Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wakacje 2009 Bośnia , Czarnogóra , Żuljana , Rogoznica

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 08.02.2010 13:38

Dzięki Renatka 66 można wklejac ile wlezie :D


Wracam do relacji :D

Przejechaliśmy przez miasto Travnik , trochę żałuję że nie staneliśmy tam na chwilę :? bo jest tam ciekawa zabudowa w śródmieściu z XVw. , w tym mieście urodził się pisarz noblista , piewca Bośni – Ivo Andric , a jako ciekawostkę można podać ze stąd pochodzi tez słynny trener Chorwat Miroslav Blazevic który doprowadził reprezentacje Chorwacji do 3-go miejsca na mistrzostwa świata ( 1998) a w tym roku prowadził z dużymi sukcesami reprezentację Bośni i Hercegowiny . :roll:

Poza tym miasto bardzo malowniczo położone u stóp głównego masywu Vlasic z górą Paljenik ( 1943m n.p.m.) .

Niestety za Travnikiem zrobiło sie tłoczno , teren od Travnika do miasta Vitez wygląda jak jeden wielki skład handlowy , wiele sklepów i sklepików , małych domów handlowych i składów budowlanych , takie regionalne centrum handlu a droga tylko jednopasmowa .

Droga tu prowadzi w dolinie rzeki Lasvy . Z ciekawością obserwowałem te okolice , bo to tu właśnie w gminach Novi Travnik , Busovaca , Kiseljak i Vitez Chorwaci w sposób najbardziej bezwzględny zaatakowali miejscowych muzułmanów :? .
Na marginesie nie wszyscy dowódcy Chorwaccy w środkowej Bośni popierali plan walki z Muzułmanami , np. w pobliskiej gminie Fojnica ( znanej z najważniejszego klasztoru katolickiego na terenie Bośni ) lokalny dowódca HVO odmówił ataku, stracił stanowisku ale te tereny zostały w miarę oszczędzone przez wojnę .

W pewnym momencie widzę drogowskaz do miejscowości Ahmici , przez moment kusiło mnie zboczyć jak wygląda teraz wieś gdzie doszło do największej masakry Muzułmanów w czasie konfliktu chorwacko-muzułmańskiego , niestety pojechałem prosto , trochę tego żałuję .... :?

Przed Sarajewem wjeżdżamy na autostradę ( płatna symbolicznie 1 czy 2 bośniackie marki ) , a ja konkluduje z żalem że niestety Warszawa została jedną z niewielu stolic Europy do której nie jest doprowadzona autostrada .... :oops:

Niestety na końcu autostrady droga jest zwężona i tu zastaje nas korek . W pewnym momencie zjeżdżam zatankować kupuje mapę żeby znaleźć lokalizacje naszego hotelu i posilamy się kawką .

Wjeżdżamy do Sarajewa . Miasto rozwijało się od wschodu; tam leży słynna Bašćaršija, do zachodu wzdłuż rzeki Bośnia , dlatego ma czytelny układ , na wschodzie najstarsza część; z czasów ottomańskich , potem zabudowa z czasów austro-węgierskich i na koniec nowe dzielnice mieszkaniowe . My wjeżdżamy od zachodu więc mamy to w odwrotnej kolejności .

Zabudowa przedmieści Sarajewa rozłożonych na zboczach pagórków
Obrazek

Nowa zabudowa Sarajeva
Centrum handlowe Merkur
Obrazek

Nowe biurowce
Obrazek

Obrazek

Nowy minaret
Obrazek

Główna ulica przelotowa , w tle jeden z kościołów katolickich
Obrazek

skolei jedna z małych cerkwi prawosławnych przy ul. Marszałka Tity
Obrazek

W dzielnicy "tureckiej", Kovacima, ponad Bašćaršiją , trochę błądzimy w wąskich uliczkach ale udaje nam sie znaleźć hotel gdzie mamy zarezerwowany nocleg http://www.hotel-telal.ba/ 8)

Hotel ma bardzo dobra lokalizację , blisko do Bašćaršiji , minus , ale to chyba dotyczy wszystkich miejsc noclegowych w tym rejonie , problemy z parkowaniem , my , zgodnie z sugestią chłopaka z portierni , zastawiamy dwa autka ze Szwecji i Holandii przed hotelem . Bez nas nie wyjadą . :roll:

Naprzeciwko wejścia do hotelu jest mały meczet , wokół nie ok 30 nagrobków , wszystkie z czasów oblężenia miasta – na marginesie mało kto wie ze pierwszym faktycznym dowódca obrony Sarajewa był .... Serb generał Jovan Divjak , który sam się określa jako z narodowości – Bosaniec , czyli człowiek zamieszkujący Bośnię a nie Serb , Chorwat czy Muzułmanin . :D

Przed wojna wielu w Bośni określało sie jako Jugosłowianie nie chcąc określić jednoznacznie przynależności etnicznej , bo tez i wiele przecież było małżeństw mieszanych , dopiero wojna nakazywała ludziom określenie sie po jednej ze stron narodowościowych na zasadzie jeśli ty nie nasz to ty jesteś nasz wróg .... niestety . :evil:

Zresztą w oblężonym Sarajewie znajdowało się jak sie szacuje ok 60 000- 80 000 etnicznych Serbów ( działały cerkwie ), którzy tak samo ginęli od kul swoich rodaków wystrzeliwanych z okolicznych wzgórz . :evil:

Prysznic , przebranie się i idziemy w miasto . :wink:
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 08.02.2010 13:45

Tym razem nie będę dużo się rozpisywał , a trochę powklejam fotek :

Bašćaršija
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

wejście do najważniejszego meczetu w Bašćaršiji
Obrazek

modlący się
Obrazek

Obrazek

Wnętrze jednego ze sklepów
Obrazek

Obrazek

Siadamy na obiad w Bosanśkiej Kucy , oczywiście ja biorę cevapici – super , i piwko ( nie każda knajpka w Bašćaršiji serwuje ten trunek ) .

