Wstęp do amfiteatru kosztował 16 Euro, wstęp w Mykenach do grobu, twierdzy i muzeum 24 Euro. Bilety warto kupić do wszystkich miejsc. Jak ktoś chce może zrezygnować z jakiegoś punktu. Zwiedzanie w Mykenach zaczynamy od Grobowca Agamemnona-chociaż naukowcy się dochodzą, że to nie króla ale jakiegoś dostojnika bo jest zbyt młody/znaczy się grób/. Taką ten grób jednak powszechnie nosi nazwę, tak jest nazywany w przewodnikach więc nie będziemy mieszać. Na zwiedzanie i oglądanie nie ma to żadnego wpływu. Do grobowca prowadzi droga jakby w tunelu. W samym grobowcu nic szczególnego. Wyróżnkiem budowli jest czas jej powstania i zdolności konstrukcyjne budowniczych. Charakterystyczny jest trójkat nad wejściem - ma on znaczenie konstrukcyjne - zmniejsza wagę i zmienia naprężenia, ale to coś dla budowlańców ja o tym nie mam zielonego pojęcia Właściwy grób był w małej bocznej komorze. Zastanwiające jak oni to poskładali z tych dużych, ciężkich bloków kamiennych. Ostatni budowniczy wychodził górą po linie i wtedy zatykali grób ostatnim kamieniem. Mieliśmy szczęście bo trafiła nam się polska grupa z przewodnikiem i się podłączyliśmy. Trwało to krótko bo jak zaczęlismy robić zdjęcia to grupa nam gdzieś zniknęła - oni musieli iść według planu a nam się specjalnie nie śpieszyło.
Po grobowcu trzeba trochę podjechać w górę pod miasto-twierdzę/ te ruinki mają jakieś 3,5 tysiąca lat - to budzi szacunek. Trochę nam się nie chciało chodzić na otwartej, nasłonecznionej górze, ale polecam. Na parkingu w barze objazdowym piliśmy sok z pomarańczy świeżo wyciskanej z lodem. Rewelacja - nie wiem czy to smak pomarańczy czy temperatura- ale było dobre. Na górze zresztą mimo pełnego słońca całkiem mocno wiało, trzeba było uważać na czapki. Potem okaże się, że wyżej wieje jeszcze mocniej.
Lwia brama. Lwy są po drugiej stronie.
Grobowce:
Cysterna
Inne ruiny
Krajobrazy:
To ostatnie to taki mały eksperyment. Jak już pisałem widoki z góry rewelacyjne. Całe to zwiedzanie trochę męczęce. A jeszcze do zobaczenia jest muzeum. Warto bo pomieszczenia są klimatyzowane. Zabytki też całkiem ciekawe.
Fajne ma zawiasy w kolanach.
Zwiedzanie bardzo nas zmęczyło. Posiedzieliśmhy trochę na ławeczce w cieniu. Na obiad wróciliśmy do TOLO, do knajpki, którą wczoraj wypatrzyliśmy. Jedzonko było bardzo dobre. Lokal nie należał do jakiś wyszukanych, ale smacznie karmili. Najbardziej mi się podobał sposób sprzatanie ze stołu. Wszystko zawinięte w obrus jak na "Krzyżakach".
W takiej blaszance podali nam oliwę. Żonie bardzo się spodobała. Jakby ktoś wiedział gdzie można taką zdobyć to niech pisze. Ja proponowałem, że znajdę jakąś w starym warsztacie, ale żonie ten pomysł nie wiem dlaczego się nie spodobał. Obiadek kosztował 40 Euro. Pojedliśmy, odpoczęli i humory się poprawiły. Mimo późnej pory jedziemy zwiedzać Nafplion.
Trzeba zaznaczyć, że jest sobota wieczorem. Mimo ogromnego tłoku udaje nam się zaparkować przy porcie. W knajpkach, na promenadzie pełno ludzi. Jakiś ślub, promocja mercedesów-ładne dziewczyny tam mieli. Zdjęć nie zrobiłem bo i tak nie przeszłyby przez cenzurę. Wakacyjnie. Miasto charakteryzuje się dużą ilością twierdz. Widzieliśmy je tylko z daleka bo były zamknięte. Nawet jesli można byłoby zwiedzać to nie wiem czy mielibyśmy siłę po całym dniu. Zdjęcia i końcówkę opisu z tego dnia w następnym odcinku.