W Żuljanie byliśmy od 10 do 15.08.
Czas płynął spokojnie , pełen relaks .
Plażowanie winko , piwko, wycieczki po półwyspie .
Zaraz 11.08. pojechaliśmy , męska część ekipy , do Neum gdzie zrobiliśmy większe zakupy , w zasadzie na cały tydzień , w Żuljanie w sklepiku kupowaliśmy tylko pieczywko i piwo , ewentualnie owoce .
W samej miejscowości jest jeden mały sklepik ogólnospożywczy , osobne stoisko z owocami , czasem rybki sprzedawane z samochodu , dwie restauracje , jedna o nazwie bodajże Riva ( podają tam też pizzę
) , nowsza , część stolików przy samej wodzie , druga trochę tańsza , w wystroju jak stołówka z czasów minionych , z tarasem przy plaży , ale za to ma chyba większy wybór dań , trafiliśmy do niej na sam koniec , bo trochę nas odpychała wyglądem i wystrojem, a poszliśmy tylko dlatego że w pierwszej knajpce nie było miejsc i chyba żałowaliśmy że tak późno tam trafiliśmy , bo jedzenie było smaczne i tańsze niż w Rivie .
Pozory mylą
kolejny raz się o tym przekonałem
Ale prawdziwym naszym hitem był bar który określaliśmy mianem fastfooda na końcu nabrzeża tuż przy murku falochronu
.
Na cały ten przybytek składała się troszkę większa budka , parę stolików na powietrzu pod zadaszeniem , z przenośnym ale czystym węzłem sanitarnym ukrytym za parawanem ze słomy .
Ten lokal był najdłużej otwarty , miał najtańsze piwo ( 12kun) przekąski całkiem znośne , no i był przy murku przy którym koncentrowało się nocne życie Żuljany .
Codziennie na wieczór , braliśmy winko w butelkach , kieliszki i szliśmy sobie na murek
.
Najpierw oglądaliśmy zachód słońca , potem nocne rozmowy Polaków i zawsze na koniec siadaliśmy jeszcze na tylko jedno piwko .
Czasem zakąszaliśmy rybkami ( tymi małymi znowu wyszła mi z głowy ich nazwa
) , czy hamburgerem ( głównie dzieci ) , ale sam widziałem jak robili tego hamburgera , szefowa w kuchni wyjęła po prostu kostkę zamrożonego prawdziwego mięsa a nie tektury w placku , usmażyła to z cebulką , do tego dodatki i efekt taki że synio ledwo dał radę zjeść .
Promenada ( trochę brzmi to szumnie ale zawsze ) wzdłuż morza nie mogła się obyc oczywiście bez palm
Wyjścia na promenadę i murek to był wieczorem obowiązkowy punkt programu części tutejszych turystów jak i miejscowych .
Około 1 zamykany był fastfood i życie zamierało więc i my szliśmy spać ewentualnie ciche posiedzenie na tarasie .....
Fajne było to że po dwóch dniach to wszystkie twarze wydawały mi sie znajome ...
Raz przy murku grała kobieta na akordeonie , Polka , naprzeciwko niej widac statek klubu nurkowego
Innym razem oglądaliśmy sobie wyjście starszej pary Niemców na nocne nurkowanie , swoja droga te ich latarki podwodne miały niezłą moc
Na plaże głównie chodziliśmy na Vucinę i Kremenę
Dla mnie plaże super , drobnożwirkowe , w części kamieniste , dla chętnych sporo cienia naturalnego , woda cudowna i przezroczysta
Plaże w stronę Trstenika oglądaliśmy tylko z góry kiedy pojechaliśmy z kolegą Jarkiem rowerem na rekonesans , do większości z nich z małym dzieckiem ( wśród nas była czterolatka) czy kobiety w ciąży ( żona kolegi Tomka, Viola , była w 3 miesiącu ) to lepszy dostęp od strony morza niż lądu, poza tym to dosyć intymne plaże i jak ktoś już tam był to głupio było się przysiadać na doczepkę ....
Gdybyśmy byli tylko z żoną i synem pewnie poplażowalibyśmy tam chociaż raz , ale w większej grupie trzeba iść na kompromisy
Poza tym trzeba przyznać że chociaż byliśmy w szczycie sezonu , to na plaży było zawsze dużo wolnego miejsca , a skolei plaza na tyle daleko od domów , że jak ktoś juz szedł na obiad to raczej nie wracał
A popołudniu się w ogóle wyludniała
Widok plaży Vucine ok godziny 16
Fotki z plaż w okolicach Żuljany można zobaczyć tutaj
http://www.croatia1.com/beaches/zuljana-beaches-en.htm
Zatoka z plażą Kremena widziana ze ścieżki po drodze na plażę Vucinę
Droga na plaże Vucine wynosiła ok 500m , najpierw pod górę a potem na dół. ,
Zatoka Vucine widziana z drogi
schodki na plaże Vucine
Skałki przy campingu od strony plaży Vucine
Widok z drogi w stronę Trstenika
Czasami kiedy wyjeżdżaliśmy na wycieczkę , główna uliczka w Żuljanie , o szerokości jednego auta był zakorkowana ( szczególnie jak była dostawa do sklepiku spożywczego ) wtedy robiliśmy objazd .
Dla zainteresowanych fotka z netu z zaznaczonymi informacjami odnośnie naszego pobytu
Dodatkowo zakreśliłem dla zainteresowanych , ciekawą ( moim skromnym zdaniem ) , na cypelku między dwoma plażami , lokalizację campingu Vucine .
W Żuljanie jest niemiecka baza nurkowa , budynek oddalony ciut od centrum , przy nabrzeży stoi ich stateczek . Ponieważ kolega Tomek jest fanem nurkowania , wziął ze sobą pianki , odważniki , maski , a ze dwa razy pożyczał butle od Niemców .
Czasami wypływaliśmy dalej na plaży Vucine i z góry oglądałem jak on schodzi na dno , wydawało się że jest tak blisko , a on po wyjściu mówił że właśnie schodził na 12-15m , jednym słowem woda przezroczysta !!
Kolega Tomek w pełnym rynsztunku
Dla zainteresowanych , ponieważ w necie ogłasza się tylko skromna część apartamentów , można próbować pisać do agencji gdzie zgłaszane są wolne miejsca
adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl
W poprzednim roku , miałem jednodniowe okienko w noclegach , przyjechaliśmy popołudniu i jak zgłosiliśmy sie do tej agencji , która mieści sie przy wjeździe do Żuljany , zaproponowano nam parę apartamentów , tak tez trafiliśmy do Villi Filipovica która jest zresztą jedną najbardziej okazałych w tej miejscowości
, przeważają małe budynki z dosłownie paroma apartamentami , co dla mnie powoduje zachowanie pewnej takiej sielskości i prowincjonalności ( w przypadku wakacji dla mnie to jest atut ) tego miejsca
Żuljana należy do okręgu Ston , namiar na agencję turystyczną tego regionu to
http://ston.hr
Migawki z plaż głównie Vucine
Do tej wysepki dopływaliśmy ponurkowac
Synio i plaża , widac stopień zagęszczenia plażowiczów w szczycie sezonu w południe
Cudowny naturalny cień
; koleżanka Ewa
Po kąpieli i żwirek na plaży
Słońce zachodzi nad Vucine , - no to idziemy na kolacyjkę
Sielsko i anielsko
a i po to są drzewa na plazy
widok na camping na cypelku
botki plażowe czasem się przydają