Czekając na obiadek , popijając zimne piwo - sarajevskie - obserwuję ludzi ...
Obrazek

włoscy harcerze ?
Obrazek

a ten Pan chyba cos sprzedaje
Obrazek

na ulicy częściej niż do tej pory widzę kobiety w chustach ( szacunkowo ok 10-15%), choć w większości w wersji nowoczesnej – tutaj chyba taka moda

Obrazek

Obrazek
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 08.02.2010 13:49

Dzięki za Sarajevo.
Za zdjęcia i opis z rysem najnowszej histrorii miasta. Szczególnie te "migawki" z konfliktu chorwacko - muzułmańskiego, o którym wiem zdecydowanie najmniej - prawie nic.

OT: Ostatnio przypomniałem sobie filmik z maskotką IO w 1984 roku i ze zdumieniem stwierdziłem, że okrzyk Vucka : Sarrraaaajeevooo!!!! był stylizowany na nawoływanie muezzina...

przepraszam za OT i pozdrawiam
Interseal M.
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 08.02.2010 14:19

Po obiadku zakupujemy pyszne lody :D i ruszamy w kierunku dzielnicy z czasów monarchii o bardziej europejskiej zabudowie .

Błąkamy się uliczkami bez celu mówiąc szczerze , wcześniej miałem ambitne plany ; zwiedzanie tunelu , jakieś muzeum , podjechanie lub wejście na jedno ze wzgórz , ale ..... po pierwsze auto zostało unieruchomione :? ( czytaj zastawione ), a poza tym wcale tak dużo czasu nie było a lubimy się błąkać po ulicach nieznanego miasta ....... :D

Główna cerkiew prawosławna ( po bokach sały rusztowania , w środku trwały prace konserwacyjne )
Obrazek

skolei główna katedra katolicka
Obrazek

Szachy na świeżym powietrzu , tym razem zona nie pozwoliła mi zagrać za długo by to trwało
Obrazek

chłopcy na deskorolkach
Obrazek

rzeka Bośnia
Obrazek

Obrazek

przed wejściem do hotelu , mały meczet i cmentarz
Obrazek

jeden z wielu cmentarzy , ten w dzielnicy gdzie był nasz hotel położony na wzgórzu
Obrazek

Sarajewskie gołębie ... i tramwaje
Obrazek\

Kiedy odczuwamy zmęczenie wracamy do hotelu , po drodze kupuję pyszny arbuz i piwko na podwieczorek :wink:
Adam.B
Cromaniak
Posty: 4491
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Adam.B » 08.02.2010 15:41

Po bardzo interesujących przygodach:D z niecierpliwością czekam na c.d :D :) Pozdrav Adam :D
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 08.02.2010 16:41

Dzięki za pozdrowienia Adam .

Interseal napisał(a):Szczególnie te "migawki" z konfliktu chorwacko - muzułmańskiego, o którym wiem zdecydowanie najmniej - prawie nic.

OT: Ostatnio przypomniałem sobie filmik z maskotką IO w 1984 roku i ze zdumieniem stwierdziłem, że okrzyk Vucka : Sarrraaaajeevooo!!!! był stylizowany na nawoływanie muezzina...


Wojna w Chorwacji i Bośni to można powiedzieć że mój 'konik" wiele czytalem na ten temat bo strasznie to przeżywałem kiedy to sie działo , to był szok jak człowiek wtedy w początkach lat dziewięćdziesiątych czytał że takie rzeczy dzieją się w Europie ..... :cry:

Te konflikty ( gwałtowność , skala zacietrzewienia i brutalność ) kojarzyły mi się z konfliktem polsko-ukraińskim na Wołyniu, żywym w pokoleniu moich ojców , sam mieszkam w mieście które przed wojną było wieloetniczne , u nas urodził się pierwszy prezydent niepodległej Ukrainy z 1920 ( Hruszewski - jest pamiątkowa tablica na budynku ) , w Chełmie pochowanych jest paru ministrów z jego rządu z 1920 , skolei rodzina mojego teścia zostawiła majątek za Bugiem kiedy w 43 po uprzedzeniu przez sąsiada ( notabene Ukraińca) , uciekali do najbliższego miasta - czyli Chełma , tylko dzięki ww. sąsiadowi odzyskali trochę inwentarza . Zresztą w naszym mieście żyje wiele takich rodzin . :?

Sentymentalna strona o jednej ze wsi za Buga założona przez naszego lokalnego poetę www.rymacze.pl

A co do nawoływania muezzina to mówiac szczerze nawet w Sarajewie było słychać ale niezbyt głośno :D , a w Bihacu wogóle nie słyszałem , moze mam kiepski słuch :D

A faktycznie tak naprawdę to ten wilk z Olimpiady z Sarajewa chyba jest do dzisiaj najbardziej rozponawalną maskotką olimpijską prawda ? :wink:

A wracając do relacji , odpoczeliśmy trochę w hotelu i na wieczór wyszliśmy oglądać Sarajewo nocą a przy okazji zaoferować sobie jakąś kolacyjkę :D
pare fotek
studnia-symbol Baščaršiji
Obrazek

to co tygryski bardzo lubią - czynna w nocy piekarnia i ciepły burek
Obrazek

Obrazek

Obrazek

łyk wody ze studni na dziedzincu przed meczetem
Obrazek

Obrazek

Obrazek
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 09.02.2010 13:01

Tak naprawdę powinienem jeszcze zostać jeden dzień w Sarajewie żeby na spokojnie zobaczyć miejsca które planowałem ale .... jest tyle ciekawych miejsc a wakacje takie krótkie :(

Zostanie na inny raz – mam nadzieję , Sarajewo jest warte tego żeby mu poświęcić przynajmniej dwa-trzy dni . :)

No cóż postanawiam jechać jutro dalej :D

Po powrocie wieczorem zastanawiam się nad jutrzejszą trasą , wcześniej planowałem jechać z Sarajewa do Mostaru , potem zwiedzić Blagaj i przenocować w Trebinje . :?

