Po posiłku trochę sobie poodpoczywaliśmy nad brzegiem rzeki no ale trzeba było ruszać w drogę .
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i w drogę ....
Dla zainteresowanych Bihacem i okolicami stronka tutejszej organizacji turystycznej , tu też podano namiary na noclegi
www.tzusk.net
Wcześniej sobie planowałem że w tym dniu dojadę gdzieś w okolice Jablanickiego jeziora , ale wiedziałem że nie dam rady , raz zmęczenie dwa wyruszyliśmy dopiero ok 17
Z rejonu Bihaca wyjeżdża się przez dość wysokie góry , w pewnym momencie były piękne widoki za nami , ale niestety znużona żona nie wyjęła aparatu . Po jakimś czasie wjechaliśmy w dolinę tzw. Bravsko Polje , okolice miasta Bosanski Petrovac o tyle ciekawe tereny ze mimo ze to miasto wchodzi w skład tzw. Federacji Bośniacko-Chorwackiej , to nadal większość mieszkańców na tych terenach stanowią Serbowie którzy powrócili po wojnie
Po drodze widzimy stadka baranów i coś co żonie kojarzy się z lejami po bombach
Fotki za szybu auta
To niby leje po bombach , ale tylko wg. mojej żony
Dalej w miasteczku Kljuc widzę czynną piekarnię więc ciepły burek ląduje w naszych żoładkach . Potem mijamy znajome tereny z ubiegłorocznego powrotu z nad morza , Plivskie jezioro ( tu nocowaliśmy ) Jajce .
Plivskie jezioro fota z 2008
Wodospad w Jajcach - foto z 2008
Zamek w Jajcach widok z drogi 2009
W okolicach Donijego Vakufu ( nie wiem jak to sie prawidłowo odmienia) dopada nas zmrok . Dojeżdżamy do Bugojna no i czas szukać noclegu . Wjeżdżamy do centrum . Bugojno to miasteczko zamieszkane przez Chorwatów i Muzułmanów (o które zresztą w latach 92-93 toczyli ciężkie walki ) , góruje nad nim podświetlany nocą minaret , ale w centrum rzuca sie w oczy tez gustownie podświetlona katedra katolicka .
Kiedy stajemy w centrum wypytać o nocleg , okazuje sie że to miasto niezwykle żyje nocą .
W samym centrum napotykamy kompleks rozrywkowy , a na dachu i tarasach trzykondygnacyjnego budynku z którego dochodzi głośna muzyka , tańczą młodzi ludzie . Mówiąc szczerze to czegoś takiego nie wiedziałem i nad tym jeszcze dominuje podświetlany minaret ....
Zagadnięty przeze mnie młodzieniec okazuje się Bośniakiem( Chorwatem) z Austrii , chętnie udziela mi informacji tyle ze jego słowotok po niemiecku okazuje się za trudny dla mnie do zrozumienia ..
Objechaliśmy sobie miasto i w końcu wyjechaliśmy na główną drogę i tam znaleźliśmy pensjonat , cena 45Eu ze śniadaniem
Pokoje wolne restauracyjka tętni życiem wiec szybki prysznic , kolacyjka i lulu .
Ciekawostką pokoju było to że ubikacje były wspólne na piętrze , ale kabina prysznicowa była w środku pokoju .
Nasz pensjonacik w Bugojno
Rano śniadanko i w drogę do Sarajeva .
Pierwotnie miałem zamiar jechać przez Jablanice mając w pamięci widoki z doliny Neretwy i Vrbasu
Fotki z 2008
ale pomyliłem kierunki i jak sie zreflektowałem to już nie chciało mi się wracać , pojechaliśmy więc przez Travnik .
Nie ma tego złego , odcinek od Donijego Vakufu do Trawnika , biegnący zboczami masywu górskiego Vlaśic , to królestwo słynnego sera produkowanego z mleka tutejszych owiec
; tzw. Vlasicki ser o którym zresztą na tym forum wspominał w swoich relacjach kolega MWN .
Droga przez góry środkowa Bośnia
Żona dostaje kwiatki na postoju
Przy drodze spotyka sie drewniane budki gdzie sprzedają ten rarytas .
Powiem szczerze że ja i mój syn uwielbiamy owczy ser
; w tym roku zahaczamy o Pag co by przy okazji spróbować paskiego sera
Pamiętając o cennych uwagach MWN-a stajemy przy jednym domku .
Stragan ten okazuje się totalną graciarnia ale w sympatycznym słowa tego znaczeniu , sprzedawane są tam pamiątki po czasach minionych nawet przedwojennych ( mam na myśli II wojna światową ) , hełmy wojskowe , stare zegary , garnki stare i nowe , widoczki , fotografie , monety , zegary , obrazy Tita itp. Pośród tego stały dwie beczki drewniane z owczym białym serem w solance , na wierzchu zaś były kręgi wędzonego sera .
Małżeństwo przede mną które przyjechało autem na zagrzebskich rejestracjach robiło chyba zakupy na cały kwartał bo kupili 5kg sera wędzonego i 5 kg sera białego . Hmm widocznie dobry , mój zakup był mniejszy , ale ser wystarczył nam na prawie cały pobyt , i co ważne dzięki temu ze zapakowano na do woreczka w solance w ogóle nie skisł . Był faktycznie wyśmienity , biały szedł do sałatek zamiast fety , a wędzony na kanapki lub jak polecał sprzedający , tarty na potrawy . Polecam będąc w tych stronach trzeba koniecznie go spróbować .
Gdzieś po drodze do Travnika
c.d