Na sam koniec mieliśmy mały problem , koledze Jarkowi który chciał wyjechać skoro świt bo miał na raz dojechać do Szczawnicy żeby zawieźć córkę na kolonię , odmówił posłuszeństwa akumulator
.
Klamy były całe zaśniedziałe , no cóż serwis Hondy w którym autko było przez wyjazdem nie popisał się
.
Przy pomocy uprzejmych osób z obsługi pensjonatu ( załatwili kable , prostownik itp.) próbowaliśmy odpalić samochód ale dopiero dało skutek zamontowanie akumulatora z mojego auta.
W sumie straciliśmy prawie trzy godziny
.
Później w trasie kiedy na Węgrzech kolega wyłączył auto okazało się że akumulator padł całkowicie
. W ogóle nie ładował się w czasie jazdy .
Miał szczęście że mogłem podjechać do niego i uruchomiliśmy silnik , do Polski już nie wyłączał silnika
A sam powrót , nie dość że było żal jechać to jeszcze okazało się że i na autostradach mogą byc korki mimo uruchomienia dwóch nitek w tunelach
.
Poza tym komfort jazdy z racji tłoku na jezdni nie do końca odpowiadał trasie szybkiego ruchu ....
A więc przestroga dla jadących w sobotę w sierpniu !!
A i jeszcze jedno dobrze mieć pełny bak
, na stacjach przy autostradach były wielkie kolejki , żeby sie zatankować straciłem godzinę .
Duże natężenie ruchu było do Zagrzebia , potem już ( ja jeżdżę przez Węgry Budapeszt-Miszkolc-Barwinek ) był totalny prawie luz ( nie licząc okolic Budapesztu )
No to wracamy
W górach na parkingu robimy postój , hmm ostatnie spojrzenie w kierunku Jadranu
Taaa ciężko się wraca
Żona na parkingu ostatni raz foci sobie roślinki
Trudno się wraca .......
W Budapeszcie stajemy w centrum robimy mały spacer , podziwiamy piękne kamienice w centrum , widok na druga stronę dunaju z mostu
, i posilamy się w restauracji .
Niestety przez ten spacer wyjeżdżamy z miasta już pod wieczór
Ze 100km za Budapesztem rozpoczynam poszukiwania noclegów , przy autostradzie nic nie ma , zjeżdżam do bocznych miejscowości ale tam też nicość ....
Kurcze w większości krajów jest tak że im dalej na wschód tym większa nicość ....
Drugi raz spotkało mnie to że szukając noclegów za Budapesztem miałem z tym problemy
W końcu dojechaliśmy aż za Miszkolc i tu w miejscowości Ferro znaleźliśmy Motel przy drodze .
Niestety umeblowanie jak u nas za Gierka
, a na dole na dodatek było wesele ..... ale nie mieliśmy wyjścia .
Przynajmniej sprzedali mi zimne piwo na które miałem ogromną ochotę
Rano śniadanko , kawka i w drogę .
Przed granicą z Polską na Słowacji stajemy jeszcze na obiadek , dla synka ulubione haluski z bryndzą
,
To nasza stała knajpka za Świdnikiem , taki zielony budynek , często tam stajemy jak wracamy z nart czy wakacji w lecie , prawie wszystkie potrawy za 3Eu , piwo 0,8Eu ( złoty bażant) , ceny po Chorwacji jak z bajki
.
Ten obiadek to takie pożegnanie z wakacjami , dalej zostaje tylko droga do domu .
Podsumowanie
Zgodnie całą rodziną stwierdziliśmy że wakacje były bardzo udane .
W zasadzie polecam wszystkie miejscowości w których byliśmy , a za najfajniejszą rzecz na tym pobycie uznaliśmy jednak rafting na rzece Una .
Co ciekawe żona stwierdziła że najciekawsze były pierwsze dni naszej wyprawy
, potem dla niej tygodniowy pobyt w jednym miejscu to robił się za długi .
Mam nadzieję , że kiedy już nie będziemy jeździli na wakacje z synem ( dla niego skolei bardziej odpowiada siedzenie w jednym miejscu ) to wybierzemy się na taką wyprawę w ciemno po Bałkanach
bez z góry upatrzonego planu zdając się na przypadek i przygodnie poznanych ludzi - to nas najbardziej pociąga .
A narazie w tym roku jeszcze idziemy na kompromis
i znowu wyjazd rodzinny ze znajomymi , tydzień tu tydzień tam ......
Uff udało się skończyć relację .
Dziękuję wszystkim którzy tu zajrzeli .
Mam nadzieję że komuś przydadzą się moje opisy z wakacji 2009roku
przy planowaniu następnych wyjazdów .
Pozdrawiam wszystkich