Obok Mostaru , tu znowu odzywała się we mnie pasja historyczna , chciałem zajechać do wioski Kruševo , zobaczyć miejsce zbrodni Blaža Nikoli Kraljevica i jego współpracowników - praktycznie całego dowództwa HOS-u , mało znanego u nas faktu z wojny w Bośni . 8O

HOS w BiH było drugą obok HVO zbrojną organizacją Chorwatów w Bośni z tym że dużą część członków stanowili Muzułmanie . Kraljević opowiadał się za wspólną walką Chorwatów i Muzułmanów w obronie niezawisłej Bośni co było nie w smak przywódcy tzw.Republiki Herceg-Bośni Mate Bobanowi protegowanemu prezydenta Tjudmana . :evil:

Tym bardziej że dzięki dużym sukcesom HOS-u w walkach z Serbami Kraljević przyciągał do swojej organizacji co raz więcej Chorwatów w tym i żołnierzy z HVO .

Parę dni przed śmiercią został nawet mianowany przez Izetbegovicia na członka sztabu generalnego Armii BiH .

Boban ściągnął go wraz z jego sztabem na spotkanie do Mostaru , a następnie zaplanował zasadzkę w miejscowości Krusevo , tam cały sztab HOS-u ( 5 Chorwatów i 3 Muzułmanów ) zostało zabity .

I tu naprawdę rozegrał się prawdziwy dramat Mostaru , jednostki HOS-u zostały rozwiązane , Chorwaci z tej organizacji wcieleni do HVO a Boban miał wolną rękę , uderzył więc w Muzułmanów w środkowej Bośni i Mostarze . :(

Ale ciekawość historyka "uległa" czytanym przed wyjazdem fajnym opisom z relacji KOL-a i Kobasa w trakcie podróży przez Czarnogórę , postanowiłem jechać przez kanion rzeki Pivy do zatoki Kotorskiej . :D

Rano śniadanko w hotelu i wyjazd . :papa:

Na wylocie z Sarajewa w kierunku Focy robimy sobie jeszcze drobne zakupy w hipermarkecie , na drogę kupuję dla każdego z nas takie małe burki z 5 rodzajami nadzienia , każdy ma po jednym rodzaju - a więc z głodu nie umrzemy , nie wiem kiedy będzie możliwośc posilenia się w knajpce :D

Droga przebiega przez mało zaludnione tereny , często u podnóża skalistych wzgórz

Obrazek

Od czasu do czasu pada mżawka , na jednym z podjazdów auto wpada mi nawet w poślizg i zarzuca go na przeciwległy pas , na szczęście nikt nie jedzie z naprzeciwka ale przez dłuższy czas jadę ostrożnie ....

Fotki w drodze do Focy
Obrazek

Obrazek


Obrazek

Za Focą zaczynają się schody , droga zwęża się , czasami nawierzchnia przechodzi w szrut .

Jedziemy nad doliną rzeki Drina która od czasu do czasu widać w dole .

Żeby się minąć z autami z naprzeciwka czasami trzeba cofać do odpowiedniego miejsca

W dole rzeka Drina
Obrazek

Na jednym z zakrętów wyjeżdża na mnie autobus tutejszego PKS , sytuacja trochę mnie zaskakuje i zaczynam nerwowo cofać aż żona mnie ostrzega krzykiem że tylne koło jest prawie w powietrzu ( po naszej prawej stronie jest zbocze opadające w kierunku rzeki Drina ) , powtarzam manewr ale teraz próbuje sie przytulić do skał z drugiej strony jezdni , po pewnym czasie kierowca autobusu daje mi znać że już mu wystarczy miejsca i sam sprawnie przejeżdża obok mnie a ja jestem szczęśliwy ze nie zarysowałem auta .... :D

Z podziwem patrzę jak koła autobusu przejeżdżają skrajem drogi , no tak grunt to praktyka ...... 8)

Oddycham głęboko , ocieram pot z czoła i cóż ..... jedziemy dalej .

Dojeżdżamy w końcu do granicy – normalnie gdybym nie wiedział to nie pomyślałbym że taka droga prowadzi do przejścia granicznego .

Po stronie Bośniackiej trudno nazwać to przejściem , parę kontenerów metalowych i szlaban

Strażniczka Graniczna z Bośni ( tutaj jak mniemam Serbka ) oschle sie zwraca do nas , każe zjechać nam na bok ( innych w tym czasie przepuszcza ), bierze kwity auta , ubezpieczenie , paszporty i zamyka się w kantorku .

Nie bardzo wiem o co chodzi widzę tylko że coś wnikliwie sprawdza , gdzieś dzwoni , ale po 10minutach wraca do nas pyta się gdzie jedziemy i każe jechać dalej . Ufff . :?

Wjeżdżamy na wysłużony most graniczny , drewniany i po chwili jesteśmy w Czarnogórze .

Jeszcze zakup winietki – 10Eu i możemy jechać .

Tutaj już mamy normalną drogę o nawierzchni asfaltowej i na dwa autka , wjeżdżamy w dolinę rzeki Pivy . Krajobraz robi sie coraz bardziej malowniczy , jedziemy zboczem kanionu , ponoć najgłębszego w Europie .

W końcu przed nami pojawia się słynny most nad kanionem , opisywany tu w paru relacjach
Obrazek

To małe coś na moście to autko , po prawej stronie widać wykutą w zboczu góry drogę
Obrazek

Przed wyjazdem z Sarajewa mówiąc szczerze myślałem że będę miał większe obawy przed wjazdem na ten most i jazdą drogą zboczem kanionu , ale fakt że jezdnia była spokojnie na dwa auta , w przeciwieństwie do drogi przed granicą , nawierzchnia też dobra , powodował że zamiast nerwów dominował u mnie zachwyt nad okolicznościami przyrody . 8O

Na moście stajemy na awaryjnych , ruch tu malutki , auto z naprzeciwka na niemieckich numerach robi to samo , wysiadamy z auta i podziwiamy kanion rzeki , a właściwie o tej porze roku rzeczki , wody jest niewiele .

fotka z mostu , niestety nie do końca oddaje różnicę wysokości , po prawej wykuta w skałach droga która zaraz będziemy jechać
Obrazek

Droga jest malownicza sama w sobie , coraz wykute w skalistym zboczu prześwity , tunele , nie widzę urwiska ale mam świadomość że po lewej stronie jest kilkusetmetrowa pionowa skała , widzę tylko pionowe skały po przeciwległej stronie kanionu :P
Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu dojeżdżamy do tamy , staje i idziemy zobaczyć to cudo

Wrażenie robi wielka różnica poziomów , po spiętrzeniu woda jest tuż poniżej drogi , na oko różnica wysokości ok 200-300m

Po jednej stronie tamy , tuż poniżej poziomu drogi , turkusowe wody jeziora Pivskiego
Obrazek

a do drugiej stronie
Obrazek

nasza droga dojazdowa prowadziła tam gdzie widać tunel obok białego domku
Obrazek

Sama tama
Obrazek

Jest pięknie ale nawet się nie spodziewamy jakie jeszcze widoki dzisiaj przed nami . :la:

Ruszamy wzdłuż Jeziora Pivskiego w stronę Niksica
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 09.02.2010 14:27

Teraz jedziemy wzdłuż jeziora ...... woda jest tuz obok jezdni , niewiele niżej , po bokach zalesione lub skaliste wzgórza jest naprawdę pięknie . 8O

Żona wychyla się przez szyberdach i cyka fotki :D

Obrazek

Obrazek

Turkusowy kolor wody przypomina Jeziora Plitwickie :smo:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W necie znalazłem fotkę z drogi – odnogi na Żablijak , my pojechaliśmy mostem na dole
Obrazek

A to ten most na dole ,
Obrazek

W jednym miejscu stajemy przy jeziorze i pytam sie stojącego obok Czarnogórca o drogę na Risan

Informuje mnie uprzejmie że jest teraz nowa dobra droga której nie ma na mojej mapie od miejscowości Grahovo .

No to jedziemy
Obrazek

Obrazek

Stopniowo zostawiamy za sobą góry
Obrazek


Teren staje sie bardziej wypłaszczony , przejeżdżamy przez przedmieścia Niksica , szukam knajpki ale w sumie po drodze widzę tylko jeden motel , a i to zobaczyłem go w ostatniej chwili i nie chciało mi się wracać .

W Niksicu skręcamy na Trebinje , mijamy w dole Slanskie jeziero , a w pewnym momencie , niewiele przed granicą odbijamy na południe .

Tu do miejscowości Grahovo droga strasznie kręcona , wąska , nie wiem czy na przestrzeni kilkunastu kilometrów było z 500m prostej . Czasami jedziemy zboczem góry , mamy widoki na kotlinę , tylko gdzie niegdzie widać ślady obecności człowieka :roll:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

w pewnym momencie wjeżdżamy na bardziej płaski teren , gdzieniegdzie widać cywilizację :)
Obrazek

a to nie wiem czy ograniczenie czy żart , fakt droga był na jeden samochód
Obrazek

no i czasami brakuje nawierzchni :?
Obrazek

Chyba za miejscowością Dragalj trafiamy na roboty na drodze , chłopaki pracują a my przejeżdżamy obok nich . :D

Da się zauważyć ze tutaj podobnie jak w większej części Chorwacji , przynajmniej nie ma ja problemów ze stabilizacją podłoża pod jezdnię

Obrazek

Obrazek

Po paru kilometrach wjeżdża się na nowiutką elegancką drogę z szerokimi poboczami , ale gdzieniegdzie widać na niej kamienie osuwające się ze skał jeszcze niezabezpieczonych siatką :?

na tej fotce widać po prawej stronie kamienie na jezdni
Obrazek

Ja staram sie trzymać środka , ale w pewnym momencie wyprzedza nas autko na miejscowych blachach , po jakimś czasie mijamy tego delikwenta jak stoi na poboczu a na przedniej masce ma duże wgniecenie , zwalniam żeby się zatrzymać ale facet nerwowo macha nam ręka żeby jechać dalej i tylko pokazuje na spory kamień obok samochodu , pewnie sprawcę jego nieszczęścia .... :evil:

No to jedziemy ale .... niedługo cieszę sie porządną drogą , w pewnej chwili widzę mały drogowskaz na Risan i skręcam , jak sie później okazało gdybym pojechał prosto miałbym zjazd do Zatoki Kotorskiej elegancką nowiutką drogą a tak ....

Kiedy skręciłem i wyjechałem zza skały okazało sie niespodziewanie dla mnie że jesteśmy na samej górze nad Zatoką Kotorską . 8O

Byłem naprawdę zaskoczony wysokością na której się znaleźliśmy > Wtedy jeszcze nie wiedziałem ze mogę zawrócić i pojechać prosto , dopiero jak wyjeżdżaliśmy z Czarnogóry zobaczyłem te nowa drogę , przed Herceg-Novi był drogowskaz na Żabljak . :oops:

Obrazek

Obrazek

I ukazuje nam sie widok na Zatokę Kotorską , widać dwa kościółki na wyspach położone obok Perastu . :D

Obrazek

Kurcze już tak blisko do wody tylko pozostał mi jeden mały szczegół ...... zjechać na dół :?
Liliana
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 202
Dołączył(a): 06.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Liliana » 09.02.2010 14:52

Bardzo, bardzo ciekawa jest Twoja relacja armar zwłaszcza wszystkie wtręty historyczne :D Trasa wzdłuż przepaści uff na samą myśl cierpnę z wrażenia (lęk wysokości) 8O Pisz - świetnie się czyta :papa:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 10.02.2010 09:16

Dziś na spokojnie przeczytałem wszystko od początku.
Jestem pod wrażeniem wiedzy historycznej rzucanej jakby od niechcenia (z rękawa). Przez to relacja ma swój charakter.
Bardzo proszę - Pisz tak dalej.

Pozdrawiam
Jacek

PS.
1. Znajdziesz jeszcze chwilę na opisanie czegoś ciekawego o tej zaporze?
2. Jak Ci się sprawuje ta Toyota? (choć to może głupie pytanie przy młodym japończyku, wady/zalety?, dużo pije?)
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 10.02.2010 19:29

No to teraz pojechałeś 8O :P

Fantastyczny przekrój
Przyznam się , że o tej najnowszej historii wiedziałem bardzo mało :oops:
Trochę z radio i TV , wiedza z gatunku ulotnego , ale teraz to mi się już trochę zaczyna układać . . . :wink:

Zdjęcia z gatunku zarażliwego :wink: :D już by się tam chciało jechać :D

Pozdrawiam
Piotr
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 11.02.2010 11:40

Liliana napisał(a):Bardzo, bardzo ciekawa jest Twoja relacja armar zwłaszcza wszystkie wtręty historyczne Trasa wzdłuż przepaści uff na samą myśl cierpnę z wrażenia (lęk wysokości) Pisz - świetnie się czyta


JacYamaha napisał(a):PS.
1. Znajdziesz jeszcze chwilę na opisanie czegoś ciekawego o tej zaporze?
2. Jak Ci się sprawuje ta Toyota? (choć to może głupie pytanie przy młodym japończyku, wady/zalety?


Jeśli idzie o te wstawki historyczne , to nie chciałem się za bardzo rozpisywac , nie wszyscy lubią roztrząsac te sprawy jak myślą o urlopie , a ja skolei mógłbym aż za bardzo się rozpisac na ten temat ( jestem typem gaduły ) , poza tym nie chciałem żeby one zdominowały relacje :?

Przepaście były całkiem całkiem ale tak naprawde to myśle że gdybym nie był aż tak zmęczony , a przede wszystkim gdyby nie miał sporo czasu żeby dokładnie obejrzec i przeanalizaowac sobie drogę z góry w kierunku Risanu , to nie reagowałbym aż z takimi obawami . :wink:

A przepaście w dolinie Pivy .... tam nie miałem obaw , droga asfaltowa z dwoma pasami , a poza tym zachwycałem się widokami 8)

Jeśli idzie o tamę , to informacje w netu - zbudowana w 1975r , jest to elektrownia ( moc 342MW !) , tworzy sztuczne jezioro Pivskie o powierzchni 12,5km2 wysokośc zapory - 220m ( jedna z najwyższych w Europie ) .

Kanion rzeki Pivy ma 33km długosci i do 1200m głębokości

A propo Toyoty , sprawuje się bez jakikkolwiek zastrzeżen , to rocznik 2006 , ja mam od 2007 , zero napraw , dosyc zwinne autko (140KM przy niedużej wadze ) , ja mam z manualną skrzynią , benzyna oczywiście , spalam na trasie 7l/100km w mieście dochodzi do 10 l. , przy automacie spalanie wyższe o ok. 1-2 l. tak więc nie mało .

piotrf napisał(a):No to teraz pojechałeś


Twoją relację też czytam 8)
Gratuluję zgrabnego pióra :D
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 11.02.2010 12:26

A więc jedziemy na Risan

Zaraz za skrętem dostrzegam usypaną zatoczkę parkingową ,
a ponieważ z naprzeciwka zauważamy maszerujące w nasza stronę stadko kóz , żona prosi żebyśmy stanęli , chce sobie pofotografować :D

Obrazek

Niestety dla mnie , okazuje się że to nie za dobry pomysł . :?
Wychodzę z auta i mam czas ogarnąć drogę która zaraz miałem jechać w dół i to był chyba błąd . :la:

Być może daje o sobie znać już zmęczenie , w każdym bądź razie zaczynam odczuwać lęk , tym bardziej że droga niebezpiecznie się zwęża . :oops:

Jak człowiek jedzie za kierownicą to czasem spojrzy w bok , czasem do dołu , ale jedzie do przodu , nie ma zbytnio czasu na wątpliwości , a tu mogłem to wszystko ogarnąć , a poza tym jak wspominałem byłem już mocno zmęczony dzisiejsza trasą . :?

Taki jest los kierowcy , żona rozanielona lata i fotografuje , a mąż kierowca dostaje palpitacji serca :evil:

Potęga gór , miejscami widać drogę która zaraz będziemy zjeżdżać na dół
Obrazek

No trudno , po jakimś czasie siadamy do autka , a kózki grzecznie schodzą na bok i obojętnie patrzą jak przejeżdżamy obok nich .
Obrazek

Całe stadko oczywiście były bez opieki , w tych rejonach puszczają samopas w góry kozy , a te wracają na dół kiedy zechcą – o wypasie bez opieki kóz i krów (!) w górach okalających Risan , Perast opowiadała nam potem gospodyni w Peraście .

Obrazek

Ledwo ruszamy widzę że z dołu wyjeżdża autko , jak się okazuje turyści z Niemiec , pytam ich jak droga w dół uśmiechają się znacząco i mówią że da sie przejechać tylko trzeba uważać i wąsko .
Potem stwierdziłem że całe szczęście że mijaliśmy się jeszcze na górze , bo jak się okazało droga zaraz zaczęła się zwężać .

Jak wspominałem byłem trochę zaniepokojony tym zjazdem , do tego stopnia że przed jednym z zakrętów o 90 stopni , bez barierek , nad urwiskiem na oko 300m , przestraszyłem się i stanąłem . :oops:

Oceniłem sytuację , ponieważ droga wąska , nie ma jak się wyminąć ani zawrócić , jeśli mi coś wyjedzie z przodu za chiny ludowe już tu się nie cofnę a nie widzę co się dzieje za zakrętem . 8O

Mój zakręt śmierci , wykrzywione słupki betonowe wskazywały by że co niektóre autka ledwie sie tu mieściły
Obrazek

Nakazuję żonie i synowi wysiadkę i mają iść za zakręt , jakby co jechała to ma się cofnąć i mnie przepuścić . :!:

A poza tym jakby mi się coś stało to zawsze cześć rodziny ocaleje co nie :roll:

Oczywiście żona twierdzi ze zostanie , będzie mnie wspierać duchowo ale na nic jej protesty , wiadomo w aucie rządzi kierowca , poza tym w tym momencie w nosie mam takie wsparcie jak mi ręce drżą .... :?

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło dalej poszło już z górki , wszak z każdą chwilą byliśmy niżej .

Szczerze mówiąc pierwszy raz miałem takie obawy na drodze a po różnych drogach już jeździłem :oops:

Risan coraz bliżej
Obrazek

W końcu jesteśmy na dole Uff , jejku , są w końcu są ..... palmy !! ...... :D

Uliczka w Risan
Obrazek

Jestem wycieńczony , a nam pojawia się nowy problem trzeba szukać noclegu .

Niestety mimo paru prób nie udaje się nam to w Risanie , ludzie jak dowiadują się że chcemy tylko na jedna noc to kręcą głowami , że tutaj nie znajdziemy wszak jesteśmy w szczycie sezonu .. :evil:

Postanawiam jechać do nieodległego Perastu 8)

Widoczki między Risan a Perastem , a wiec sa i cyprysy , droga wiedzie tuż nad wodami zatoki
Obrazek

Dojeżdżamy do Perastu , na początku miejscowości zjeżdżamy na dół na parking , przy plaży piratów ( tak się nazywa ) :wink:

Żona idzie po schodkach do góry do najbliższych budynków a ja rozglądam się .

Plaża to dużo powiedziane , betonowe pomosty , ale mam wielką ochotę wkońcu popływać , za to panorama Perastu na tle gór robi piękne wrażenie . :D

Widok na Perast od strony plaży Piratów
Obrazek

Betonowe pomosty na plaży
Obrazek

Tymczasem okazuje się że mamy wielkie szczęście , w pierwszym budynku przed którym uczutje sobie jakaś rodzinka miejscowych , żona trafia na apartament ! :D

Okazuje się , że rodzina wynajmująca eleganckie apartamenty , ma jeden powiedzmy gorzej uposażony apartament na takie okazje – potem pomyślałem ze to po prostu pokój gościnny jak ktoś do nich przyjedzie w odwiedziny ! :P

Cena 30 Eu ! Dwa łóżka , jedno podwójne , ciut stare sfatygowane , łazienka z WC i prysznicem oraz klimatyzacja ! Trochę ciasny ale wszystko na miejscu i na jedną noc jak znalazł przy takiej cenie !! :hut:

Nasz apartament znajduje się w parterowym budynku , tam mieszka też seniorka rodu i jest kuchnia, na dachu parking na który szybko zajeżdżam .

Trochę dziwię się że większość aut jest na rejestracjach z Chorwacji , dubrownickich , potem okaże się ze w tym miejscu wynajmują w lecie głownie turyści z Francji , Holandii Włoch , oni przylatują pewnie samolotem do Dubrownika , tam wypożyczają auta i przyjeżdżają do Perastu .

Bierzemy niezbędne rzeczy , szybki prysznic i na plaże , kąpiemy się , co prawda to jednak zatoka , woda nie taka przejrzysta ale po takiej podróży kąpiel wspaniale relaksuje :D

Nie jesteśmy długo na plaży , zresztą robi sie późno , robimy więc wyjście na miasto i kolację .

Perast to małe ( ok.stałych 350-400 mieszkańców ) spokojne i stylowe miasto o bogatej przeszłości historycznej , brak tu nowych budynków a jeśli są to stylizowane na stare , wszystkie z kamienia lub też obłożone kamieniem – nad charakterem miasta czuwa Konserwator Zabytków :D

Z internetu
Perast to dawna bogata rezydencja weneckich magnatów. Prastare miasto pełne zabytków historycznych i dzieł sztuki z dawnymi pałacykami o koronkowych oknach, marmurowych kolumnach i portykach.

Bruki ułożone z płyt kamiennych porastają trawą. W XVII w. była tu słynna szkoła morska, do której Piotr Wielki w 1698 wysłał 17 przyszłych komendantów swojej floty.

Z nieruchomej tafli wody wyłaniają się przed Perastem dwie malownicze nieduże wysepki.Ta z cyprysami to Sveti Djordje (św. Juraja). Na wysepce znajdują się ruiny klasztoru benedyktynów. Druga zwana wysepką Gospe od Śkrpjela z kościółkiem, w którym znajduje się obraz Madonny z XV w., dzieło tutejszego mistrza Lovry Kotoranina.
Wysepka ta powstała z zatopionych okrętów nieprzyjacielskich wziętych do niewoli oraz wysypywanych tam kamieni. Legenda głosi, że w tym miejscu wystawała niegdyś rafa skalista, na której znaleziono obraz Madonny. Trzy razy - jak głosi legenda - obraz ustawiano w kościele św. Mikołaja i trzy razy wracał on na rafę. Wreszcie mieszkańcy Perastu sztucznie stworzyli w tym miejscu wyspę. Jest to ponoć jedyna sztuczna wyspa na Adriatyku

W roku 1979 miasteczko zostało poważnie zniszczone przez trzęsienie ziemi. Do dzisiaj nie zostało w pełni odbudowane


parę fotek z Perastu
Obrazek

Obrazek

A to są może te nieodbudowane po trzęsieniu ziemi domy
Obrazek

Za tym cypelkiem kończy się miasteczko
Obrazek

Obrazek

Obrazek

jeden z wielu nieczynnych kościółków
Obrazek
Obrazek
Nawet w szczycie sezonu miasto jest bardzo spokojne i ciche , mało ludzi na uliczkach

Gdy zapada zmrok oglądamy sobie jeszcze zachód słońca i udajemy sie do knajpki na kolacyjkę :D

Siedzimy na tarasie pod winogronami , menu niestety trochę mnie rozczarowuje , nie za duży wybór w dodatku nic oryginalnego w stosunku do kuchni dalmatyńskiej a miałem nadzieje na cos typowe dla kuchni serbskiej , ceny podobne , różnica to ta ze pije zamiast piwa Chorwackiego piwo czarnogórskie – Niksic , ale ogólnie ładnie podane i dobre ( syn wziął krewetki , ja kalmary a zona czarne risotto )

A i jeszcze jedna uwaga , kelner myślał że my to ruscy , próbował do nas gadać po rosyjsku , i musiałem parę razy wyjaśniać żeby wyprowadzić go z błędu .... a mówić prosiłem w ich języku :?

Synio wcina krewetki
Obrazek

Po kolacyjce wróciliśmy do apartamentu i zostaliśmy zaproszeni na taras , na pogaduszki , przy kawce i butelce rakiji .

Taras był bardzo fajny , przykryty pnączami kiwi i winogrona z widokiem na zatokę i kościółki na wyspie .

Pnącza dające zbawczy cień
Obrazek

Okazało się że apartamenty prowadzi cała rodzina , to rodzinna posiadłośc , na czele rodziny była seniorka rodu w wieku jak się sama dumnie przyznała 75 lat , dziarsko się trzymała , jej syn z żoną i teściowa syna , bardzo sympatyczna rodzinka .

Dla zainteresowanych link do apartamentów www.montenegro.com/accommodation/perast ... ments.html

Juz na wstępie jak się wprowadzaliśmy , kiedy okazało się że jesteśmy z Polski , seniorka rodu poinformowała nas że ona też katoliczka , tak jak syn ale żona to juz prawosławna . :D

Perast to chyba jedyny rejon w Czarnogórze , gdzie katolicy są w większości , przy czym w spisie ludności najczęściej określani są z narodowości jako Czarnogórcy , Włosi uznają że katolicy z Perastu to potomkowie Wenecjan z czasów Republiki Weneckiej , mówiący swoistym weneckim dialektem języka włoskiego , do nich sie zaliczała też nasza Gospodyni , zresztą nazwisko jej – Polcer – nie ma za bardzo wydźwięku słowiańskiego . 8)

Przesiedzieliśmy na pogaduszkach całą noc , czułem się tam jak u starych znajomych , oni sprawiali wrażenie tez zainteresowanych nami, chyba rzadko ( a może w ogóle ) im się trafiali Polacy , poza tym mogli w miarę swobodnie pogadać w końcu ze swoimi gośćmi , bo z Francuzami czy Holendrami , przy ich znajomości angielskiego byłoby to trudne .
Aaa i bardzo smakowało im żołądkowa gorzka w wersji ziołowej którą ich poczęstowałem

Z ciekawostek seniorka pochwaliła mi się że u nich sezon trwa praktycznie cały rok , a wrażenie na nich robią Rosjanie którzy gromadnie najeżdżają wybrzeże czarnogórskie oprócz lata , także w okresie noworocznym i ich świąt zimowych ( czyli do połowy stycznia ) , swobodnie kąpią sie wtedy w morzu 8O – chociaż ponoć w styczniu woda obok Perastu ma i tak dosyć wysoka temperaturę jak na zimę ok 15-18stopni :D

Nasi gospodarze namawiali nas na pozostanie jeszcze na jeden dzień , obiecali zabrać łódką ( maja własną , oferują za darmo gościom z apartamentów ) na wyspy z kościółkami :D , mnie też pociągała perspektywa objazdu całej zatoki i zwiedzenie Kotoru , ale musieliśmy podziękować gdyż na drugi dzień byliśmy już umówieni z resztą ekipy w Żuljanie . Szkoda :cry:

Myślę że jeszcze tam wrócimy i to niedługo , chociaż nie w tym roku , pociąga mnie spróbować raftingu na rzece Tara , obejrzenie gór Durmitor , zwiedzenie całego wybrzeża czarnogórskiego itd., a kraj nieduży ale jakże piękny i zróżnicowany . No i wstępnie mamy juz tam znajomych z kwaterą .

Rano wstaliśmy , szybki prysznic a seniorka tylko na to czekała i odrazu nas zawołała na kawkę na taras .

Obok stały juz stała rakija , świeżo zebrane figi i ser kozi , ja dokroiłem sera owczego z Bośni i praktycznie mieliśmy super śniadanko i jakie zdrowe :D
Obrazek

Parę fotek z miejsca zakwaterowania
widok na nas taras , mieszkaliśmy na lewo w tym parterowym budynku , nad nim jest garaż , na wprost budynek trzykondygnacyjny tam są porządne apartamenty z balkonami i widokiem na zatokę
Obrazek
synio na tarasie
Obrazek
widoki z tarasu
Obrazek
Obrazek
widok na kościółki na wyspach , gdy są święta kościelne ludzi dopływają do nich łódkami , musi to byc bardzo malownicze
Obrazek

No fajnie się siedziało , fanie gadało ale .... czas w drogę :? jedziemy do Żuljany :wink:
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 11.02.2010 13:56

Po pożegnaniu z sympatycznymi Gospodarzami wyruszami w kierunku granicy z Chorwacją :papa:

Droga biegnie wzdłuż wód zatoki

Droga w Risan
Obrazek

Do granicy droga prowadzi w lewo , prosto jest nowa droga do Żabljaka , jakbym nie skręcił w górach na Risan to bym tu wyjechał elegancką drogą .

Przed Herceg-Novi
Obrazek

Port w Herceg-Novi
Obrazek

W Herceg-Novi ruch gęstnieje , zdarza się że stoimy w korkach . :(

Przed przejściem granicznym jeszcze zatrzymuję się na stacji benzynowej , na kawkę i drobne zakupy ( słodycze , napoje , dla mnie tanie papierosy ) . :D

W końcu wjeżdżamy do Chorwacji :P
Krajobrazy przed Dubrownikiem
Obrazek

przed Dubrownikiem łamię przepisy , przejeżdżam ciągłą i stajemy na znanym punkcie widokowym na Dubrownik
Obrazek
W mieście tym byłem już dwa razy , tym razem sobie darujemy i jedziemy do Trsteno

Jesteśmy , hmm może inaczej ,żona jest ( ja to dyletant w kwestii roślinności ; umię tylko podziwiać piękne kwiaty ) na etapie urządzania ogrodu wokół domu , a poza tym sama uwielbia różne roślinki i sie tym interesuje , więc jak jej powiedziałem o Arboretum w Trsteno to już nie było zmiłuj się; mamy tam jechać i już !!

Żona każe ....mąż musi ..... ponoć tak czasem bywa w dobrych małżeństwach , więc żeby jakby co zachować pozory zjeżdżam na parking przy arboretum ,

Kupujemy bileciki i zaczynamy się szwędac .

Ja z synem pochodziłem trochę popatrzyłem tu i tam na koniec siedliśmy przy fontannie tam było trochę ochłody od wody no i cień , czekaliśmy aż kobieca część naszej rodzinki nasyci się widokami roślinek

Gaik bambusowy
Obrazek

Obrazek

palmy
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

plaża w Trsteno widziana z ogrodów
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek

rybki przy fontannie
Obrazek

fonntanna
Obrazek

Obrazek

akwedukt , tędy woda jest podawana do fontanny
Obrazek

Po wyjściu z Arboterum udajemy się jeszcze zobaczyć słynny platan , wejście pod jego rozłożyste konary , zgodnie z tabliczką informacyjną , tylko na własną odpowiedzialność , fakt niektóre konary , popodpierane tu i tam , sprawiają wrażenie jakby miały zaraz się obłamać

Platan
Obrazek

Obrazek

Wracamy do auta , żona jeszcze mnie namawia na zakup drzewka oliwnego w doniczce , dziecku kupuję od kramarzy przy wejściu do Arboterum jakieś orzechy do jedzenia i wyjeżdżamy w końcu

W końcu wjeżdżamy na Peljesac

Mijamy hodowle małż w okolicach Stonu
Obrazek

Ston i jego mury
Obrazek

I malowaniczą , szczególnie w końcowym etapie drogą , zjeżdżamy do Żuljany .

Meldujemy sie w naszych apartamentach
www.pensiondrazan.ic.cz/pension.htm
lub http://www.chorwackie.pl/zakwaterowanie ... ljana.html

Mamy apartament na górze , z klimatyzacją i tarasem , obok apartament dla naszych znajomych . , więc jest wspólny taras z widokiem na dwie okazałe palmy .

Ok. 16 zjawiają sie znajomi , mój kolega Jarek z Ewą i dwójką ich dziewczyn ( 13 i 4 latka) , trzecia rodzinka ; kolega Tomek z małżonką Violą daleko jeszcze w drodze .

My rozpakowujemy się i lecimy zażyć kąpieli , jest już późno więc ruszamy na najbliższą plażę tzw.miejską . Zapada wieczór więc ludzi prawie już nie ma .

Plaża miejska w Żuljanie
Obrazek

Pierwsza kąpiel w Żuljanie
Obrazek

zachód słońca na plaży w Żuljanie
Obrazek

Obrazek

Po kąpieli idziemy na kolacyjkę - dzisiaj restauracja Riva

Późnym wieczorem dołącza do nas kolega Tomek i siadamy na piwku przy promenadzie .
Na wspólnych rozmowach mija nam pierwszy dzień w Żuljanie .
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 11.02.2010 14:07

armar napisał(a):czas w drogę icon_confused.gif jedziemy do Żuljany
No to do Żuliany - normalnie mnie wciągnęło :D

Szybka akcja, adrenalina skacze, widoki przecudnej urody (no cóż, że z przepaściami :wink: ) Cetina wartko płynie (a Wy razem z nią, a raczej na niej) :D Słonko grzeje, palmy rosną :D Nic, tylko czekam na cdn...
pozdrawiam
:D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Wakacje 2009 Bośnia , Czarnogóra , Żuljana , Rogoznica - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone